Autor : Anna Jackowska
2021-06-07 09:05
W onkologii jesteśmy świadkami nagłego wzrostu liczby wydawanych kart DiLO. Tylko w ostatnich dwóch miesiącach wydano ich blisko 20 tys. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Najnowszy raport Narodowego Funduszu Zdrowia nie pozostawia wątpliwości- w maju wystawiono 25 016 kart DiLO uprawniających chorych z nowotworami. To o 10 tysięcy więcej niż w analogicznym okresie 2020 roku. Sytuacja jest niezwykle trudna - biorąc pod uwagę "zaniedbania" diagnostyczne z okresu pandemii COVID-19. Podobną dynamikę liczby wystawianych kart DiLO obserwowano również w kwietniu tego roku, kiedy to ich liczba wyniosła 24 287, podczas gdy rok wcześniej było ich nieco ponad 13 tysięcy.
Na przestrzeni ostatnich trzech miesięcy (tj. od marca do maja) największe różnice w liczbie wystawianych zielonych kart leczenia onkologicznego odnotowano w podstawowej opiece zdrowotnej (POZ) oraz ambulatoryjnej opiece specjalistycznej (AOS).
Eksperci oraz przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia mają świadomość długu zdrowotnego, jaki zaciągnęliśmy w czasie pandemii COVID-19. Przypomnijmy, że w lutym tego roku wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski wskazywał, że w krajach Europy Zachodniej - Belgii czy Holandii, odsetek niezdiagnozowanych nowotworów w trakcie pierwszej fali COVID-19 sięgał nawet 30-40 proc. – To bardzo dużo i gdyby przełożyć to na skalę Polski, gdzie mówimy o około 180 tys. nowotworów, przykład belgijski wskazywałby, że mamy niezdiagnozowane 60- 70 tys. osób- wskazywał wówczas Sławomir Gadomski. (CZYTAJ WYWIAD >> MZ o długu zdrowotnym, a także o losie teleporad).
Niestety opóźnienia diagnostyczne w onkologii przekładają się na zdecydowanie gorsze rokowania pacjentów. Jak wskazał dr Janusz Meder, onkolog kliniczny i prezes Polskiej Unii Onkologii, według modelu symulacyjnego funkcjonującego w Stanach Zjednoczonych i krajach Europy Zachodniej, każde opóźnienie w zgłoszeniu się do lekarza w przypadku podejrzenia choroby nowotworowej o 3 miesiące powoduje spadek wyleczalności (oceniany w kryteriach przeżyć wieloletnich) o 10 proc. - Opóźnienie liczące 6 miesięcy powoduje spadek tego wskaźnika o 30 proc. Śmiało zatem możemy mówić, że wielu chorych straci swoją szansę na wyleczenie choroby nowotworowej- wylicza Janusz Meder.
Czytaj również:
Onkologia: po rozmowach obniżka wycen do cofnięcia
Krajowa Sieć Onkologiczna – senacka Komisja Zdrowia krytykuje pilotaż