Autor : Halina Pilonis
2023-04-19 11:23
Deficyt kadrowy w ochronie zdrowia to jeden z głównych problemów systemu. Personel jest przepracowany, zestresowany i żyje krócej niż wykonujący inne zawody Polacy – podkreślali przedstawicie zawodów medycznych podczas kongresu Rzecznicy Zdrowia.
Uczestnicy panelu omawiali najważniejsze wyzwania związane z zapewnieniem odpowiedniej liczby specjalistów pracujących w systemie ochrony zdrowia oraz podziałem obowiązków pomiędzy uczestnikami procesu diagnostyczno-terapeutycznego.
Łukasz Jankowski, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej wspomniał, że spytał ChatGPT, co doradzić ministrowi zdrowia, by poprawić sytuację. - Sztuczna inteligencja nic odkrywczego nie napisała: trzeba poprawić warunki pracy i płacy, inwestować w kapitał ludzki, przeprowadzać szkolenia, zapewnić bezpieczeństwo, czyli to wszystko, o czym mówimy – wyliczał. Szef samorządu lekarskiego poinformował, że najbardziej dramatyczny odpływ kadry dotyczy szpitalnictwa, ze względu na dużą odpowiedzialność, trudne warunki pracy, niskie wynagrodzenie w porównaniu z innymi formami wykonywania zawodu lekarza. - Dziś w szpitalu zostają głównie starsi lekarze i rezydenci, którzy po zrobieniu specjalizacji odchodzą. Kiedy starsi przejdą na emeryturę, nie będzie miał, kto szkolić młodych lekarzy. Jeden z profesorów psychiatrii dziecięcej powiedział mi, że najmłodsza specjalistka na jego oddziale ma ponad 50 lat. Jeśli więc nie postawimy na poprawę warunków pracy w szpitalnictwie, to będziemy mieli problem z kadrami - ostrzegał.
Łukasz Jankowski zwrócił uwagę, że konsekwencją deficytów kadrowych jest wycieńczająca praca. - Utrzymujemy niewydolny system pracą ponad siły - zaznaczył.
- Mamy wytyczne, ile można dźwigać, a nie ma określających, jak długo może być stosowany wysiłek intelektualny, ilu lekarzy może przypadać na jednego pacjenta, czy lekarz może dyżurować „na 200 łóżkach”, przyjmować na dyżurze 18 chorych czy bez uszczerbku dla zdrowia pracować 24 godziny - wyliczał. Jego zdaniem, sytuację mogłoby poprawić wykorzystywanie kompetencji zespołu terapeutycznego, zwłaszcza że dziś nikt nie kwestionuje partnerstwa w procesie terapeutycznym. Warto też przestawiać się tam, gdzie można na warianty telemedyczne, umożliwiając konsultacje specjalistyczne.
– Należy tak skonstruować system, by pracownicy medyczni nie robili rzeczy wykraczających poza ich kompetencje i ich nie dublowali – podkreślał prezes Jankowski.
- Dla naszego środowiska również wielkim wyzwaniem jest luka pokoleniowa, która cały czas się pogłębia. Mimo że rząd przyjął politykę rozwoju polskiego pielęgniarstwa i nawet jeśli wykształcimy 7 tys. absolwentów w jednym roku, to tylko połowa znajdzie pracę. Pracodawcy oszczędzają na etatach wykorzystując pielęgniarki do wszystkiego – mówiła Zofia Małas, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych.
Dodała, że przy takim obciążeniu pracą, jak dziś, gdy pielęgniarka czy położna ma pod swoją opieką kilkunastu pacjentów, trudno mówić o jakości i bezpieczeństwie pracy i opieki nad pacjentem.
Szefowa samorządu pielęgniarskiego poinformowała, że największe braki są na internie, chirurgii, neurologii. Są jeszcze chętni do pracy na anestezjologii, bloku operacyjnym, ale młodzi ludzie uciekają coraz częściej do prywatnej ochrony zdrowia i kosmetologii.
W tej chwili średnia wieku pielęgniarki to 54 lata, a jest ich o połowę mniej niż wynosi średnia unijna.
- Polski system zdrowia ratuje wielozatrudnienie pielęgniarek i położnych. Ale nasza młodzież nie chce pracować na wielu etatach. Chce nie 20, a kilku pacjentów na jednym etacie – podkreślała.
Zofia Małas poinformowała, że średnia długość życia pielęgniarek w Polsce wynosi 62 lata i jest krótsza niż przeciętna. - Umieramy szybciej, podobnie jak lekarze. Wpływa na to stres, przepracowanie, praca zmianowa, narażenie na czynniki biologiczne, przeciążenie fizyczne ponad wszelkie normy - wymieniała.
- Ministrowi radziłabym zatrudnienie większej liczby personelu pomocniczego i przestrzegania kodeksu pracy. Jeśli nic się nie zmieni, to młodzież odpłynie od zawodu pielęgniarki - ostrzegała. Dodała, że ankiety przeprowadzone wśród pielęgniarek pokazały, że ważniejsze niż pieniądze są dla nich warunki pracy. - Działanie w stresie, nadmierne obciążenie, ograniczone kompetencje niezwykle mocno obciążają nas psychicznie – podkreśliła.
Marian Witkowski, prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej w Warszawie podkreślił, że farmaceuci dysponują 40 tysięczną grupą specjalistów, którzy nie są wykorzystywani w systemie opieki nad pacjentem. - Nie chcemy wchodzić w kompetencje lekarzy i pielęgniarek. Jednak mamy duże możliwości odciążyć ich choćby na wstępnym etapie selekcji. Przy drobnych infekcjach i dolegliwościach pacjent może zostać zaopatrzony przez farmaceutę – wyjaśnił. Marian Witkowski przypomniał, że od 2 lat funkcjonuje ustawa o zawodzie farmaceuty, która zdefiniowała sposób wykonywania zawodu. Jednak brakuje rozwiązań systemowych, które pozwoliłyby włączyć farmaceutów w system opieki nad pacjentem.
- Ministerstwo zdrowia z niewiadomych przyczyn blokuje część tych usług od co najmniej roku. Czekamy na kursy kwalifikacyjne w zakresie badań diagnostycznych podstawowych, które będą elementem wymaganym przy recepcie kontynuowanej, czekamy na uruchomienie kursów ze szczepień i kwalifikacji - poinformował. Przypomniał, że podczas pandemii szczepienia na Covid- 19 przez farmaceutów sprawdziły się bardzo dobrze. Zaszczepiono 3 miliony pacjentów. - Chcemy wejść z usługą – przeglądy lekowe. To świadczenie odciążyłoby lekarzy na każdym etapie procesu diagnostycznego. Trzeba tylko chcieć wykorzystać zasoby farmaceutów – zaapelował.
Monika Pintal-Ślimak, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych zaznaczyła, że diagności to także specjaliści wspierający lekarzy i pielęgniarki oraz pacjentów. - Jesteśmy przygotowani do udzielania porad. Nasze środowisko jest chętne, by odciążyć system. Podczas pandemii wydawaliśmy codziennie tysiące wyników badań, na podstawie których podejmowano także decyzje i polityczne i społeczne, ale też diagnostyczno-terapeutyczne. Braliśmy udział w programach kwalifikujących do szczepień i szczepiliśmy na Covid -19. Teraz nie wykorzystuje się naszego potencjału - ubolewała.
Poinformowała, że środowisko diagnostów zaproponowało udzielanie porad diagnostycznych, wykorzystywanych do pracy zespołów interdyscyplinarnych. - Kończymy studia medyczne, specjalizujemy się w 13 specjalnościach, mamy egzaminy państwowe. W programach specjalizacyjnych mamy wpisany obowiązek interpretacji wyników badań, doradzania dodatkowych badań czy tworzenia algorytmów badań diagnostycznych. Chcemy, żeby nasze kompetencje były wykorzystywane. A to odciąży system i podniesie atrakcyjność naszego zawodu, co przyciągnie młodych ludzi – wskazała. Jej zdaniem, możliwość udzielania takiej porady powinna być rozwiązaniem systemowym, by w świadczeniach koszykowych również była uwzględniona rola diagnosty czy też w zespołach lekarzy poz.
- Z naszej dyskusji płynie wniosek, by priorytetyzować zawód pielęgniarki – podkreślił prezes Łukasz Jankowski. - Wszędzie otwiera się wydziały lekarskie, nawet kosmetyczki się zapisują na ten kierunek, by dostać uprawnienia do wykonywania zabiegów medycyny estetycznej. Tymczasem lekarze potrzebują silnego wsparcia innych grup zawodowych. Nie ma przecież oddziału, na którym by nie brakowało pielęgniarek - zaznaczył. Jego zdaniem, poprawy wymaga też komunikacja między lekarzem, farmaceutą, diagnostą, pielęgniarką, najlepiej w formie elektronicznej.
- Zawód pielęgniarki i położnej nie powinien utożsamiać się z przysłowiowym basenem. Jeśli nie zatrudnimy personelu pomocniczego, nie ruszymy z miejsca. 90 tysięcy specjalistek pielęgniarstwa nie zajmuje się tym, czym powinny. Pacjent leżący na oddziale powinien wyjść ze szpitala wyedukowany. Tymczasem nie mamy na to czasu, bo ścielimy łóżka, karminy. A mógłby to zrobić personel o niższych kwalifikacjach – wskazała Zofia Małas.
Marian Witkowski poinformował, że odpływ kadr widoczny jest również w aptekach. - Utarło się, że zawód aptekarza to wydawanie leków, udzielanie informacji o nich i przygotowanie leku recepturowego. Nazywa się nas sprzedawcami z wyższym wykształceniem. Zbudowanie interoperacyjności w zespołach terapeutycznych zmieniłoby postrzeganie zawodu i odciążyło system – rekomendował.
- Porada diagnostyczna uatrakcyjniłaby zwód diagnosty. Jesteśmy sfrustrowani, przeładowani wiedzą – tymczasem spycha się nas do laboratoriów i nie korzysta z naszych kompetencji w systemie ochrony zdrowia – podsumowała Monika Pintal – Ślimak.
O czym jeszcze mówiono dziś na Kongresie:
Zdrowie na przełomie kadencji: niedofinansowanie to choroba przewlekła