• Najnowsze
  • Pacjenci
  • Pracownicy medyczni
  • POZ i AOS
  • Finanse
  • Leki
  • Wyroby medyczne
  • Kultura
  • Wideo i podcasty

Przed nami podwójna rewolucja w wynagrodzeniach medyków

Autor : Jakub Wołosowski

2022-06-12 11:20

Szpitalnych finansistów czeka niespokojne lato. Trzeci raz trzeba będzie się podatkowych reguł nauczyć, trzeci raz trzeba będzie zmienić systemy liczące wynagrodzenia, ale też - co najważniejsze i najtrudniejsze - trzeci raz trzeba będzie tłumaczyć zmiany medykom - pisze Emilia Sujkowska, która jest dyrektorem finansowym w Kancelarii Doradczej Rafał Piotr Janiszewski. 

1 lipca wejdzie w życie trzecia już w tym roku rewolucja podatkowa, bowiem polski ład przechodzi kolejną metamorfozę. A jeśli dodać do tego fakt, że tego samego dnia wchodzi w życie nowelizacja ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego, która podwyższa pensje między innymi pielęgniarek, ratowników medycznych i lekarzy - to oznacza podwójną rewolucję w wyliczaniu wynagrodzeń w sektorze ochrony zdrowia.

Pracuję w finansach i księgowości od ponad 20 lat, jednak takiego zamieszania jak to, które spowodował polski ład, nie pamiętam. To sytuacja bez precedensu. Oto 1 stycznia w życie weszła, długo zapowiadana przez rząd, rewolucja w podatkach, a już w tydzień później wprowadzono (obowiązujące z datą wsteczną!) rozporządzenie, które tę, przygotowywaną przez wiele miesięcy, reformę zmieniło! Zamieszanie było totalne i gdyby nie fakt, że sprawa jest tak poważna, to można by ją jedynie obśmiać. 

Nie znam osoby spoza mojego kręgu zawodowego, która rozumiałaby polski ład w kolejnych jego odsłonach. Mało tego! Również ekonomistki i księgowe z wieloletnim doświadczeniem przyznają wprost, że sytuacja jest dla nich niejasna, niezrozumiała, budzi liczne wątpliwości. Od początku roku odbieram liczne telefony oraz odpowiadam na dziesiątki maili z działów księgowości i płac ze szpitali z całej Polski. Również kiedy odwiedzam placówki ochrony zdrowia i doradzam, konsultuję - praktycznie się nie zdarza, by nie padło pytanie szczegółowe o polski ład. Oczywiście szczyt chaosu przypadł na sam początek roku. Część lekarzy, pielęgniarek, ratowników medycznych otrzymała już wynagrodzenia - czasem niższe, aniżeli otrzymywali w 2021 roku - a tu nagle rząd ogłosił, że rozporządzeniem zmienia zasady, jakie sam wprowadził.  - I co teraz? Mielibyśmy wyrównywać pensje? Z jakich pieniędzy? - pytali szpitalni finansiści. 

Jak Polski Ład w wynagrodzeniach namieszał

Sytuacja była poważna. Przed drzwiami działów kadr i płac ustawiały się kolejki zirytowanych medyków, którzy domagali się informacji, dlaczego otrzymali mniejsze pieniądze. A ponieważ powszechnie wiadomo, że w szpitalach występują potężne problemy z zapewnieniem kadry, to niezadowolenie lekarzy i pielęgniarek musiało budzić obawy dyrektorów szpitali. Polski ład, który między innymi zlikwidował możliwość odliczenia od podatku składki zdrowotnej, uderzył między innymi w lekarzy zatrudnionych na kontraktach. Stracili również lekarze - emeryci, którzy wciąż w szpitalach dorabiają, ku wielkiej uciesze dyrektorów, którym pomagają w ten sposób spinać grafik. 

„Pracownicy złożyli oficjalne pismo, w którym domagają się od dyrekcji szpitala wyrównania do zarobków do wysokości sprzed wprowadzenia polskiego ładu. Co w tej sytuacji robić?" - mail, który otrzymałam z jednego ze szpitali doskonale obrazuje nastroje z początku roku. Identyczne sytuacje miały miejsce w wielu, być może w większości, zakładów pracy. Zawsze powtarzam jednak, że szpital do wyjątkowy pracodawca, a nastroje tamtejszych pracowników przekładają się bezpośrednio na zapewnienie - bądź nie - pacjentom opieki na optymalnym, gwarantowanym przepisami prawa, poziomie. 

Premier i jego rząd usiłowali studzić emocje, obiecywali, że na polskim ładzie nikt nie straci. Jednak medykom trudno jest mydlić oczy. Doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że rozporządzenie z 7 stycznia, które gwarantuje, że pensje nie będą niższe, niż w roku ubiegłym, to de facto forma odroczonego podatku. Zasady nie zostały przecież zmienione, a zatem ci, którzy powinni płacić więcej, jeśli nie zrobią tego teraz, będą musieli dopłacić w wyrównaniu rocznym. Wiosną 2023 roku. 

A przecież rok 2023 to rok wyborczy. I to podwójnie wyborczy, ponieważ czekają nas wybory nie tylko samorządowe, ale i parlamentarne - choć w tym przypadku rząd usiłuje zmienić termin na 2024 rok. 

Nie jestem politykiem, ale ekonomistą. Interesują mnie przepisy i twarde fakty. A fakty są takie, że nieprzemyślana reforma podatkowa naraziła sektor ochrony zdrowia na chaos żądań płacowych, na których zaspokojenie dyrektorzy nie otrzymali przecież pieniędzy. Narodowy Fundusz Zdrowia nie zwiększył przecież kontraktów po to, by menadżerowie placówek ochrony zdrowia mogli reagować na roszczenia medyków. 

Faktem były zatem: niejasne przepisy, niezadowolenie pracowników i gigantyczny bałagan, który nie był winą dyrektorów szpitali, a jednak to oni musieli tłumaczyć sytuację niezadowolonym pracownikom. Teraz idzie nowe! Wszystkie algorytmy, wszystkie przyswojone wiadomości o polskim ładzie - zostają teraz wywrócone do góry nogami.

Przed nami niespokojne lato

Lato oznacza podwyżki dla medyków zarabiających najniższą stawkę. Oznacza też kolejną odsłonę polskiego ładu: osławioną obniżkę podatku z 17 do 12 procent w pierwszym progu czy (częściowe!) przywrócenie możliwości odliczania składki zdrowotnej. Kiedy usłyszałam o limicie 8700 zł, w pierwszym odruchu, pomyślałam, że chodzi o limit miesięczny. Tymczasem jest to maksymalna kwota, którą - jedynie część podatników - będzie mogło odliczyć w za cały 2022 rok.  

Szpitalnych finansistów czeka niespokojne lato. Trzeci raz trzeba się podatkowych reguł nauczyć, trzeci raz trzeba zmienić systemy liczące wynagrodzenia, ale też, co najważniejsze i najtrudniejsze, trzeci raz trzeba będzie tłumaczyć zmiany medykom. 

Rząd zaklina się, że jeśli ktokolwiek odczuje zmianę, to tylko na plus! A gdyby jednak ktoś zarobił mniej? Na przykład w związku z likwidacją ulgi dla klasy średniej? Wówczas ma otrzymać wyrównanie. A wypłacić ma je nie dyrektor szpitala i nie z pieniędzy NFZ-u, ale urząd skarbowy. Jednak dopiero w zeznaniu rocznym! Wiosną 2023 roku.

To jasne, że nie dyrektor szpitala i nie księgowa czy kadrowa odpowiadają za powstały chaos. Jestem jednak zdania, że każdy szpitalny finansista powinien zmiany znać. I to dokładnie. To jednak on jest pierwszą instancją, do której kolejny raz zgłoszą się zdezorientowani medycyny i to od jego wiedzy lub niewiedzy oraz umiejętności klarownego wytłumaczenia zmian, będzie zależało, jak lekarz czy pielęgniarka nowe zasady przyjmą.

Sytuację komplikuje wysoka inflacja

Oczywiście nie sposób mówić o rewolucji płacowej pomijając kwestię kilkunastoprocentowej inflacji. Pracownicy często prezentują postawę "proszę wyrównać moje zarobki adekwatnie do wzrostu cen na rynku". Być może część firm prywatnych może sobie na to pozwolić. Szpitale nie. Zasada jest brutalnie prosta: placówka ochrony zdrowia ma płacić swoim pracownikom tyle, na ile się z nimi umówiła. To nie szpital i nie z pieniędzy NFZ ma rekompensować medykom ekonomiczne zmiany w skali makro. By tak się stało, rząd musiałby zdecydować o przekazaniu placówkom ochrony zdrowia dodatkowych pieniędzy.

Sytuacja, delikatnie mówiąc, nie jest łatwa. Gra toczy się o dużą stawkę, ponieważ medycy doskonale zdają sobie sprawę, że na rynku jest ich deficyt, a więc mogą stawiać żądania płacowe i mogą straszyć odejściem pracy. Co może zrobić szpital? Postawić na szlifowanie wiedzy swoich specjalistów od finansów oraz miękkie umiejętności. Komunikację. Służenie wiedzą. Doradą. 

Na pytanie „Czy stracę na kolejnej zmianie w polskim ładzie" zadane np. przez lekarza na kontrakcie, nie sposób jednoznacznie odpowiedzieć. Jeden straci, drugi może zyska. Ważne, by w kadrach w szpitalu dowiedział się, co gwarantuje mu prawo. Na przykład, że jeżeli medyk - przedsiębiorca, rozliczający się ryczałtem, w przyszłym roku uzna, że jednak korzystniejsza byłaby dla niego skala podatkowa, to może... rozliczyć 2022 rok właśnie wg skali! Takie rozwiązanie będzie możliwe tylko w 2023 roku i tylko za 2022 rok.

Przynajmniej takie mamy informacje w czerwcu 2022 roku. A przecież  - jak pokazuje doświadczenie ostatnich miesięcy - wszystko, zawsze, może się zmienić. 

 

EMILIA SUJKOWSKA. Ekonomista, finansista, księgowa, doradca, ekspert, dyrektor finansowy z ponad 20 letnim doświadczeniem zawodowym, w tym kilkunastoletnim - w sektorze ochrony zdrowia.

Czytaj także:

CBA zatrzymała kolejne osoby w sprawie ustawionych przetargów

Środki ochrony osobistej za miliardy funtów spłoną na stosie?

Ł. Szumowski o instruktorze narciarstwa i rozmowie, której nie było

#wynagrodzenia #podwyżki wynagrodzeń #szpitale #polski ład
Udostępnij Tweet Udostępnij
Card image cap
Jakub Wołosowski

Komentarze

OSTATNIE WPISY

TYDZIEŃ W ZDROWIU: wydarzenia w ochronie zdrowia (27.03-2.04 2023)
Czytaj więcej...
27.03 Posiedzenie Rady Przejrzystości AOTMIT - porządek obrad
Czytaj więcej...
Zmiana czasu w szpitalach – koszmar kadrowych?
Czytaj więcej...
Oglądanie piłki nożnej niezdrowe dla serc kibiców
Czytaj więcej...
Małopolskie nie zrezygnuje z MISM, odpiera zarzuty NIK
Czytaj więcej...
Prawny przegląd tygodnia - etap prac nad projektami (20-24 marca)
Czytaj więcej...
Szpitale, które nie wykonały kontraktu, dostaną dodatek
Czytaj więcej...
XXVII Warsztaty Kardiologii Interwencyjnej w Warszawie - zapowiedź
Czytaj więcej...
Prof. Grzybowska-Chlebowczyk: long-COVID coraz częściej u dzieci
Czytaj więcej...
Janssen Polska z nową dyrektor zarządzającą od 1 czerwca. Kim jest?
Czytaj więcej...
Polacy zbadają nowe opcje terapeutyczne dla pacjentów po zawałach
Czytaj więcej...
Aktualne ograniczenia covidowe – do 30 kwietnia?
Czytaj więcej...
Choroby rzadkie

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA !

  • twitter / CO W ZDROWIU
  • facebook / CO W ZDROWIU
  • LinkedIn / CO W ZDROWIU

    Szybkie Linki


  • Regulamin

  • Polityka prywatności

  • Aktualności

  • Kontakt

    KONTAKT

  • COWZDROWIU.PL
  • Siedziba redakcji
  • 00-491 Warszawa
    ul. M. Konopnickiej 3 lokal 2

© 2020 Wykonanie Mirit.pl