Autor : Anna Rokicińska
2021-10-22 13:15
Naczelna Rada Lekarska apeluje do lekarzy i lekarzy dentystów, by ci w zaangażowaniu zawodowym nie przekraczali granic bezpieczeństwa swojego i pacjentów. Co to może oznaczać w praktyce? Medycy będą pracować mniej. Zrezygnują z licznych nadgodzin. Kolejki będą więc rosły.
Naczelna Rada Lekarska przyjęła dziś apel w tej sprawie. Upubliczniono go podczas konferencji prasowej zorganizowanej w siedzibie samorządu lekarskiego.
Co zrobią lekarze i lekarze dentyści?
Można się spodziewać, że przynajmniej w części ta grupa zawodowa weźmie sobie ten apel do serca. Samorząd jednoznacznie stwierdził, że popiera działalność protestujących. - Jakość udzielanych świadczeń zdrowotnych i bezpieczeństwo pacjentów zależy w dużej mierze od sił, koncentracji i staranności w działaniu lekarza i lekarza dentysty. Wydolność organizmu lekarza i lekarza dentysty, jak każdego człowieka ma ograniczenia. A notoryczne jej przekraczanie wskutek ciągłej pracy zawodowej w wymiarze przekraczającej 48 godzin w tygodniu, prowadzić może do utraty zdrowia, poziomu koncentracji, a także zwiększenia ryzyka wystąpienia zdarzeń niepożądanych – informował Artur Drobniak, wiceprezes NRL. Z tego względu Rada rekomenduje swojemu środowisku ograniczenie wymiaru zaangażowania zawodowego do poziomu, który nie będzie przekraczał granic bezpieczeństwa zarówno dla lekarzy, jak i dla pacjentów. Drobniak podkreślił, że ciężar publicznej ochrony zdrowia dźwigają na swoich barkach jedynie pracownicy tego systemu. - Powinien być dźwigany także na barkach rządzących – dodał.
Michał Bulsa, członek Prezydium NRL przypomniał, że NRL w swoim stanowisku wypowiedziała się o obowiązkach ministra zdrowia. – Minister zdrowia odpowiada za to, jak jest zorganizowany system opieki zdrowotnej i to on bezpośrednio odpowiada za to, co w tym systemie nie gra – podkreślał. Chodziło mu m.in. o aktualne wydarzenia czyli m.in. protest pracowników ochrony zdrowia i brak dialogu. - To pacjenci na tym ucierpią. I brak woli ministra będzie powodował, ze to na ministrze i rządzie bezpośrednio będzie spoczywała odpowiedzialność za brak dostępu do świadczeń – stwierdził. Natomiast Tomasz Imiela z Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie przypomniał, że minister nie podjął rozmów z Ogólnopolskim Komitetem Protestacyjno-Strajkowym za to prowadzi rozmowy w ramach Zespołu Trójstronnego. – To nie są rozmowy na temat protestu, ale na temat spraw innych, które się tam toczą - stwierdził. - Większość pracowników ochrony zdrowia nie jest tam reprezentowana – dodał. Zaapelował do ministra o rozmowy z protestującymi pracownikami ochrony zdrowia.
Całość treści apelu tutaj
Polecamy także:
Czerwona kartka dla rządu w rocznicę wydania wyroku TK ws. aborcji
Białe Miasteczko 2.0 - dzień 42 - była sobie wichura
Raport PZH – odżywiamy się bardzo źle i tyjemy na potęgę
Pierwsza dawka za granicą, druga w Polsce. MZ reguluje te kwestie