Autor : Redakcja
2023-05-30 07:36
Dyrektorzy szpitali onkologicznych oraz specjaliści onkolodzy obawiają się, że zmiana przepisów regulujących ordynację m.in. przeciwbólowych leków narkotycznych utrudni ich pacjentom dostęp do tych specyfików - pisze lekarz Artur Fałek, ekspert Kancelarii Doradczej Rafał Piotr Janiszewski.
Zaniepokojenie w środowisku onkologicznym (i nie tylko) budzi projekt rozporządzenia Ministra Zdrowia zmieniającego rozporządzenie w sprawie środków odurzających, substancji psychotropowych, prekursorów kategorii 1 i preparatów zawierających te środki lub substancje.
Kontrowersje i emocje są zrozumiałe, bowiem akt prawny dotyczy specyficznej grupy leków zawierających środek odurzający grup I-N lub II-N, substancję psychotropową z grup II-P, III-P lub IV-P, lub prekursor kategorii 1. W tej grupie znajdują się m.in. silne leki przeciwbólowe, które przynoszą ulgę pacjentom onkologicznym.
Owszem, są to środki o potencjale uzależniającym, jednak prawdą jest, że każdy niewłaściwie stosowany lek może zaszkodzić zdrowiu lub nawet życiu.
MZ ukróci zdalne wypisywanie recept. Jakich leków ma to dotyczyć?
Terapeuci obawiają się, że ich pacjenci będą mieli ograniczony dostęp do środków, które przynoszą im ulgę w bólu, bowiem projektowane przez Ministerstwo Zdrowia zmiany legislacyjne utrudniają i ograniczają możliwość wystawiania recept na te preparaty.
Już w punkcie 1 rozporządzenia napisano wyraźnie, iż „recepty na preparaty zawierające środki odurzające, substancje psychotropowe lub prekursory kategorii 1 są wystawiane wyłącznie w postaci elektronicznej”. Prawo farmaceutyczne dopuszczało dotąd ich wystawiania również w postaci papierowej, gdy lekarz nie ma dostępu do systemu teleinformatycznego, gdy jest to recepta transgraniczna, dotyczy osób o nieustalonej tożsamości lub receptę ordynują specjaliści przebywający w naszym kraju czasowo i nieposiadający polskiego prawa do wykonywania zawodu. Również recepty pro auctore oraz pro familiae mogą być wystawiane w formie papierowej. Jednak kluczowe wydają się takie sytuacje, gdy wezwany do domu, do cierpiącego ból pacjenta lekarz nie ma chociażby dostępu do internetu i nie jest w stanie wypisać choremu innej recepty, jak tylko tradycyjną - papierową. Teraz w takiej sytuacji będzie bezradny.
W projekcie rozporządzenia zapisano również, iż wypisujący wspomniane leki specjalista będzie miał obowiązek weryfikacji „ilości oraz rodzaju przepisanych pacjentowi leków” - przy weryfikacji tej można się m.in. posłużyć Internetowym Kontem Pacjenta - oraz „osobistego zbadania pacjenta, któremu recepta ta ma zostać wystawiona, albo zbadaniu go za pośrednictwem systemów teleinformatycznych lub systemów łączności, jeżeli od ostatniego, osobistego zbadania pacjenta, którego wynikiem było wystawienie recepty na preparat zawierający środek odurzający grup I-N lub II-N, substancję psychotropową z grup II-P, III-P lub IV-P, lub prekursor kategorii 1, upłynęło nie więcej, niż 12 miesięcy”.
Leki z receptomatu – NRL krytycznie o szczegółach rozporządzenia
Ministerstwo uzasadnia, iż nowe wymogi i ograniczenia wprowadza po to, by ukrócić zjawisko de facto kupowania przez Polaków recept na leki narkotyczne i psychotropowe w internecie, a następnie ich nadużywania, które prowadzi do uzależnień.
Dlaczego zatem zakazuje się wystawiania recept w formie papierowej? Wszak patologie „receptomatów” dotyczą recept elektronicznych a nie papierowych!
Kluczowe pytanie brzmi natomiast: czy działanie Ministerstwa Zdrowia nie jest działaniem nadmiarowym?
Pomijam już nawet wątpliwości legislacyjne - w myśl prawa farmaceutycznego lekarz ma swobodę preskrypcyjną, którą oto ogranicza się i to nie w formie ustawowej, ale w drodze rozporządzenia - i upominam się o pacjentów, występując w roli rzecznika lekarzy onkologów, którzy podnoszą konkretne, życiowe sytuacje.
Co będzie, kiedy brak dostępu do systemu teleinformatycznego i wystawienie recepty elektronicznej nie będzie możliwe? Chory onkologicznie, cierpiący ból o dużym nasileniu, pozostanie bez leków? I co wówczas mu pozostanie? Wezwanie pogotowia?
Jestem w pełni świadomy, że w polskim systemie - tak jak prawdopodobnie w każdym innym - może dochodzić, i prawdopodobnie dochodzi, do patologii. Poszczególni lekarze, a może nawet firmy, które wyspecjalizowały się w tym nieetycznym zarobku, być może wzbogacają się dziś na wystawianiu uzależnionym pacjentom recept bez jakiejkolwiek weryfikacji ich stanu zdrowia. Jednak jeśli tak się dzieje, to po pierwsze patologia ta nie odbywa się za pomocą recept papierowych, a po drugie regulator dysponuje systemem, który pozwala mu uruchomić algorytmy monitorujące i markujące po to, by tą sytuację wyjaśnić.
Przecież pod każdą receptą - również wystawioną w internecie w receptomacie za 50 zł - ktoś się podpisuje. Podpisuje się lekarz. Figuruje tam jego numer prawa wykonywania zawodu a recepta jest potwierdzona podpisem elektronicznym.
Lekarze nie powinni więc nadużywać tej możliwości wystawiania recept na leki narkotyczne i psychotropowe, a jeśli to robią - nie wydaje się nierealne, ustalić, którzy to robią oraz wyciągnąć wobec nich konsekwencje.
Inną sprawą jest, że bywają kłopoty, by w systemie poznać historię preskrypcji. Lekarze skarżą się, że wciąż mają trudności, by sprawdzić, jakie leki i w jakiej ilości zostały już wcześniej przepisane pacjentowi przez innych lekarzy. Nowe przepisy nakazują to sprawdzić. Ale co, jeśli pacjent nie udostępni lekarzowi swojego IKP? Lub pacjent nie posiada IKP?
Impas! Rozporządzenie ma ewidentne luki. Przepisy nie będą szczelne. Szczególnie, że w rozporządzeniu zapisano również, że „lekarz może, bez dokonania badania pacjenta, wystawić receptę niezbędną do kontynuacji leczenia oraz zlecenie na zaopatrzenie w wyroby medyczne jako kontynuację zaopatrzenia w wyroby medyczne, jeżeli jest to uzasadnione stanem zdrowia pacjenta odzwierciedlonym w dokumentacji medycznej”.
Najpierw zakazujemy wystawiania recept papierowych, by uszczelnić system, a teraz okazuje się, że wystarczy samo oświadczenie pacjenta, iż potrzebuje kontynuacji leczenia i receptę elektroniczną wolno mu wystawić bez badania? Rodzą się uzasadnione wątpliwości, czy nowe przepisy nie będą obchodzone, natomiast ja mam zastrzeżenia do samej istoty podjętego przez ministerstwo działania.
Zgony po lekach przez internet – śledztwa na wstępnym etapie
Jeśli dziś w systemie występuje patologia, to należy ją ścigać, a nie wprowadzać przepisy ogólne, które utrudnią życie wszystkim pacjentom i lekarzom! Jeśli w Polsce mamy szarą strefę czy wręcz ma miejsce działalność przestępcza związana z zarabianiem na lekach narkotycznych i psychotropowych, to kontrolujmy, kto za tym stoi. Jak wskazałem: wystarczy sprawdzić, którzy lekarze wystawiają tych recept zbyt dużo (posiłkując się statystykami dla ich specjalności).
Jeśli psychiatra ordynuje dużą liczbę leków psychotropowych, a onkolog przeciwbólowych, to nie jest to dziwne, ale jeśli tyle samo recept wypisuje powiedzmy okulista, to regulator powinien się temu przyjrzeć. System gromadzi dziś wszystkie informacje niezbędne, by sprawę skontrolować. Wiemy kto, komu i ile wypisał recept!
Niestety, Ministerstwo Zdrowia zamiast tego postanowiło postawić na baczność wszystkich lekarzy. To nic innego jak strzelanie z armaty do wróbla.
Dyrektorzy szpitali onkologicznych oraz specjaliści onkolodzy obawiają się, że zmiana przepisów regulujących ordynację m.in. przeciwbólowych leków narkotycznych utrudni ich pacjentom dostęp do nich.
Oby ministerstwo w porę się zreflektowało. Jest jeszcze czas, by się ze szkodliwych przepisów wycofać.
Polecamy także:
A. Fałek: NFZ obniża szpitalom ryczałt w ciągu roku
A. Fałek o lekach w szpitalach: Żeby coś kupić, trzeba mieć pieniądze!