Autor : Anna Jackowska
2024-10-01 12:12
Reprtaż "Podziemie Europy" odsłania kulisy działania rynku handlu lekami poronnymi. Pokazuje, czym jest turystyka aborcyjna i jak kobiety muszą omijać prawo. Udowadnia też, że legalna aborcja, nawet tam, gdzie prawo na to pozwala, często jest mitem. Reporter Polsat News Jacek Smaruj dotarł do handlarza sprowadzającego nielegalne środki poronne. Do reportażu odniosła się wiceminister U. Demkow oraz NFZ.
- Szacuje się, że ok. 60 proc. całego zapotrzebowania na tabletki poronne pochodzi z internetowego handlu lekami. Są one niewiadomego pochodzenia i o nieznanym składzie - wskazuje Polsat News.
W wypowiedzi dla Polsat News wiceminister U. Demkow stwierdziła, że jest "bardzo dużo podmiotów, które te leki niestety fałszują, szczególnie jeżeli dostęp jest ograniczony normalną drogą". - Nie wiem, jaka jest skala problemu, ale rzeczywiście mogą się zdarzyć dwie sytuacje: albo nie będzie tam substancji czynnej i ten lek po prostu nie będzie działał, albo z drugiej strony będzie tam coś, co może zaszkodzić zdrowiu kobiet - wskazała wiceminister. Dodała, że "trzeba być bardzo ostrożnym, jeśli przyjmuje się środki farmakologiczne, których źródła się nie zna" i podkreśliła, że aborcja w Polsce powinna być bezpieczna i dostępna.
W reportażu Jacka Smaruja pokazano prowokację dziennikarską w jednym ze szpitali w Przeworsku w województwie podkarpackim - w tym regionie niemalże nie przeprowadza się zgodnych z przepisami terminacji ciąży. Dziennikarka wcieliła się w rolę siostry kobiety, która zaszła w ciążę na skutek gwałtu. Jedna z lekarek przekonywała ją, że "nie ma wytycznych", "klauzula sumienia nie jest jeszcze wydalona", "póki co jest też przysięga Hipokratesa", a następnie zapytała, "jak mogła pacjentka dać się zgwałcić". Zasugerowała też, że "gdzieś musiała przebywać w jakimś podejrzanym towarzystwie".
Jak podaje Polsat News, do zachowania lekarki odniósł się Andrzej Troszyński z biura prasowego NFZ. - Wydaje się, że dyrektor szpitala powinien przyjrzeć się swojej kadrze medycznej i sprawdzić poprawność komunikacji. Wszystkie prawa pacjenta zostały w tej rozmowie zszargane: prawo do godności, intymności, do wszystkiego (...). To jest nie do pomyślenia - wyliczył. Zapewnił, że do oddziałów wojewódzkich skierowane zostaną jeszcze raz informacje o wytycznych i konieczności ich przestrzegania do przekazania do oddziałów ginekologiczno-położniczych.
Polecamy także:
Donald Tusk o aborcji: nie możemy zmienić prawa, zmieniamy realia
Aborcja: wytyczne nie zmieniają prawa, wskazują, jak czytać przepisy
Prezerwatywy z toksycznymi związkami chemicznymi. Jest pozew
Źródło: Polsat News
//