Autor : Marta Markiewicz
2022-10-07 11:44
Projekt nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty to cicha nowelizacja ustawy 7 proc. PKB. i zamach na środki NFZ - uważa Wojciech Wiśniewski, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich. Dodaje, że proponowane zapisy uszczuplą środki pozostające w dyspozycji NFZ, a szacunki mówią o 21 do 37 mld złotych mniej w perspektywie nadchodzących trzech lat.
Mija tydzień od upublicznienia przez naszą redakcję informacji o pomyśle nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty (Czytaj: Rewolucja w ochronie zdrowia. Uszczupli m.in. środki NFZ na różne cele). Przypomnijmy, że projekt zakłada bardzo głębokie zmiany w finansowaniu systemu ochrony zdrowia i może mieć poważne konsekwencję ponieważ według wstępnych wyliczeń na proponowanych zmianach NFZ może "straci" od 7 do nawet 20 mld zł. Dziś swój punkt widzenia oraz wyliczenia związane ze skutkami nowelizacji ustawy przedstawił Wojciech Wiśniewski, członek Komitetu ds. Ochrony Zdrowia Federacji Przedsiębiorców Polskich, zespołu doraźnego ds. Ochrony zdrowia Rady Dialogu Społecznego oraz Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia. Przedstawiona przez eksperta wizja poważnie niepokoi przedstawicieli pacjentów, którzy w trakcie webinaru "Ile pieniędzy zostanie zabranych pacjentom oraz Narodowemu Funduszowi Zdrowia" przedstawili szereg wątpliwości związanych ze zmianą finansowania m.in. terapii stosowanych w hemofilii.
Przypomnijmy, że zgodnie z przedstawionymi założeniami rządowego projektu nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, NFZ przejmie na siebie dodatkowe koszty finansowania ochrony zdrowia, które dotychczas opłacane były bezpośrednio z budżetu państwa. Haczyk - jak jednak wskazuje Wojciech Wiśniewski - polega na tym, że płatnik nie będzie miał ich kompensowanych ... z budżetu państwa. O jakie zadania chodzi? Wśród nich ma się znaleźć m.in. finansowanie leków z tzw. listy 75+ oraz listy dla kobiet w ciąży, finansowanie państwowego ratownictwa medycznego czy zakup produktów leczniczych stosowanych w ramach programów polityki zdrowotnej (chodzi o zakup preparatów leczniczych dla pacjentów z hemofilią, osób zakażonych HIV bądź chorujących na AIDS, czy szczepionek stosowanych w programie szczepień obowiązkowych).
- To co najbardziej oburza to pomysł wprowadzenia możliwości zasilenia Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 ze środków pozostających w funduszu zapasowym NFZ, bez jakiejkolwiek kontroli Sejmu czy opinii publicznej- zwrócił uwagę Wojciech Wiśniewski. Obecnie fundusz zapasowy płatnika jest niejako rezerwą i pozwala na zwiększanie finansowania różnych kategorii świadczeń w ciągu całego roku. Według szacunków firmy Public Policy obecnie może on wynosić nawet 16 mld zł.
- Oczywiście rząd zakłada, że transfer środków z NFZ do Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 będzie możliwy pod warunkiem wydatkowania środków na zadania z ochroną zdrowia. Ale nie mamy pewności, jak te zadania będą interpretowane i czy np. nie będą to środki przekazywane szpitalom na pokrycie rosnących kosztów energii elektrycznej- wskazał ekspert. Dodał, że dotychczas z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 finansowano tak "egzotyczne" zakupy, jak pralnico-wirówkę oraz szafę suszarniczej dla Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. Natomiast wcześniej rząd i posłowie zdecydowali, że z Funduszu Przeciwdziałania COVID-19 finansowane będą... dopłaty do węgla - reguluje to ustawa z 5 sierpnia 2022 r. o dodatku węglowym.
Ekspert dodał również, że realnym zagrożeniem związanym z wejściem w życie tych przepisów jest trwałe ograniczenie przestrzeni finansowej jaką ma NFZ, a co za tym idzie ograniczenie dostępności do świadczeń zdrowotnych oraz nowych technologii.
- Tak przedstawione zapisy dotyczące nowego sposobu finansowania leków dla seniorów czy kobiet w ciąży jest złamaniem społecznej umowy, jaką rząd deklarował wprowadzając te rozwiązania i deklarując, że będą one odrębnie finansowane z budżetu państwa- wskazał Wojciech Wiśniewski. - Finansowanie ochrony zdrowia nie jest grą księgową. Wprowadzenie regulacji o minimalnym poziomie nakładów publicznych na ochronę zdrowia miało zagwarantować, że w dyspozycji instytucji kreujących system będzie więcej środków niż to wynika ze wzrostu gospodarczego kraju- dodał ekspert FPP.
Podkreślił również, że księgowo wydatki na ochronę zdrowia pozostaną na teoretycznie niezmienionym poziomie, natomiast problemem będzie to, że środki pozostające w dyspozycji NFZ a przeznaczone na finansowanie świadczeń nie będą rosnąć.
Niepokojącym jest również to, że - zdaniem Wojciecha Wiśniewskiego - ministerstwo zdrowia w sposób uznaniowy realizuje porozumienie i wspólnie uzgodnione stanowisko Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia. Wylicza, że w związku z publikacją nowych taryf podjęto decyzję o skierowaniu więcej niż całości wzrostu nakładów publicznych na ochronę zdrowia w 2023 r. na wzrost wynagrodzeń. Oznacza to, że skutek finansowy wzrostu taryf w 2023 r. wyniesie minimum 18,4 mld zł.
- Co ważne kalkulacja ta nie obejmuje konieczności przeszacowania wysokości taryf w związku ze wzrostem średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej oraz ostatnich korekt, która to może wynieść według różnych szacunków od 25 do 28 mld zł - wskazuje Wojciech Wiśniewski. Natomiast przewidziany w planie finansowym oraz projekcie ustawy budżetowej wzrost nakładów publicznych na ochronę zdrowia w przyszłym roku ma wynieść zaledwie 12,3 mld zł. Co to oznacza? Zdaniem ekspertów to pokazuje, że nie ma możliwości zapewnienia realizacji stanowiska Zespołu Trójstronnego oraz zabezpieczenia środków na wzrost dostępności świadczeń opieki zdrowotnej oraz dostęp do nowych technologii, bowiem wszystkie środki skonsumowane zostaną na .... podwyżki płac.
Opracowanie: Public Policy
Jak zatem mogą kształtować się finanse płatnika po wejściu w życie zapisów nowej ustawy? Zdaniem Wojciecha Wiśniewskiego dojdzie do znaczącego uszczuplenia środków pozostających w dyspozycji Narodowego Funduszu Zdrowia i wstępne szacunki mówią o kwocie od 21,4 mld zł do 37,4 mld zł w przeciągu nadchodzących trzech lat. Najbardziej prawdopodobny scenariusz wskazuje na kwotę ok. 27,4 mld zł. W praktyce nie pozwoli to na zwiększenie dostępności świadczeń opieki zdrowotnej oraz zapewnienie dostępu do kolejnych skutecznych i bezpiecznych technologii medycznych.
Opracowanie: Public Policy