Autor : Anna Rokicińska
2020-10-15 08:33
Brakuje nowoczesnego systemu, który by w czasie rzeczywistym pokazywał, ile jest dostępnych respiratorów oraz co się dzieje z kadrą medyczną, która mogłaby je obsługiwać oraz koordynować przepływ pacjentów – stwierdza Jarosław J. Fedorowski, prof. uniwersytecki, prezes Polskiej Federacji Szpitali. Jego zdaniem, obecny system wymaga znacznego usprawnienia i unowocześnienia.
Według prezesa PFSz, obecny system raportowania o wolnych łóżkach respiratorowych nie pasuje do dynamicznie zmieniającej się sytuacji. Wczoraj rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz odnosząc się do pytania o to, czy będzie miał kto obsłużyć pacjentów przy deklarowanych respiratorach stwierdził, że to szpitale deklarują liczbę łóżek respiratorowych. - Jeżeli szpital deklaruje x dostępnych respiratorów, musi mieć x personelu, który go obsłuży – stwierdził.
Jak w praktyce wygląda raportowanie o dostępnych respiratorach?
Fedorowski mówi, że system działa na zasadzie wypełniania tabelek i jest anachroniczny. Nie przystaje do realiów XXI w. - To są tabelki, które są wypełniane ale dane o wolnym i zdolnym do pracy respiratorze nie funkcjonują w czasie rzeczywistym 24 godziny na dobę. Dostępność profesjonalistów (lekarzy i pielęgniarek), którzy mogą profesjonalnie obsłużyć takie respiratory także zmienia się w sposób bardzo dynamiczny, szczególnie w ostatnich dniach.
– tłumaczy prezes Federacji. - Mamy wprawdzie centra zarządzania kryzysowego przy wojewodach ale nie są to kompleksowe centra koordynacji opieki nad pacjentami zakażonymi SARS-CoV-2 i nie spełniają one funkcji koordynatora przekazywanie pacjentów pomiędzy podmiotami leczniczymi. Postulaty PFSz zgłoszone 1.10.2020 w Ministerstwie Zdrowia dotyczą m.in. radykalnej poprawy koordynacji ruchu pacjentów na koordynacyjnych na poziomie województwa w oparciu o specjalne centra koordynacji ruchu pacjentów (CKRP) w których na bieżąco 24/7 śledzone w czasie będą zarówno zasoby łóżkowe, sprzętowe, jak i kadrowe. I nie chodzi o informacje w formie tabelek wysyłanych mailem, czy oficjalnych pism, ale w formie nowoczesnego systemu informatycznego z wieloma monitorami i danymi obserwowanymi na ekranach w formie dashboardu – dodaje. Fedorowski przyznaje, że w rozmowach z dyrektorami szpitali z całej Polski wiadomo, że jest trochę sprzętu w zanadrzu. Są dostawy z agencji rezerw materiałowych, są także dostępne nowe respiratory, nawet w niezłej cenie. - Respiratory są po prostu nominalnie na stanie. Natomiast część kadry medyczna jest najzwyczajniej w świecie na kwarantannie. Jest z tym dość duży kłopot – przyznaje. Dyrektorzy szpitali zgłaszają, że nawet 15% personelu jest wyłączone, choć uważają, że część tego personelu mogła by być z izolacji, czy z kwarantanny zwolniona.
Prezes PFSz mówi, że niedostateczna koordynacja opieki nad pacjentem, to jeden z głównych problemów naszego systemu ochrony zdrowia. Dotyczy nie tylko opieki nad pacjentem z COVID-19. - Niedawno zostały wyznaczone są szpitale koordynacyjne. W naszej ocenie, konsultowanej wśród dyrektorów szpitali o różnym poziomie zabezpieczenia to powinny być jednak centra niezależne od szpitali. Szpitale mają wystarczająco dużo pracy przy pacjentach. Te informacje o respiratorach i kadrze powinny właśnie tam trafiać – diagnozuje Fedorowski. - Takie centrum powinno być wyposażone w wysokiej klasy sprzęt i w ludzi, w tym także konsultanta medycznego. Ono powinno działać w czasie rzeczywistym i musi być możliwość dodzwonienia się przez całą dobę – tłumaczy. Z kolei w szpitalach musimy stworzyć lub wzmocnić stanowisko szpitalnego koordynatora ruchu pacjentów i nie obarczać tym zadaniem lekarzy. Wtedy raportowanie o dostępnych zasobach do CKRP będzie efektywne i wiarygodne.
Co z kadrą obsługującą respiratory?
Według Fedorowskiego, w Polsce jest prawie 7 tys. lekarzy ze specjalizacją anestezjologii i intensywnej terapii. - To są aktualne dane z Naczelnej Izby Lekarskiej i dotyczą lekarzy praktykujących. Sama liczba wygląda nieźle. Natomiast nie mamy danych, które byłby koordynowane przez wojewódzkie centra i podawane w czasie rzeczywistym, ilu z nich jest w tej chwili na kwarantannie, ilu jest w izolacji, a ilu na zwolnieniu. Te liczby też się dynamicznie zmieniają.
Powinny być też dostępne dane ilu z nich jest zajętych leczeniem innych pacjentów – wyjaśnia prezes Federacji. - Możemy jedynie polegać na tych informacjach, które do centrum koordynacji za pomocą specjalnej aplikacji zgłaszali by dyrektorzy oraz dyrektorzy medyczni szpitali. Oni się dwoją i troją, żeby te zasoby ludzkie w jakiś sposób re-alokować – dodaje. Przyznaje, że dyrektorzy narzekają na to, że czasami personel kierowany przez inspekcję sanitarną na kwarantannę lub izolację mógłby dalej pracować. - Dyrektorzy szpitali przyznają, ze tutaj przydałaby się taka instytucja, jak centrum koordynacji. Ono umożliwiłoby przegląd informacji dotyczących tego, czy dany pracownik medyczny rzeczywiście musi być na kwarantannie, czy w izolacji. Czy też można by go było szybciej do pracy przywrócić – stwierdza. - Są takie rozwiązania, jak na przykład desygnacja, że ktoś jest niezbędnym personelem medycznym. I jeżeli taka osoba nie ma objawów, a tylko np. miała kontakt z zakażonym, no to przy stosowaniu środków ochrony osobistej, testowaniu taki personel mógłby pracować – dodaje. Konsultant medyczny CKRP mógłby takie sprawy rozstrzygać na wniosek pracodawcy.
Konsekwencje prawne
Resort zdrowia już zmienił rozporządzenie w sprawie standardów opieki anestezjologicznej. Chodzi o rezydentów, którzy mogą samodzielnie sprawować opiekę nad pacjentem na Intensywnej Terapii. Zapowiedział też przeszkolenie w tej materii pielęgniarek. Fedorowski przyznaje, że re-alokacja personelu jest trudna i że osoby przeszkolone mogły by przejąć od wysoko wykwalifikowanego personelu pacjentów mniej wymagających. Chodzi o takich wentylowanych długoterminowo, bardziej stabilnych gdzie ryzyko błędu jest mniejsze. - Dyrektorzy szpitali podnoszą, że potrzeba jest zmian ram ochrony prawnej. Chodzi o coś na wzór tzw. Klauzuli dobrego samarytanina. Jeżeli lekarze, którzy na co dzień nie zajmują się intensywną terapią w tej kryzysowej sytuacji będą ją prowadzić, to może się zdarzyć więcej zdarzeń niepożądanych – stwierdza Fedorowski. Dodaje, że personel medyczny ale także dyrektorzy szpitali bardzo obawiają się komplikacji prawnych.
Polecamy także:
Jest lista pytań dla lekarzy zdających egzamin końcowy