Autor : Anna Jackowska
2022-05-30 13:25
Aktywiści antyaborcyjni słyną w Polsce z tzw. antyaborcyjnych furgonetek czy billboardów, na których widnieją np. drastyczne zdjęcia uszkodzonych płodów czy emocjonalne hasła o zabijaniu dzieci. Przedstawiciele środowiska medycznego z Wielkiej Brytanii mają dość i apelują o utworzenie tzw. stref buforowych wokół klinik aborcyjnych, aby uniemożliwić aktywistom antyaborcyjnym atakowanie pacjentów i personelu.
Wydział Zdrowia Seksualnego i Reprodukcyjnego (FSRH) to największa wielodyscyplinarna organizacja członkowska w Wielkiej Brytanii, skupiająca ponad 15 tys. lekarzy, pielęgniarek, położnych i innych pracowników ochrony zdrowia pracujących na pierwszej linii opieki w zakresie zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego (tzw. SRH). - Wierzymy, że dostęp do SRH jest prawem podstawowym. Współpracujemy z naszymi członkami i partnerami, aby kształtować lepszą opiekę seksualną i reprodukcyjną dla wszystkich. Naszą wizją jest wysokiej jakości zdrowie seksualne i reprodukcyjne na każdym etapie naszego życia - czytamy na stronie Wydziału.
Członkowie FSRH wystosowali apel o utworzenie tzw. stref buforowych wokół klinik aborcyjnych, aby uniemożliwić aktywistom antyaborcyjnym atakowanie pacjentów i personelu. Eksperci nalegają, by była to zorganizowana, ogólnokrajowa sieć prawnie chronionych przestrzeni. Premier Szkocji Nicola Sturgeon ma poprowadzić w przyszłym miesiącu nadzwyczajny szczyt dotyczący stref buforowych.
Pierwsza w Wielkiej Brytanii strefa buforowa została utworzona przed kliniką aborcyjną w londyńskiej dzielnicy Ealing w 2018 r. Działacze pro-choice mieli nadzieję, że strefy buforowe staną się normą. Pierwotnie pomysł stworzenia stref buforowych dla Anglii i Walii został odrzucony przez rząd, jednak w 2020 r. minister spraw wewnętrznych Priti Patel obiecała, że rząd ponownie zrewiduje zasady dotyczące protestów w pobliżu klinik aborcyjnych. Obecnie w Anglii funkcjonują trzy takie strefy.
Polecamy także: Ministerstwo Zdrowia "upomina" Kaję Godek
Prezydent FSRH, dr Asha Kasliwal powiedziała, że nękanie i zastraszanie w okolicach klinik dotyka zarówno pacjentów, jak i personel, oraz powoduje „wielkie cierpienie” kobiet i dziewcząt korzystających z opieki aborcyjnej. - Jedynym sposobem na zapewnienie pacjentom dostępu do opieki zdrowotnej bez nękania i zastraszania jest prawne wprowadzenie stref buforowych - stwierdziła.
Z kolei działacze antyaborcyjni opisali swoje spotkania w okolicach klinik aborcyjnych jako czuwania modlitewne, które miały oferować wsparcie i twierdzili, że wprowadzenie stref buforowych „kryminalizuje modlitwę”.
Brytyjskie Biuro Doradztwa Ciążowego poinformowało, że od 2018 r. protestujący w Anglii i Walii zaatakowali 50 klinik.
Dr Edward Morris, prezes Royal College of Obstetricians and Gynecologists powiedział, że opieka aborcyjna jest „niezbędną usługą zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego”, a strefy buforowe „należy wprowadzić, aby zapewnić poszanowanie prywatności i praw osób, które korzystają z tych usług”. - Nękanie i ciągłe zastraszanie kobiet i personelu wokół klinik aborcyjnych jest niedopuszczalne i nie będzie tolerowane. Także w przypadku każdej innej opieki zdrowotnej - dodał.
Polecamy także: Aborcyjna opieka telemedyczna - kobiety są z niej zadowolone
Poprawka do ustawy o porządku publicznym, wprowadzająca wolne od protestów obszary wokół przychodni, została zgłoszona przez ponadpartyjną grupę posłów i ma być przedmiotem debaty w czerwcu. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że policja i władze lokalne mają już uprawnienia do ograniczania szkodliwych protestów, a strefy buforowe pozostają w trakcie analizy.
Rzeczniczka ministerstwa powiedziała: „Prawo do protestu jest istotną częścią demokratycznego społeczeństwa, ale jest całkowicie niedopuszczalne, aby kobiety korzystające z opieki zdrowotnej czuły się nękane lub zastraszane”.
Polecamy także:
Rzecznik Praw Pacjenta pozytywnie o no-fault
Ospa małpia: są już wytyczne sanepidu dla placówek medycznych
Dobre zmiany w diagnostyce na poziomie POZ. MZ zmienia przepisy