Autor : Anna Rokicińska
2021-09-01 14:13
Czy można przekonać nieprzekonanych? Nad tym pytaniem w kontekście szczepień przeciw COVID-19 głowią się tęgie umysły. Warszawski Uniwersytet Medyczny wraz z ACR Rynek i Opinia przebadały grupę niechętną szczepieniom. Z badań wynika, że skłonnych zmienić zdanie jest 5 proc. nieprzekonanych. Co do nich może przemówić?
Jak już pisaliśmy, nie jesteśmy w czołówce krajów Europy, jeśli chodzi o liczbę dorosłych zaszczepionych. Zresztą dzieci też nie. Wczoraj pisaliśmy, że Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej poinformowała, że średnio 70 proc. dorosłych osób w Unii Europejskiej jest w pełni zaszczepionych. My zbliżamy się do granicy 50 proc. zaszczepionej populacji i tej dorosłej i młodzieży. To nie jest dobry prognostyk na jesień.
Jak przekonać nieprzekonanych?
WUM wraz z ARC Rynek i Opinia badało tę kwestię. Badanie zrealizowano metodą CAWI (ankiety online zrealizowanej na ePanel.pl). Przebadano reprezentatywną grupę Polaków pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości zamieszkania, wykształcenia oraz regionu. Badani byli w wieku 18-65 lat N=1016. Niestety wnioski nie są zbyt optymistyczne. Co trzeci Polak (32 proc.) w wieku od 18 do 65 lat przyznaje, że nie zamierza się zaszczepić przeciw COVID-19. Aż 27 proc. badanych deklaruje, że nic nie przekona ich do zmiany zdania, a 5 proc. dopuszcza pewne argumenty, które mogłyby ich przekonać do zmiany decyzji. Co dziesiąty Polak planuje zaszczepić się przeciw COVID-19 w ciągu najbliższych 6 miesięcy, zaś ponad połowa Polaków w wieku 18-65 lat jest zaszczepionych. Odsetek osób, które nie planują się zaszczepić jest bardzo wysoki i stanowi 32 proc. Wśród przeciwników szczepienia jest więcej kobiet (37 proc. kobiet versus 27 proc. mężczyzn) oraz osób z grupy wiekowej 25-34 lata (41 proc.) i z podstawowym wykształceniem (41 proc.). Zdecydowanie najmniej jest tutaj osób z najstarszej badanej grupy wiekowej (45-65 lat) – 23 proc. oraz osób z wykształceniem wyższym – 24 proc. Jako główną przyczynę nieszczepienia się badani podają brak takiej potrzeby oraz brak zaufania i negatywne nastawienie do szczepienia. Niemal co piąty respondent uważa, że szczepionka nie jest skuteczna i obawia się skutków ubocznych.
Potrzebny kij i marchewka
Najciekawszy fragment badania dotyczy tego, co może przekonać sceptyków. Są trzy argumenty, które przemówiłyby do części osób, które obecnie nie zamierzają się szczepić. Jeśli uznają, że szczepionki są skuteczne, jeśli za zaszczepienie otrzymają pieniądze lub nagrody. Co ciekawe skutecznym argumentem byłby też przymus i nałożone regulacje prawne. Jednak nasi rządzący nie są do tego skorzy. Wciąż robią ukłony w stronę przeciwników szczepień tak, jak w przypadku prezydenta Andrzeja Dudy, który absolutnie jest przeciwny obowiązkowi szczepień, bo uważa, że to wywoła niepokoje społeczne, a sprzeciw wobec obowiązku leży w naszych narodowym charakterze.
Nie osiągniemy odporności zbiorowej
- Wyniki tego badania nie są zbyt optymistyczne. Pokazują one, że możliwość osiągnięcia progu odporności zbiorowej nie jest możliwe przy tak dużej grupie osób, które deklarują, że się nie zaszczepią. Jest to grupa niemal 30 proc. spośród osób najbardziej mobilnych, czyli do 65-tego roku życia. Z takim problemem mierzy się nie tylko Polska, lecz również wiele innych krajów. Okazuje się, że grupa osób przeciwna szczepieniom i sceptyczna wobec nich jest spora. Powstaje więc pytanie, co w tej sytuacji można zrobić. Pierwszym czynnikiem wskazywanym przez niechętnych szczepieniom, który mógłby ich zachęcić do przyjęcia szczepionki są dowody skuteczności. Być może tutaj jakimś rozwiązaniem byłoby odpowiednie komunikowanie tego, że szczepionka być może nie chroni całkiem przed zachorowaniem, ale po jej przyjęciu przebiega ono zdecydowanie łagodniej i nie ma zagrożenia śmierci. Jednym z argumentów jest też przymus, regulacje prawne – czyli opcja wprowadzenia modelu francuskiego ograniczającego możliwość korzystania z gastronomii czy wydarzeń kulturalnych. Może się okazać, że takie ograniczenia nie zostaną przez osoby przeciwne szczepieniom uznane za uciążliwe. Jedną z możliwości jest wprowadzenie konieczności zaszczepienia dla osób z określonych grup zawodowych, które mają dużą styczność z innymi ludźmi, np. pracowników handlu czy komunikacji miejskiej. Na pewno, przy tym nastawieniu społeczeństwa i grożącej kolejnej fali koronawirusa jakieś decyzje w tym temacie będą musiały być podjęte – komentuje dr nauk społecznych Adam Czarnecki z ARC Rynek i Opinia.
Dodajmy, że badanie zostało przeprowadzone w dniach 4-10 sierpnia 2021 r.
Polecamy także:
Pacjenci częściej w gabinetach niż na wizytach online
Prof. P. Wiechno: rak stercza najczęstszym nowotworem u mężczyzn
Szczepienia przeciw grypie trzeba wpisywać do e-Karty Szczepień