Autor : Aleksandra Kurowska
2022-08-16 08:31
W drugim kwartale roku zadłużenie miejsc pracy medyków poszybowało w górę. Obecnie wynosi 162 mln zł - podaje Krajowy Rejestr Długów. Dodatkowe pieniądze w systemie ochrony zdrowia oraz wzrost cen wizyt widoczny choćby w danych GUS nie zrównoważyły problemów.
Jak informuje KRD, mimo dużego, bo 17-proc., wzrostu wydatków na prywatną opiekę zdrowotną w zeszłym roku, ich obecna wartość nie wyrównała jeszcze spadku z pierwszego roku epidemii koronawirusa. - Będzie to możliwe dopiero na koniec 2022 r., ale tempo dalszego wzrostu tego rynku będzie już wolniejsze - informuje KRD. I podsumowuje, że okres pandemii nie pomógł prywatnym przychodniom i gabinetom lekarskim, co znalazło odbicie w bazie danych o dłużnikach.
- Choć wraz z początkiem tego roku zaległości medyków zaczęły się zmniejszać, to już w drugim kwartale poszybowały w górę. Obecnie wynoszą 162 mln zł - czytamy w opublikowanym we wtorek zestawieniu.
Zaległości w płaceniu m.in. rat kredytów i innych zobowiązań, które skończyły się wpisem do KRD:
Specjalistyczne gabinety lekarskie - 55 mln zł zaległości.
Dentyści muszą oddać 37 mln zł.
Interniści - 32,8 mln zł.
Fizjoterapeuci - blisko 12 mln zł.
Pielęgniarki i położne - 5,5 mln zł.
Prywatne stacje pogotowia ratunkowego - 5 mln zł.
Prywatna opieka zdrowotna obejmuje przychodnie i gabinety lekarskie, a także pracownie rehabilitacyjne i fizjoterapeutyczne oraz praktykę pielęgniarek i położnych. -Segment ten odnotował największe zaległości w sierpniu 2021 r., kiedy to łączne zadłużenie branży przekroczyło 208,7 mln zł. Średnie zadłużenie jednego gabinetu lekarskiego wynosiło wówczas 73,4 tys. zł. Jednak najwięcej dłużników z tego segmentu widniało w KRD w czerwcu 2020 r.: 3037 - informuje KRD.
W informacji przeczytamy także, że według prognoz firmy badawczej PMR wzrost cen w sektorze prywatnej opieki zdrowotnej w 2022 r wyniesie ok. 14 proc. Wpłynie to na zwiększenie nominalnej wartości tego rynku i - jak szacują eksperci - zaowocuje popularnością abonamentów medycznych i prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. Wzrostowi sprzyja m.in. demografia, tj. starzenie się społeczeństwa, a także zapotrzebowanie na badania diagnostyczne i inne wizyty, które pacjenci odkładali szczególnie w pierwszym okresie pandemii.Choć przecież - o czym wprost nie napisano - nawet 14 proc. wzrost "zje" już sama inflacja.
Za to uwaga o tym, że wzrost prywatnego sektora usług będzie mniejszy bo będzie ograniczona siła nabywcza Polaków, na którą oddziałuje inflacja i rosnące koszty kredytów - jest oczywisty.
- Jeszcze niespełna 4 lata temu, na koniec 2018 r., niezapłacone zobowiązania prywatnej opieki medycznej wynosiły 99,4 mln zł. Od tego czasu do dziś zwiększyły się o ponad 60 proc. Średnio na jedną placówkę przypadało 42,6 tys. zł zaległości, a obecnie to 60,3 tys. zł. Było wówczas też mniej samych dłużników - 2329. Teraz 2687 - informuje KRD.
Największe problemy finansowe dotykają specjalistycznych gabinetów lekarskich. Placówki te mają blisko 55 mln zł zaległości. W niełatwej sytuacji są też dentyści, którzy muszą oddać 37 mln zł, oraz interniści, których konto obciąża 32,8 mln zł. Fizjoterapeuci mają do zapłaty blisko 12 mln zł, a pielęgniarki i położne 5,5 mln zł. Z kolei prywatne stacje pogotowia ratunkowego - 5 mln zł.
Z drugiej strony z analiz PMR wynika, że pacjenci korzystający z prywatnych usług medycznych opłacanych na miejscu odczuli wzrost cen rynkowych. Najbardziej wzrosły średnie kwoty wydawane przez nich podczas wizyt stomatologicznych - o 62 proc. i rehabilitacyjnych o 59 proc. Nieco mniej, bo o 44 proc., zwiększyła się średnia cena za poradę internisty. Stomatologia i rehabilitacja to dziedziny, w których średnie kwoty wydawane na przez Polaków na jedną wizytę w 2021 r. wzrosły najbardziej.
Jeśli chodzi o liczbę dłużników, jak i wartość nieuregulowanych zobowiązań, zdecydowanie przeważają jednoosobowe działalności gospodarcze.
Aż 1989 JDG-ów ma 125,3 mln zł zaległości. Widać więc, że najmniejsze podmioty borykają się z największymi problemami finansowymi.
- Prywatne gabinety muszą inwestować w nowoczesny sprzęt, aby być konkurencyjnymi wobec sieci medycznych. Oznacza to zaciąganie kredytów i leasingu, co mocno obciąża ich budżet. Ma to odzwierciedlenie w naszej bazie danych. Wierzycielami branży prywatnych usług medycznych są bowiem w głównej mierze banki, firmy leasingowe i faktoringowe. Lekarze, rehabilitanci, fizjoterapeuci, położne są im winni w sumie 71 milionów złotych - mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Następne w kolejce do odzyskania pieniędzy od prywatnej ochrony zdrowia są firmy windykacyjne oraz fundusze sekurytyzacyjne, do których trafiły długi pierwotnych wierzycieli, głównie z sektora finansowego (69 mln zł). Przychodnie i gabinety zalegają także z regulowaniem należności u operatorów telefonii, Internetu i telewizji (4,9 mln zł). Pozostała kwota długu jest rozproszona pomiędzy innych wierzycieli, jak administracja państwowa i samorządowa, ubezpieczyciele czy dostawcy prądu i ciepła. Natomiast 2,2 mln zł są winne branży farmaceutycznej.
Czytaj także:
Zadłużenie aptek. Co piąta nie spłaca zobowiązań
Rozjazd w finansowaniu ochrony zdrowia. FPP uruchamia monitoring
Powstanie mapa wynagrodzeń w placówkach ochrony zdrowia
Leki: których brakuje w aptekach najbardziej? Nowa lista antywywozowa
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl