Autor : Anna Rokicińska
2020-03-11 18:42
W związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa pielęgniarki i położne informują, że może zabraknąć środków ochrony osobistej. Dziś m. in. o sytuacji związanej z chorobą COVID-19 rozmawiała Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych.
Są dwa aspekty związane z rozprzestrzenianiem się wirusa. Pierwszy to środki ochrony osobistej. Pielęgniarki oceniają, że mają do nich utrudniony dostęp. - Takie sygnały rzeczywiście do nas docierały – przyznaje prezes Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych Zofia Małas. - To leży po stronie pracodawcy. To on powinien zapewnić te środki – dodaje. Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok twierdzi, że jeszcze przed pojawieniem się koronawirusa był z tym kłopot. - Placówki nie robiły zapasów, bo to zamrożone pieniądze, a my byłyśmy zmuszane do tego, by gospodarować tymi środkami bardzo oszczędnie – stwierdziła. A skoro nie było zapasu w placówkach to nagle pojawił się problem, bo obecnie jest na nie zwiększone zapotrzebowanie. Przyznaje, że związek ma wiele sygnałów od koleżanek po fachu z takimi waśnie obawami. Teoretycznie pracownik może odmówić wykonywania pracy, jeśli zagraża to jego życiu lub zdrowiu. - To nie dotyczy jednak m. in. pielęgniarek, bo nie dotyczy sytuacji ratowania życia. To dotyczy i lekarzy i ratowników medycznych. Czy ja mogę odmówić ratowania człowieka, bo nie mam rękawiczek? - pyta retorycznie. - Już teraz część placówek odwołuje planowe zabiegi by tych środków nie zabrakło – dorzuca Małas. Ale prawda jest też taka, że pielęgniarki muszą dbać także o swoje zdrowie, bo może ich zabraknąć. - Przecież my będziemy przy tych chorych potrzebne, kto się nimi zajmie jak nas zabraknie, bo zachorujemy? - pyta przewodnicząca Związku. Dodatkowo rząd ogłosił dziś zamykanie placówek oświatowych. To oznacza, że młode pielęgniarki przynajmniej częściowo, będą musiały zająć się swoimi dziećmi. - To dobrze, ze szkoły zostały zamknięte – ocenia Ptok. - Musimy mieć jednak świadomość, że to uszczupli nasze szeregi – dodaje.
Drugi aspekt jest związany z faktem, że pielęgniarki często pracują w wielu podmiotach medycznych. Niektóre martwią się tym, że ich oddziały zostaną przekształcone w oddziały zakaźne. Czy taka pielęgniarka po dyżurze na takim oddziale może iść pracować np., w ZOL-u czy na innym oddziale, gdzie leżą starsi ludzie? Czy powinna zrezygnować z drugiem pracy by go nie roznosić? Potencjalnie może przecież być nosicielką koronawirusa. - My w tej sytuacji musimy wykonywać swoją pracę. Bardzo ważne jest to, co bardzo mocno podkreślamy, przestrzeganie procedur i zasad higieny – mówi prezes Małas. Szefowa OZPiP wyjaśnia, że nie ma przepisów, które by zakazywały pielęgniarkom z oddziału zakaźnego (nawet tymczasowego) pracować gdzie indziej. - Lekarze zakaźnicy też pracują w różnych podmiotach – stwierdza. - Trzeba wziąć dokładną kąpiel i do pracy – dodaje. A co z kwestią potencjalnego roznoszenia koronawirusa wśród osób starszych? Przecież pielęgniarka może nie wiedzieć, że jest nosicielką. - Każdy młody człowiek może o tym nie wiedzieć, a chodzi i spotyka się także ze swoimi rodzicami – wyjaśnia. Podkreśla ważność procedur higienicznych.
Trzecia sprawa jest bardziej prozaiczna i nie dotyczy pacjentów. Chodzi o procedury wyborcze do organów NRPiP. Rada rozważa przełożenie terminów poszczególnych zjazdów. Decyzje jednak nie zapadły.
Czytaj także:
MZ: kolejne potwierdzone przypadki koronawirusa. Łącznie 58. Gdzie?
MZ: dziś przepisy o wprowadzeniu stanu zagrożenia epidemicznego
Ministerstwo Zdrowia - rośnie liczba zakażonych koronawirusem
WHO ogłosiło pandemię koronawirusa. Co to oznacza?
Technicy zawieszają protesty. Ze względu na koronawirusa
NFZ zmienia zarządzenie ws. sieci szpitali. Chodzi o leki i kolejki