Autor : Halina Pilonis
2022-09-26 18:00
Mutacje w genach BRCA1/2 zwiększają ryzyko raka jajnika, piersi, trzustki i prostaty. Mogą być dziedziczone od obojga rodziców przez kobiety i mężczyzn. Niestety, liczba badań na obecność tych mutacji u chorujących na raka jajnika nie przekracza w Polsce 30 proc. Pacjentki, nie wiedzą więc, czy mogłyby skorzystać ze skutecznego refundowanego leczenia inhibitorem PARP oraz czy ich dzieci nie powinny wykonać badań genetycznych i jako zdrowi nosiciele mutacji zostać objęte działaniami profilaktycznymi.
- Jak wyjaśnia prof. Bartosz Wasąg, kierownik Katedry i Zakładu Biologii i Genetyki Medycznej Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, u każdej osoby występują dwie kopie genów BRCA1 i BRCA2, przy czym każda z nich jest oddziedziczona od jednego z rodziców. Geny BRCA1/2 kodują białka biorące udział w naprawie DNA, który jest jednym z kluczowych procesów niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania komórek. Zmiany w obrębie genów BRCA1/2, określane jako mutacje lub patogenne warianty genetyczne uszkadzają te geny i zaburzają proces powstawania aktywnych białek, co z kolei upośledza proces naprawy DNA.
- Część obserwowanych wariantów w genach BRCA1/2 może być odziedziczona i występuje we wszystkich komórkach organizmu. Są to tzw. mutacje germinalne. Osoby, u których występują warianty germinalne uszkadzające geny BRCA1/2 mają zwiększone ryzyko zachorowania na wybrane nowotwory, albowiem posiadają w swoim genomie tylko jedną prawidłową kopię genu, podczas gdy druga jest uszkodzona. W miarę upływu czasu prawidłowa kopia genu może również ulec uszkodzeniu lub zostać utracona w niektórych komórkach ciała. Te komórki nie posiadają wówczas żadnej prawidłowej kopii genu i nie mogą produkować aktywnego białka, co może rozpocząć proces nowotworzenia. Dlatego też u osób z germinalną mutacją występuje zwiększone ryzyko zachorowania m.in. na raka piersi, jajnika, stercza czy trzustki. Osoby, które odziedziczyły mutację mają również tendencję do rozwoju raka w młodszym wieku – tłumaczy prof. Wasąg. Dodaje, że oprócz wariantów germinalnych identyfikowane są tzw. warianty somatyczne w genach BRCA1/2, które są wykrywane tylko w określonej populacji komórek i nie są przekazywane przez rodziców dzieciom. - U niektórych chorych, przede wszystkim z rakiem jajnika oraz z rakiem stercza identyfikujemy tylko mutacje somatyczne. Dlatego też w tych grupach tak ważne jest przeprowadzenie badań molekularnych z wykorzystaniem tkanki nowotworowej – zaznacza genetyk.
Przyjmuje się, że w większości populacji mutacje germinalne w genach BRCA1/2 można wykryć u jednej osoby na 400. Przy czym są populacje w których ta częstość jest wyższa. Obecność mutacji germinalnych w genach BRCA1/2 zwiększa ryzyko zachorowania przede wszystkim na raka piersi i jajnika. - W przypadku osób z dziedziczną mutacją w genie BRCA1 ryzyko rozwoju raka piersi i jajnika w ciągu całego życia wynosi odpowiednio 60-90% oraz 37-62 proc.. Natomiast w przypadku dziedzicznej mutacji w genie BRCA2 te wartości wynoszą odpowiednio 45-85 proc. oraz 10-30 proc. Przy czym populacyjne ryzyko zachorowania na raka piersi wynosi około 13 proc., a na raka jajnika mniej niż 2 proc.. Mutacje w genach BRCA1/2 zwiększają do 20 proc. ryzyko zachorowania na raka gruczołu krokowego oraz do 5-10 proc. na raka trzustki. Populacyjne ryzyko to odpowiednio około 13 proc. i 1,7 proc. - wskazuje prof. Wasąg.
Mutację w genach BRCA1/2 może dziedziczyć zarówno po matce, jak i po ojcu syn oraz córka. Każde dziecko rodzica, który ma (potencjalnie) patogenny wariant w jednym z tych genów ma 50 proc. szans na jej odziedziczenie. -Takie warianty germinalne są obecne od urodzenia we wszystkich komórkach organizmu – zaznacza prof. Wasąg.
Dlatego mężczyźni również powinni być badani pod względem obecności tych mutacji. - Ponadto należy rozważyć przeprowadzenie diagnostyki molekularnej u pacjentów z rakiem gruczołu krokowego czy trzustki. U około 5 proc. i 0,8 proc. pacjentów z rakiem stercza wykrywa się mutacje odpowiednio w genie BRCA2 i BRCA1. W przypadku pacjentów z rakiem trzustki, niezależnie od płci, takie zmiany identyfikowane są u 6-16 proc. osób. Również w tej grupie pacjentów są to głównie mutacje w genie BRCA2 – wskazuje prof. Wasąg.
Niestety, liczba wykonywanych badań genetycznych w Polsce wciąż jest zbyt niska. W przypadku chorujących na raka jajnika, choć są one refundowane, robi się je tylko u 30-40 proc. pacjentek. Prof. Anita Chudecka-Głaz, lekarz kierujący Kliniką Ginekologii Operacyjnej i Onkologii Ginekologicznej Dorosłych i Dziewcząt Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie podkreśla, że wybór optymalnej terapii podtrzymującej jest ściśle powiązany z oznaczeniem u każdej pacjentki statusu mutacji w genach BRCA. – Dlatego procedura ta powinna mieć charakter obligatoryjny- zaznacza.
Rozwiązaniem w przypadku raka jajnika może być powiązanie procedury operacji z diagnostyką, co oznacza, że zostanie ona rozliczona wówczas, gdy pacjentka będzie miała przeprowadzenie badanie z tkanki w kierunku mutacji BRCA1/2.
W przypadku raka piersi, trzustki, prostaty, istotne byłoby wdrożenie standardu postępowania, który określiłby na jakim etapie i komu należy wykonać diagnostykę w kierunku wystąpienia mutacji BRCA1/2.
Rak jajnika jest jednym z najgorzej rokujących nowotworów ginekologicznych. Szansę na wyleczenie pacjentki mają jedynie po pierwszej linii leczenia. Kiedy pojawi się pierwszy nawrót, choroba jest praktycznie nieuleczalna. - Dlatego tak ważne jest, aby nowozdiagnozowane chore otrzymały, jak najskuteczniejsze leczenie na samym początku terapii. Co oznacza obowiązkowe przeprowadzenie diagnostyki w kierunku mutacji w genach BRCA. Bo to właśnie terapia celowana sprawiła, że o raku jajnika zaczynamy mówić jako chorobie przewlekłej - mówi prof. Anita Chudecka- Głaz.
Informuje, że u pacjentek z mutacją BRCA1/2 można leczyć zarówno nowo rozpoznanego, jak i nawrotowego platynowrażliwego raka jajnika. Potrzebna jest natomiast refundacja leczenia dla pacjentek z tzw. niestabilnością genomową, przy czym znaczną część tej grupy stanowią właśnie chore z mutacją BRCA1/2. Jest już zarejestrowana terapia polegająca na zastosowaniu inhibitorów PARP jednocześnie z bewacyzumabem, która o 60-70 proc. zmniejsza ryzyko progresji i zgonu. Na razie nie jest ona jednak refundowana w Polsce.
Obecnie program lekowy nie daje możliwości zastosowania inhibitora PARP w połączeniu z bewacyzumabem. - Zastosowanie bewacyzumabu zwykle wyprzedza wiedzę na temat statusu mutacji BRCA, przez co chore BRCA+ i lekarze stają przed trudną decyzją, czy kontynuować leczenie bewacyzumabem, czy też - jeżeli pacjentka ma zaburzenia homologicznej rekombinacji - dodać do leczenia bewacyzumabem olaparyb. Jednak jest to strategia dotychczas nierefundowana. Tymczasem badania wskazują, że połączenie terapii może przynieść bardzo dobre efekty. Na chwilę obecną dostępna jest natomiast terapia podtrzymująca niraparibem u pacjentek z nowowrozpoznanym, zaawansowanym, platynowrażliwym rakiem jajnika – zaznacza prof. Anita Chudecka- Głaz.
Od wielu lat realizowany jest program opieki nad rodzinami wysokiego, dziedzicznie uwarunkowanego ryzyka zachorowania na nowotwory złośliwe, który od 1 września br. jest finansowany ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. Program ten ma on celu wczesne wykrywanie i prewencję nowotworów złośliwych w rodzinach wysokiego, dziedzicznie uwarunkowanego ryzyka zachorowania na raka piersi i raka jajnika, raka jelita grubego i błony śluzowej trzonu macicy oraz siatkówczaka czy choroby von Hippel-Lindau (VHL). Pacjentów do rejestru kwalifikuje lekarz poradni genetycznej na podstawie dokładnego wywiadu rodzinnego.
Diagnostyka molekularna mająca na celu identyfikację wariantów w genach BRCA1/2 jest finansowana w ramach NFZ. W przypadku pacjentów onkologicznych możliwe jest przeprowadzenie pełnej analizy tych genów przy użyciu techniki sekwencjonowania kolejnej generacji (NGS). Do badań tych wykorzystuje się DNA wyizolowany z guza. Badania molekularne wykonywane są również w ramach wspomnianego programu opieki nad rodzinami wysokiego, dziedzicznie uwarunkowanego ryzyka zachorowania na nowotwory złośliwe. W tym wypadku, aby być zakwalifikowanym do badania molekularnego należy zgłosić się do poradni genetycznej, a do badań wykorzystuje się DNA wyizolowane z komórek krwi obwodowej.
Polecamy również:
W raku jajnika potrzeba opieki kompleksowej
A.Kowalik: pacjenci muszą wiedzieć czy są nosicielami mutacji BRCA
Dr R. Mądry: badania molekularne a dobór optymalnej terapii
Rak trzustki – innowacja potrzebna od zaraz
Dolny Śląsk: rusza kampania promująca profilaktykę onkologiczną
J.Żołnierek: mutacje w genach BRCA mogą odpowiadać za raka prostaty