Autor : Marta Markiewicz
2020-09-25 08:00
Polscy pacjenci, zmagający się z drobnokomórkowym rakiem płuca, leczeni są suboptymalnie – taki wniosek płynie z debaty ekspertów zorganizowanej w ramach kampanii edukacyjnej „Liczy się czas w raku płuca”.
Rak płuca przestał być chorobą jednorodną. Od wielu lat klinicyści bazując na osiągnięciach w obszarze histopatologii i biologii molekularnej wyróżniają kila typów jednego z najczęstszych nowotworów złośliwych w Polsce. Jak podkreśla dr Izabela Chmielewska, onkolog z Kliniki Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, obecnie wyróżniane jednostki raka płuca różnią się nie tylko histopatologicznie, ale przede wszystkim molekularnie, co decyduje o istotnych różnicach w przebiegu choroby. Dotychczasowy konsensus kliniczny wyróżnia dwa główne typy raka płuca. Są to: niedrobnokomórkowy i drobnokomórkowy.
- Niestety tym najbardziej agresywnym typem nowotworu płuca jest rak drobnokomórkowy, który jest nie tylko rakiem szybko postępującym, ale również bardzo szybko dającym przerzuty przede wszystkim do ośrodkowego układu nerwowego, wątroby, nadnerczy, węzłów chłonnych oraz kości. To wpływa na rozwój i przebieg choroby – wyjaśnia dr Izabela Chmielewska. Dodaje, że ogromnym problemem jest fakt, że choroba nie tylko przebiega dynamicznie, ale również to, że pacjenci zazwyczaj diagnozowani są w momencie gdy choroba jest na zaawansowanym etapie. - Około ¾ pacjentów w momencie postawienia diagnozy ma przerzuty, co praktycznie uniemożliwia przeprowadzenie operacji. Nawet wcześnie wykryty nowotwór ma już przerzuty do węzłów chłonnych, co praktycznie wyklucza leczenie operacyjne, a pacjentom oferowane jest wyłącznie leczenie systemowe- wskazuje onkolog.
Gra na czas
Eksperci i organizacje pacjenckie przyznają, że w przypadku chorób onkologicznych czas jest na wagę życia.
- Niestety rak płuca jest zabójcą - im dłużej czekamy na diagnozę i leczenie, tym z krótszym czasem przeżycia pacjenta musimy się liczyć. Dla pacjentów z drobnokomórkowych rakiem płuca, ich rodzin, bliskich, każdy dzień życia jest na wagę złota, to ważna sprawa - oceniła Anna Żyłowska, prezes szczecińskiego oddziału Stowarzyszenia Walki z Rakiem Płuca. Przyznała, że na raka płuca może zachorować każdy, a sami pacjenci oprócz choroby nowotworowej muszą mierzyć się ze stygmatyzacją. - Niestety sytuacja chorych z drobnokomórkowym rakiem płuca jest trudna i obawiam się, że w związku z pandemią koronawirusa ulegnie dalszemu pogorszeniu - przyznaje Anna Żyłowska.
Natomiast Elżbieta Kozik, prezes Stowarzyszenia Polskie Amazonki Ruch Społeczny, wskazała na nadal niski poziom wiedzy i świadomości, czym jest drobnokomórkowy rak płuca. - Nowotwór ten jest jednym z głównych zabójców w całej onkologii i stanowi 15-20 proc. raków płuca. Ta grupa pacjentów już w momencie postawienia diagnozy słyszy wyrok, a biorąc pod uwagę problem z diagnostyką ukierunkowaną molekularnie, to rak drobnokomórkowy staje się ogromnym wyzwaniem klinicznym i społecznym – wskazała przedstawicielka Polskich Amazonek.
Życie uzależnione od kodu pocztowego
Przedstawicielki pacjentów wskazały również, że ogromnym wyzwaniem są nadal nierówności w zdrowiu - zarówno na poziomie europejskim, jak również krajowym i lokalnym.
- Niestety trzeba głośno powiedzieć, że leczenie raka płuca zależy od kodu pocztowego. To coś strasznego. Polacy nie mają nie tylko równych szans w stosunku do pacjentów z Europy, oni nie mają również szans na równy dostęp do leczenia w Polsce. Jeżeli mają możliwość leczyć się w Warszawie, Lublinie, Bydgoszczy, Poznaniu czy w Gdańsku – to mają szansę na zdecydowanie dłuższe życie. Jeśli natomiast trafią do lekarza poz w mniejszej miejscowości, który przestał śledzić najnowsze doniesienia naukowe, czy też ma wielu pacjentów i nie jest w stanie pochylić się nad głębsza analizą stanu pacjenta, to okazuje się, że ci pacjenci nie będą mieli szans, ani na właściwą diagnozę, ani na skuteczne leczenie - wskazała Małgorzata Maksymowicz, która na co dzień prowadzi w popularnym serwisie społecznościowym grupę wsparcia dla pacjentów z rakiem płuca i ich rodzin.
Nowe możliwości na optymalne leczenie
Rozmawiając o leczeniu raka płuca, dr Izabela Chmielewska wskazała, że w Europie i na świecie dostępne są nowe możliwości terapeutyczne, zarejestrowano bowiem terapię skojarzoną, bazującą na chemioterapii z immunoterapią.
- Leczenie to oferowane jest pacjentom znajdującym się w najwyższym stadium zaawansowania choroby, kiedy nowotwór jest rozsiany. Leczenie to stanowi I linię terapeutyczną i jest to moment, kiedy pacjenci powinni otrzymać możliwie najskuteczniejszą terapię. W raku drobnokomórkowym pozytywnym aspektem jest to, że pacjenci dotychczas bardzo dobrze odpowiadali na chemioterapię, jak również leczenie skojarzone. Niestety trudnym dla chorych momentem jest zakończenie cyklu chemioterapii, kiedy to pacjenci stają w miejscu i zmuszeni są do wyczekiwania na remisję choroby- wskazała onkolog. Jej zdaniem rozwiązaniem tego problemu klinicznego wydaje się dołączenie do chemioterapii elementu immunoterapii. Tak skojarzona terapia pozwala odsunąć w czasie progresję choroby, wydłuża czas przeżycia i zdaniem klinicystki - istotne poprawia również jakość życia.
- Ważnym dla pacjentów jest również fakt, że nie mają oni przerwy w leczeniu – co pozytywnie wpływa na ich psychikę. Takie postępowanie jest uzasadnione bo połączenie atezolizumabu z chemioterapią istotnie wydłuża przeżycie chorych – od kilku do kilkunastu miesięcy. Nie mamy jeszcze doprecyzowanej grupy pacjentów, która osiąga największe korzyści terapeutyczne, ponieważ nie znamy w raku drobnokomórkowych płuca markerów predykcyjnych, wskazujących na określoną grupę chorych. W tej sytuacji zasadnym jest danie szansy wszystkim pacjentom, którzy kwalifikowaliby się do tego typu terapii. Oczywiście będziemy mogli to rozpocząć w momencie, kiedy będziemy mieli faktyczny dostęp do tej terapii i będzie ona refundowana dla tej grupy chorych - przyznaje Izabela Chmielewska.
Ekspertka zaapelowała również, by pacjenci zgłaszali się do lekarzy z niepokojącymi objawami, bo bardzo ważne jest wczesne wykrycie raka. - Diagnoza na wczesnym etapie choroby daje nadzieję na zastosowanie leczenia radykalnego chemio-radioterapią – wskazała Izabela Chmielewska.
Aby pacjent z rakiem płuca otrzymał kompleksową opiekę
Zdaniem Anny Kupieckiej, prezes Fundacji OnkoCafe Razem Lepiej, obok skrócenia czasu od momentu postawienia diagnozy do momentu rozpoczęcia leczenia, ważnym elementem jest kompleksowe wsparcie pacjentów.
- Zrobiłabym krok wstecz i zaczęła od tego by nasze społeczeństwo było objęte kompleksową opieką. W momencie, gdy pojawiają się jakiekolwiek niepokojące objawy, pacjent powinien móc możliwie szybko trafić do lekarza, a w przypadku podejrzenia nowotworu, powinien zostać skierowany i włączony w proces diagnostyczno-terapeutyczny umożliwiający natychmiastowe działanie. Niestety obecne realia sprawiają, że pacjenci biegają od gabinetu do gabinetu. W tej ścieżce pacjenta pojawia się wiele dni straconych niepotrzebnie. Niestety każdy dzień przed i po diagnozie jest ważnym by dotrzeć do tego punktu kluczowego, jakim jest rozpoczęcie właściwie dobranej farmakoterapii- oceniła Anna Kupiecka.
Kluczowym obok prowadzenia optymalnej farmakoterapii jest również wsparcie psychoonkologa, nie ma bowiem osoby, która byłaby przygotowana na diagnozę onkologiczną. Zdaniem Adrianny Sobol, psychoonkolog z Zakładu Profilaktyki Onkologicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i członka zarządu Fundacji OnkoCafe-Razem Lepiej, diagnoza onkologiczna dotyka nie tylko pacjentów, ale również ich bliskich.
- Temat raka płuca jest szczególnym, ponieważ wokół niego narosło wiele mitów, a osoby zmagające się z nim – nie boję się użyć tego sformułowania – często spotykają się ze społecznym naznaczeniem. Z jednej strony mamy wyrok, bo tak rak jest postrzegany przez pacjentów. Z drugiej natomiast obserwujemy pewne niezrozumienie i często rodzaj obwiniania się - wskazuje psychoonkolog. W przypadku pacjentów onkologicznych ich choroba związana jest również z ogromnymi emocjami.
- Oczywiście chciałabym, aby każdy pacjent z taką diagnozą mógł myśleć, że raka jesteśmy w stanie wyleczyć. Aby jednak oswoić się z diagnozą i swoją chorobą, konieczne jest spełnienie kilku warunków, a jednym z nich jest świadomość dostępu do terapii i nabycie umiejętności związanych z radzeniem sobie z lękiem przed śmiercią. Podejmowanie codziennych czynności, w takiej sytuacji życiowej jak choroba nowotworowa, jest dla wielu chorych niezwykle trudnym zadaniem. Spośród wszystkich grup pacjentów onkologicznych to właśnie chorzy na raka płuca i ich bliscy wymagają szczególnego zaopiekowania psychoonkologicznego - ocenia Adrianna Sobol.
Inwestycja w społeczeństwo
Zdaniem dr Izabeli Chmielewskiej drobnokomórkowy rak płuca ma szanse - analogicznie do niedrobnokomórkowego raka płuca – by stać się chorobą przewlekłą. Aby jednak tak się stało konieczne jest refundowanie terapii skojarzonej.
- Mam pacjenta, który w trakcie otrzymywania immunoterapii wybudował dwa domy dla swoich synów i nadal odgrywa istotną społecznie rolę. Oczywiście mam świadomość, że nowoczesne terapie są obciążeniem dla budżetu państwa, ale zdecydowanie powinniśmy rozstrzygać dostępność do nowoczesnego leczenia w kategorii przedłużenia życia i zdrowia pacjentów – podkreśla onkolog. Jej zdaniem pacjentom z drobnokomórkowym rakiem płuca, którzy słyszą diagnozę, nie można odbierać nadziei na skuteczne leczenie.
- Podawanie chemioterapii jest leczeniem suboptymalnym. Natomiast wiemy z badań klinicznych, że już połączenie chemioterapii z atezolizumabem sprawia, że pacjenci żyją wiele lat, podobnie do chorych z niedrobnokomórkowym rakiem płuca leczonych immunoterapią - wskazuje onkolog.
Kliknij w obrazek i obejrzyj film: