Autor : Aleksandra Kurowska
2020-11-19 13:02
Zapisy ustawy podpisanej przez prezydenta acz nieopublikowanej mają się nijak do projektu resortu finansów, który znajduje się w fazie procedowania i obliguje jednostki budżetowe, więc również niektóre szpitale, do podawania do informacji publicznej informacji o udzieleniu zamówienia, które przekracza 10 tys. zł. Wrażenie chaosu jest uzasadnione, ale też przestaje już zadziwiać: od początku wybuchu epidemii obserwujemy legislacyjny bałagan wokół ochrony zdrowia - pisze prawnik Mateusz Palka z Kancelarii Doradczej Rafał Piotr Janiszewski.
„Ministerstwo zdrowia sprawdzi każde 10 tys. zł w sektorze finansów publicznych”, „Nowe obowiązki i sankcje!”, „Dyscyplina finansów publicznych. Więcej spraw pod lupą”: to tylko niektóre tytuły publikacji prasowych, które od kilku dni, w dość aferalnym tonie, informują o projekcie ustawy z 26 października o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych oraz niektórych innych ustaw. Ministerstwo finansów wprowadza regulacje zobowiązujące jednostki sektora finansów publicznych do umieszczania w Biuletynie Informacji Publicznej (lub na stronie internetowej, jeśli brak jest dostępu do BIP) informacji o każdym udzieleniu zamówienia, które przekracza 10 tysięcy złotych. Termin: 30 dni.
Projektowana ustawa dotyczy wszystkich jednostek sektora finansów publicznych a więc również SP ZOZów oraz szpitali będących jednostkami budżetowymi.
Granica 10 tys. zł wzbudziła zaskoczenie i wywołała kontrowersje. Przez lata obowiązywał bowiem próg 14 tys. euro, poniżej którego jednostki budżetowe nie miały ustawowego obowiązku informowania o przetargach. Prawdą jest również, że w rzeczywistości covidowej kwestia dyscypliny finansów publicznych przedstawiała się delikatnie mówiąc… różnie.
Ustawą z 2 marca, o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych, całkowicie zawieszono obowiązek informowania o przetargach oraz zawieranych przez szpitale umowach. To nie było rozluźnienie ale wręcz - zaniechanie dyscypliny finansów publicznych.
Te niezwykle liberalne przepisy wygasły 5 września i z formalnego punktu widzenia od tego dnia za obowiązujące uznać należy zapisy ustawy z grudnia 2008 o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi. W art 46c tejże ustawy wskazano, iż „do zamówień na usługi, dostawy lub roboty budowlane udzielanych w związku z zapobieganiem lub zwalczaniem epidemii na obszarze, na którym ogłoszono stan zagrożenia epidemicznego lub stan epidemii, nie stosuje się przepisów o zamówieniach publicznych”.
Najnowszy projekt ministerstwa finansów, wprowadzający próg 10 tys. zł, uznać można za pokłosie kontrowersyjnych zakupów, o których szeroko informowały media ogólnopolskie, a które poczyniono właśnie w okresie obowiązywania przepisów ustawy z 2 marca.
Czy zatem jeśli nowelizacja ustawy o finansach publicznych oraz niektórych innych ustaw wejdzie w życie oznaczać to będzie, iż SP ZOZy oraz szpitale będące jednostkami publicznymi będą musiały podawać do informacji publicznej treści przetargów od kwoty 10 tys. zł?
Nie wszystkich.
Zapisy ustawy należy czytać łącznie z ustawą o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi z 2008 roku a to oznacza, że w czasie trwania epidemii wszelkie wydatki, które szpital musi poczynić w związku z walką z covid, pozostaną wyłączone z przepisów regulujących zamówienia publiczne.
Dotyczy to jednak tylko zakupów związanych stricte ze zwalczaniem epidemii oraz wyłącznie w czasie jej trwania.
Wszelkie inne przetargi, jakie ogłaszają SP ZOZy oraz szpitale będącymi jednostkami budżetowymi, będą musiały być podawane do informacji publicznej od kwoty 10 tys. zł.
Oczywiście zakładając, iż ta projektowana ustawa wejdzie w życie.
Nie zapominajmy jednocześnie, iż prezydent podpisał już ustawę o zmianie niektórych ustaw w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19, której przepisy mocno się z nowym projektem ministerstwa finansów rozmijają.
W art 6a ust 1 ustawy wyczytać możemy, że „do zamówień na usługi lub dostawy niezbędne do przeciwdziałania COVID-19, gdy zamawiającym jest jednostka samorządu terytorialnego, nie stosuje się przepisów ustawy z dnia 29 stycznia 2004 r. - Prawo zamówień publicznych (Dz. U. z 2019 r. poz. 1843), jeżeli zachodzi wysokie prawdopodobieństwo szybkiego i niekontrolowanego rozprzestrzeniania się choroby lub jeżeli wymaga tego ochrona zdrowia publicznego”.
Zapisy ustawy podpisanej przez prezydenta acz nieopublikowanej mają się więc nijak do projektu resortu finansów, który znajduje się w fazie procedowania.
Wrażenie chaosu jest uzasadnione, ale też przestaje już zadziwiać: od początku wybuchu epidemii obserwujemy legislacyjny bałagan wokół ochrony zdrowia.
Projekt resortu finansów nie jest oczywiście dedykowany stricte szpitalom, ale wszystkim Jednostkom sektora finansów publicznych. Do czasu gdy wejdzie on w życie, placówki ochrony zdrowia obowiązują przepisy obligujące do informowania o zamówieniach powyżej 14 tys. euro oraz ustawa o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi z 2008, która wyłącza ten obowiązek w przypadku działań związanych ze zwalczaniem epidemii koronawirusa.