Autor : Aleksandra Kurowska
2022-02-10 12:03
Dane o tym, ile publicznych pieniędzy wydajemy na ochronę zdrowia wreszcie będą dostępne w jednym miejscu. Przy okazji widać, jakie są braki w finansowaniu choćby do 7 proc. PKB, i że pilnie potrzebujemy dyskusji o tym jak zdrowie finansować. Federacja Przedsiębiorców Polskich rozpoczęła projekt Monitor Finansowania Ochrony Zdrowia.
Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) to chyba najmłodsza z reprezentatywnych organizacji zrzeszających przedsiębiorców. Ale zasiada już w Radzie Dialogu Społecznego i często zabiera głos w dyskusjach o zdrowiu. Ale jak dyskutować, gdy nie ma się danych choćby o tym, ile wydajemy na zdrowie? Z jednej strony mamy częste wypowiedzi przedstawicieli rządu o mającym rozwiązać problemy systemu dodawaniu pieniędzy, z drugiej dane rozsiane w rożnych częściach budżetu państwa, planach finansowych wielu instytucji, funduszach celowych i nowelizacje ustawy, która mówi o dolnych widełkach tych wydatków. Dane pochodzą też z planu finansowego NFZ, ale ten tegoroczny prezentowany jest w wersji z lipca zeszłego roku i nie aktualizowano go, choć Polski Ład wpłynie na wysokość spływu składek. - Chodzi o to, by w jednym miejscu były zebrane przejrzyste dane - mówi wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich Arkadiusz Pączka.
Informacje te FPP zebrała w jednym miejscu, na stronie http://calpe.pl/monitor i co kwartał będzie podawać w formie zestawień, z czasem urozmaicanych o kolejne elementy.
Dzisiejszej konferencji i dyskusji o publicznych wydatkach na zdrowie nie byłoby w takiej formie, gdyby nie trud m.in. Porozumienia Rezydentów oraz Porozumienia Zawodów Medycznych, by ustalić minimalne wydatki na zdrowie. Były protesty, był obywatelski projekt i oczywiście zwrot akcji, czyli zblokowanie projektu obywatelskiego, by rząd mógł wprowadzić swój i ogłosić, że to jego działania zapewniają najwięcej pieniędzy na zdrowie. Premier nie omieszka nam o tym często przypominać. Te ustawowe zapisy można podzielić na trzy etapy i trzy ustawy. O 6 proc. PKB w 2025 r., 6 proc. PKB w 2024 r. oraz o 7 proc. PKB publicznych nakładów na zdrowie w 2027.
Ale "rzeźbienie" przy projekcie, a potem ustawach spowodowało, że choć OECD czy Eurostat zawsze odnoszą poziom wydatków na zdrowie do PKB z danego roku, to my odnosimy go do PKB sprzed dwóch lat, dzięki czemu, a raczej przez co, do systemu ochrony zdrowia co roku trafia wiele miliardów złotych mniej. I budżet państwa nie musi ich dopłacać. Jaka to różnica?
Oczywiście dodatkowo zmieniała się definicja tego, co jest wydatkiem na zdrowie. Podwoiła się liczba pozycji. Część z leczeniem Polaków w przychodniach czy szpitalach ma niewiele wspólnego. - W ramach pierwotnej ustawy przyjęto cztery kategorie wydatków, które odnoszone były do PKB w celu sprawdzenia czy cel jest realizowany, ale z czasem puchła – mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Tak się stało np. z finansowaniem rezydentur, na które środki przewidziano czasowo w Funduszu Pracy czy z finansowaniem Agencji Badań Medycznych.
Ważna uwaga do poniższej tabeli: w pozycjach gdzie wpisano zera faktycznie realizowane są wydatki, ale ich wysokość jest marginalna. W tabeli dane podane są w mld zł.
W październiku 2021 roku weszła w życie ustawa, która zakłada przekazanie 7 proc. PKB na ochronę zdrowia do roku 2027 r. To powoduje. że w ciągu pięciu lat wydatki na zdrowie muszą wzrosnąć o 88,8 mld zł. Obecne przepisy gwarantują przyrost jedynie na poziomie 47,4 mld złotych.
- W tej sytuacji konieczny jest powrót do debaty nt. dodatkowych źródeł finansowania dla brakujących 41,4 mld złotych oraz wielostronna dyskusja, dotycząca celów, na jakie zostaną przeznaczone dodatkowe środki w systemie - czy będą to świadczenia, wynagrodzenia czy może nakłady kapitałowe”- dodaje Arkadiusz Pączka.
Wiceprzewodniczący FPP wyjaśnia, że dyskusję o tym, skąd wziąć te pieniądze trzeba prowadzić już teraz, bo 2027 r. nie jest odległą perspektywą. Czy rząd poszuka tych pieniędzy w kieszeniach Polaków bezpośrednio - zmieniając coś w składce zdrowotnej czy podatkach? Czy może pośrednio "dokładając" pieniędzy z budżetu, co zaburzy jednak proporcje finansowania, opartego teraz głównie na systemie ubezpieczeniowym i składkach na NFZ?
W zestawieniu FPP odniesiono się też do tego jak Polska wypada na tle państw UE. Oczywiście często słyszymy o tym, że jako kraj jesteśmy biedniejsi więc na zdrowie wydajemy relatywnie mniej (warto pamiętać, że za leki czy sprzęt medyczny stawki i tak musimy płacić podobne).
Federacja pokazuje to z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej (PPS) tak, by odnieść się do sytuacji danego kraju, ale i tu wypadamy blado. Wydatki w 2019 r. wyniosły w Polsce 1174 euro, podczas gdy w Unii Europejskiej na zdrowie wydaje się średnio 2450 euro na obywatela.
Patrząc na sektor ochrony zdrowia trudno pominąć fakt, że płace medyków faktycznie wzrosły, czy że szpitale są w wielu miejscach odnowione i doposażone (w dużej mierze z unijnych środków). Ale problemy mimo to narastają. Zadłużenie wciąż jest wysokie, wciąż są kolejki, braki personelu są coraz bardziej dotkliwe, a społeczeństwo starzeje się, ma więcej chorób cywilizacyjnych i związanych z nimi potrzeb. Rządzący - w tym kolejni ministrowie zdrowia - unikają wprowadzenia ustawy o jakości co też przykłada się do nieefektywności systemu. Podobnie jak brak m. in. kompleksowej opieki, dublowanie badań, późne wykrywanie chorób.
- Należy pamiętać, że konsekwentne zwiększanie poziomu finansowania powinno być powiązane z wprowadzaniem i monitorowaniem kryteriów jakości i dostępności świadczeń. Budżet na zdrowie powinien cechować się wysoką transparentnością, być przejrzysty. Zagwarantowanie powszechnego dostępu do danych na temat wydatkowania środków oraz informacji odnośnie do planowanych szczegółowych celów finansowanych są niezbędne do oceny i poprawy skuteczności wybranych rozwiązań – mówi Łukasz Kozłowski.
To, że rząd nie prezentuje wydatków na zdrowie kompleksowo, lecz umieszcza je w różnych pozycjach budżetu, co de facto utrudnia ich zsumowanie (w niektórych obszarach dane mogą się np. częściowo dublować) nie do końca zaskakuje. Można wtedy tymi informacjami żonglować. Na dodatek np. plan finansowy NFZ nie jest załącznikiem do budżetu, w przeciwieństwie do planu finansowego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych ZUS.
Polecamy także:
Podwyżki w ochronie zdrowia od 1 lipca: GUS podał kluczową informację
UOKIK nakłada karę za zatory płatnicze w spółce farmaceutycznej
A. Mądrala i W. Wiśniewski: o zdrowiu w RDS, w tym płacach i kolejkach
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl