Autor : Katarzyna Lisowska
2021-10-20 14:15
Pat w rozmowach pomiędzy protestującymi pracownikami ochrony zdrowia a MZ trwa. O tym, że w końcu obie strony się jednak porozumieją przekonuje Andrzej Sośnierz, poseł koła Polskie Sprawy, były prezes Narodowego Funduszu Zdrowia. Jak zwraca uwagę, skoro państwo zdecydowało, że chce regulować kwestie płac to musi się z tym uporać. Ale problem płac jeszcze długo będzie wracał.
Jak mówi nam poseł Sośnierz, w tej sytuacji rząd nie ma innego wyjścia jak dojść do porozumienia.
- Czy ono będzie trwałe? Pewnie nie. Ja nie wyobrażam sobie, że dojdziemy do takiej sytuacji, gdy lekarze i pozostali pracownicy ochrony zdrowia powiedzą, że zarabiają wystarczająco dobrze. Problem płac jeszcze wiele razy będzie powracał. Ale skoro rząd zdecydował, że chce zarządzać płacami to teraz musi to jakoś rozwiązać.
Jak przekonuje nasz rozmówca, tego problemu nie da się jednak rozwiązać żadną ustawą, tak jak nie załatwiła tego ustawa o minimalnych wynagrodzeniach.
- Wydaje się, że tu trzeba zmienić jednak podejście i to nie państwo powinno regulować wynagrodzenia. Był taki krótki czas w ochronie zdrowia, że te kwestie leżały po stronie pracodawców. I to wyglądało tak, że jak pracodawca nie umiał sobie z tym poradzić, to nie miał kadry i musiał zamykać działalność. Ale te konflikty były rozwiązywane lokalnie i nie było wtedy mowy o takich protestach jakie obserwujemy obecnie - wyjaśnia poseł Sośnierz.
Państwo chciało to ma problem
Poseł Sośnierz zwraca uwagę, że obecnie nie widać, żeby po stronie rządu była wizja w jakim kierunku mają iść rozmowy z protestującymi. Ale jak przyznaje, w obecne negocjacje nie powinien włączać się premier . - To byłby jakiś niepotrzebny teatr. Trzeba znaleźć rozwiązanie, a nie wymieniać skład negocjatorów - zaznacza.
- Niestety obecnie to nie jest czynione, a próbuje się załatwić jedynie doraźne problemy, pewnych grup. I tak też było w czasie pandemii. Brakowało wizji całościowego działania na ten czas. Dziś brakuje długofalowego planu działania opieki zdrowotnej w Polsce. To tak jak z finansami na ochronę zdrowia. Wszyscy mówią, że trzeba zwiększać nakłady, a kiedy one się zwiększają - jak faktycznie miało to miejsce w ostatnich latach- to w praktyce nie zmienia się nic. Dlaczego? Bo nie potrafimy dobrze gospodarować - komentuje poseł.
Dodaje: Trzeba jasno powiedzieć, że w źle zorganizowanym systemie żadne pieniądze nie przyniosą poprawy jego działania. Dziś w tym kontekście pojawia się hasło centralizacji, która ma poprawić działanie systemu. Ale pandemia pokazała, że scentralizowany sanepid nie działa jak trzeba, tak samo jak scentralizowany NFZ. Bo centralizacja nie jest odpowiedzią na wszystko, ale zgodzę się, że państwo nie może się wycofać z roli organizatora systemu opieki zdrowotnej. Musi tworzyć reguły gry w tym systemie i ich pilnować, ale ma się nie wtrącać w codzienne zarządzanie lecznicami. Tak samo kwestia płac powinna zejść na niższy poziom do pracodawców - podsumowuje.
Czytaj też:
B. Małecka-Libera: wiemy, jak ma wyglądać strategia w ochronie zdrowia