Autor : Anna Rokicińska
2021-07-19 16:16
Badacze, eksperci oraz parlamentarzyści podkreślali w dzisiejszej dyskusji w Senacie, że w systemie badań naukowych i innowacji w ochronie zdrowia są luki. Najpoważniejsza to ta związana z zastosowaniem wyników badań w praktycznym leczeniu. Co w tym systemie nie działa?
Dziś zebrał się Parlamentarny Zespół ds. Badań Naukowych i Innowacji w Ochronie Zdrowia. Jego przewodnicząca, senator Agnieszka Gorgoń-Komor podkreślała, ze powstałby wyprzedzić pandemię i sprzyjać innowacyjnym rozwiązaniom w systemie ochrony zdrowia. Podczas posiedzenia nie było ani przedstawicieli Ministerstwa Zdrowia, ani Agencji Badań Medycznych, która finansuje niekomercyjne badania kliniczne.
Co jest nie tak z badaniami nad innowacjami w Polsce?
Przewodnicząca Zespołu podkreślała, że stoimy w obliczu nadmiarowego odsetka zgonów w Polsce. Wynosi on 65 proc. z czego 47 to nie ofiary COVID-19, a pacjenci z innymi schorzeniami. - My, parlamentarzyści powinniśmy wspierać takie grupy badawcze, które będą wspierać rozwój nauki - stwierdziła. - Tak aby nasi rodacy mogli żyć dłużej - dodała. M.in. dlatego powołała ten zespół. Dyskutowano m.in. o roli państwa w ochronie zdrowia i medycynie innowacyjnej oraz o nowelizacji ustawy o Agencji Badań Medycznych. Grzegorz Rychwalski, wiceprezes Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego podkreślał, że pandemia pokazała, że trzeba zmienić gospodarkę europejską. Chodziło do globalizację i długie łańcuchy dostaw. - Pandemia pokazała, że ta koncepcja wymaga przebudowy – stwierdził. W jego ocenie to te długie łańcuchy dostaw powodują, że część krajów ma problemy z bezpieczeństwem farmaceutycznym. Według senator Platformy Obywatelskiej, Alicji Chybickiej Agencja Badań Medycznych jest ciałem dodatkowym, które rozdziela pieniądze na granty naukowe. Do tej pory robiły to też inne instytucje i robiły to w sposób prawidłowy. - ABM pochłania sama w sobie duże środki, które wprost mogłyby płynąć na badania medyczne - powiedziała. Kluczowy dla niej jest dobór recenzentów, którzy decydują o tym, jaki projekt otrzyma grant, a jaki nie.
Natomiast prof. Agnieszka Dobrzyń, dyrektor Instytutu Nenckiego wskazywała, że ABM finansuje jedynie badania nad znanymi już związkami chemicznymi, opatentowanymi przez koncerny farmaceutyczne.
Agnieszka Dobrzyń badania naukowe jest kilka agencji które finansuję ABM to były badania kliniczne to wprowadzały nowe związki opatentowane przez firmy farmaceutyczne opatentowane przez. Podkreślała, że decydujące są badania translacyjne, które w przyszłości mogą stanowić do opisania nowych terapii.- Gdyby dobrze napisać ustawę, to mogłoby być dobre źródło do badań translacyjnych - powiedziała. Wskazywała, że trzeba wspierać naukowców, którzy potrafią odkryć coś nowego, a w tej materii trzeba stawiać na badaczy z zakresu biomedycyny. Mówiła, że w Krajowym Planie Odbudowy są wyszczególnione pieniądze na badania naukowe, ale trzeba z tych pieniędzy korzystać za pośrednictwem Sieci Badawczej Łukasiewicza z sieć Łukasiewicza. - Nie ma możliwości by aplikowały uniwersytety czy Polska Akademia Nauk - stwierdziła. - Takie instytucje mogą aplikować, ale razem z siecią Łukasiewicza – dodała. Przypomniała, że o te pieniądze poza Siecią będą mogły się ubiegać uniwersytety medyczne, ale inne placówki badawcze już nie.
Szczepionka przeciw miażdżycy a system innowacji w Polsce
Prof. Maciej Banach, którego zespół pracuje nad szczepionką przeciw miażdżycy podkreślał, że dostęp do środków powinien być równy dla wszystkich, a pieniądze powinni dostawać najlepsi. - Potencjał polskiej nauki jest naprawdę ogromny - przekonywał. Wskazywał na „kompletny brak komunikacji i współpracy między uniwersytetami, instytutami badawczymi i PAN oraz przemysłem. - Często są bardzo ciekawe badania translacyjne, a nie ma walidacji i wdrożenia na zasadzie współpracy z przemysłem – stwierdził. Zaznaczył, że zależy mu by ten kapitał zostawał w Polsce. - Jesteśmy po fazie badań doświadczalnych – mówił o projekcie szczepionki przeciw miażdżycy. Powiedział, że brakuje pieniędzy na rozpoczęcie I i II fazy badań klinicznych. - I i II faza powinna być wykonywana w ramach grantu – mówił.
Co z wartością intelektualną?
Prof. Marcin Drąg, kierownik Katedry Chemii Biologicznej i Bioobrazowania na Politechnice Wrocławskiej mówił o luce, która jest obecnie w systemie. - Obecnie w całym systemie jest luka – mówił. Jego zdaniem, nie ma podstawowych narzędzi by można było przenieść odkrycie z fazy przed przemysłowej do praktyki. - Granty są bardzo często na bardzo duże firmy - stwierdził. Powiedział, że aby zrealizować wynalazek w praktyce musi podporządkować się dużej firmie i to ona staje się wynalazcą. Aby wdrożyć swój wynalazek w praktykę, naukowiec musiałby mieć 5 do 7 mln zł, by nie wyzbywać się wartości intelektualnej na rzecz dużych firm. - Duże firmy są totalnie uprzywilejowane – ocenił. Narzekał na system patentowy. Postulował by przyspieszyć ścieżkę patentowania na uczelniach. Przypominał, ze w Stanach zjednoczonych już samą publikację można zastrzec, a u nas na opatentowanie czeka się wiele miesięcy. Tam trwa to kilka dni.- U nas zajmuje to wiele miesięcy, bo publikacje są ważniejsze do rozliczenia grantów - skomentował. Zastrzegać własność intelektualną z dnia na dzień praktycznie.
Polecamy także:
Liczba zakażonych będzie rosła. Napływa czwarta fala
Zaliczki dla świadczeniodawców - na razie tylko do końca
Producenci leków chcą przerwania prac nad ustawą refundacyjną