Autor : Marta Markiewicz
2021-02-19 13:27
Dziś minister zdrowia powiedział, że wchodzimy w trzecią falę zakażeń. Liczba zakażeń znów rośnie, jest ich w ostatnich dniach najwięcej od ponad miesiąca. Co gorsza, w Polsce pojawiają się kolejne mutacje wirusa. Dotychczasowe decyzje rządu o odmrażaniu kolejnych obszarów gospodarki i życia społecznego stoją pod dużym znakiem zapytania,. Co nas czeka w nadchodzących tygodniach? Jakiej wiedzy nam brakuje?
Na początku tego tygodnia minister Adam Niedzielski wskazywał, że spływające dane epidemiczne są niepokojące i wskazują na odwrócenie tendencji związanej z liczbą nowych przypadków. Niestety kolejne dni potwierdziły czarny scenariusz, a minionej doby wykryto 8777 przypadków co jest wynikiem o 38 proc. wyższym niż tydzień temu. A to jeszcze nie efekty ostatniego luzowania restrykcji, bo czas jest za krótki. Grozi nam więc, że choć zniesiono niewiele obostrzeń, a wciąż czekamy na otwarcie m.in. gastronomii, to zamiast luzowania, może dojść do zacieśniania zakazów. O odporności stadnej nie ma bowiem mowy. Minister uważa, że odporne może być 6-7 milionów Polaków. z 38 mln mieszkańców naszego kraju. A szczepienia do końca tego kwartału mogą objąć około 3 mln osób i to nie wszystkie wymaganą liczbą dawek.
Dziś rzecznik Ministerstwa Zdrowia - Wojciech Andrusiewicz - potwierdził, że w Polsce obserwujemy początek trzeciej fali zachorowań, co jest pokłosiem m.in. większej mobilności Polaków. - Jakiego pułapu to sięgnie zależy od odpowiedzialności ludzkiej - podkreślał. - Mamy szansę, by ten pułap trzeciej fali nie ukształtował się bardzo wysoko - dodał (CZYTAJ: MZ: obowiązku noszenia profesjonalnych masek dziś nie będzie).
Trzecia fala w oczach ekspertów
Zdaniem Pawła Grzesiowskiego, eksperta Naczelnej Rady Lekarskiego ds. walki z COVID-19, wśród głównych czynników ryzyka rozwoju trzeciej fali są głównie nowe, bardziej zakaźne warianty wirusa SARS-CoV-2 - brytyjski oraz południowoafrykański. Ten pierwszy obecny jest w Polsce od przynajmniej grudnia 2020 roku (CZYTAJ: Brytyjski szczep koronawirusa potwierdzony w Polsce), natomiast obecność drugiego wariantu potwierdzona została w krajach Europy Zachodniej - w tym również za Odrą. Niestety jak wskazuje ekspert NIL - Polska nadal nie stworzyła systemu sekwencjonowania próbek pod kątem obecności nowych wariantów SARS-CoV-2. - Wariant B.1351 wykryty w październiku 2020 w Południowej Afryce w ciągu 4 miesięcy rozprzestrzenił się w 30+ krajach na 4 kontynentach. Ten wariant zwiększa ryzyko ponownej infekcji u ozdrowieńców. (...) Wariant B.1.1.7 wykryty w IX.20 w Anglii, w ciągu 5 miesięcy zdominował zakażenia w Wielkiej Brytanii i rozprzestrzenił się w ponad 30 krajach. Analiza NERVTA wskazuje na realne ryzyko wzrostu umieralności o ok. 20-35% osób zakażonych nowym wariantem- pisze Paweł Grzesiowski.
AKTUALIZACJA: Chwilę po 15.00 Adam Niedzielski poinformował, że laboratorium sekwencjonujące próbki potwierdziły obecność południowoafrykańskiego wariantu SARS-CoV-2 na terenie Polski PILNE: Południowoafrykański wariant SARS-Cov-2 w Polsce.
Powrót do szkół i luzowanie obostrzeń nie pomagają
Ekspert NRL wskazał również, że na wzrost liczby zachorowań wpływ ma również - delikatnie mówiąc mało odpowiedzialne zachowanie Polaków i zasłanianie nosa i ust byle czym, na co pozwalają zresztą przepisy. Brakuje również szybkich masowych testów przesiewowych, wiarygodnych danych o zakażeniach oraz rzetelnej ich analizy, a tempo realizacji szczepień jest niewystarczające. Nie bez znaczenia na wzrost liczby przypadków ma również powrót dzieci z klas 1-3 do nauczania stacjonarnego bez zrealizowania szczepień kadry nauczycielskiej. Komentując wykres zaprezentowany przez Adama Niedzielskiego, Paweł Grzesiowski wskazał, że wzrost średniej tygodniowej liczby zakażeń wystąpił tydzień po rozpoczęciu nauki stacjonarnej w szkołach. - Teraz ten trend występuje w wybranych powiatach w trzech województwach: pomorskim, warmińsko-mazurskim oraz mazowieckim- wylicza epidemiolog. Wskazał również, że jego zdaniem decydentom brakuje dalszej koncepcji na walkę z pandemią. Dr Paweł Grzesiowski zwrócił uwagę, że lockdown nie niszczy wirusa, a każdorazowo po poluzowaniu obostrzeń zawsze wzrasta liczba zakażeń.
- Styczniowe badania nie pozostawiają złudzeń – za niemal największy na świecie wzrost zakażeń SARS-CoV-2 per capita (w ciągu ostatnich 2 tygodni, tylko Portugalia raportowała więcej zakażeń), który odnotowuje się obecnie w Czechach, odpowiada tzw. brytyjski wariant nowego koronawirusa (B.1.1.7). Czesi donoszą, że w styczniu za 45 – 60 proc. nowych infekcji odpowiadał właśnie B.1.1.7, który jest znacznie lepiej rozprzestrzeniającym się wariantem (30/40 – 80 proc. lepiej od pierwotnej formy) oraz charakteryzuje się wyższą śmiertelnością (o 30 - 40 proc. wyższą). Czesi przyjmują do szpitali znacznie młodszych pacjentów (rok urodzenia 1970 i lata późniejsze) oraz w stanie cięższym, niż miało to miejsce jesienią- alarmuje Bartosz Fiałek.
Rozprzestrzenienie wariantu brytyjskiego
Rozprzestrzenienie wariantu południowoafrykańskiego
__________