Autor : Agata Szczepańska
2023-07-26 17:44
Lekarz rezydent w priorytetowej dziedzinie medycyny po dwóch latach szkolenia będzie zarabiał o 561 zł więcej niż lekarz specjalista, który może być jego kierownikiem specjalizacji. Dodatkowo różnice pomiędzy wynagrodzeniami lekarzy szkolącymi w dziedzinach priorytetowych a tych, którzy nie wybrali specjalizacji deficytowych wyniosą nawet ponad tysiąc złotych. Czy jest to zgodne z kodeksem pracy?
Resort zdrowia podsumował uwagi zgłoszone do projektu rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie wysokości zasadniczego wynagrodzenia miesięcznego lekarzy i lekarzy dentystów odbywających specjalizacje w ramach rezydentury. Projekt jest dopiero na etapie komisji prawniczej (zwolniony), choć 22 czerwca br. skierowano go do ekspresowych, trzydniowych konsultacji, a jego przepisy mają być stosowane od 1 lipca.
Dostosowuje on stawki dla lekarzy rezydentów do przepisów ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Zgodnie z projektem rezydenci specjalizujący się w dziedzinach priorytetowych od lipca zarobią 8308 zł w pierwszych dwóch latach zatrudnienia w trybie rezydentury, a po tym okresie – 9063 zł. Wynagrodzenia dla lekarzy kształcących się w pozostałych dziedzinach wyniosą 7552 zł, a po dwóch latach zatrudnienia w tym trybie – 7779 zł.
Szpital Uniwersytecki w Krakowie w swoim stanowisku zgłoszonym w czasie konsultacji zwrócił uwagę, że po projektowanych zmianach wynagrodzenia rezydentów mogą przewyższyć płace specjalistów. Jeśli bowiem lekarz rezydent specjalizujący się w priorytetowej dziedzinie medycyny zdecyduje się na tzw. bon patriotyczny (czyli zobowiąże się do pracy w Polsce i udzielania świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych, w łącznym okresie 2 lat z 5 kolejnych lat po zakończeniu szkolenia specjalizacyjnego) otrzyma dodatkowo 700 zł miesięcznie. W efekcie łączne wynagrodzenie takiego rezydenta wyniesie w pierwszych dwóch latach 9008 zł, a następnie 9763 zł.
- Należy wskazać, ze zgodnie z ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia lekarz albo lekarz dentysta ze specjalizacją od 1 lipca 2023 r. będzie otrzymywał kwotę wynagrodzenia zasadniczego w wysokości 9202 zł. Z powyższego wynika, że lekarz rezydent w priorytetowej dziedzinie medycyny po dwóch latach rezydentury będzie zarabiał o 561 zł więcej niż lekarz specjalista, który może być jego kierownikiem specjalizacji – podkreślają przedstawiciele szpitala. I dodają, że budzi to poważne wątpliwości w kontekście przepisów kodeksu pracy dotyczących równego traktowania oraz ustalania wysokości wynagrodzenia z uwzględnieniem kwalifikacji pracowników koniecznych do wykonywana pracy na zajmowanym stanowisku.
Urlop bezpłatny: czy pracodawca musi zaakceptować wniosek
Nie powinno być to jednak impulsem do zmniejszenia wynagrodzeń rezydentów, ale do podniesienia płac specjalistów. - Wnosimy o ponowne przeliczenie wzrostu kosztów pracy w grupie lekarzy specjalistów przez AOTMiT oraz uwzględnienie konieczności podniesienia wynagrodzeń w tej grupie zawodowej w nowych taryfach świadczeń – apelują przedstawicie krakowskiego szpitala.
Uwaga nie została uwzględniona. – Zaproponowane wysokości wynagrodzeń rezydentów w sposób właściwy realizują dyspozycję art. 16j ust. 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, natomiast wniosek o ponowne przeliczenie wzrostu kosztów pracy w grupie lekarzy specjalistów przez AOTMiT oraz uwzględnienie konieczności podniesienia wynagrodzeń specjalistów nie dotyczy przedmiotu niniejszego rozporządzenia – uznał resort.
Z kolei inny głos – podpisany jako osoba fizyczna – zwraca uwagę na dysproporcje placowe w gronie samych rezydentów. Wskazuje, że lekarze odbywający szkolenie w specjalnościach innych niż deficytowe zarobią w pierwszych dwóch latach o 756 zł mniej, niż ich koledzy, którzy wybrali dziedziny priorytetowe, a po dwóch latach ta różnica wzrośnie do 1284 zł.
- Przy wyliczaniu godzin dyżurowych stosuje się kwotę za godzinę pracy, więc automatycznie godzina dyżuru rezydenta specjalności deficytowej jest wyceniania na większą kwotę, niż godzina dyżuru rezydenta specjalności niedeficytowej – wskazano w opinii.
Zmiana na liście priorytetowych dziedzin medycyny
Dla porównania, obecnie płace rezydentów wynoszą odpowiednio dla specjalizacji deficytowych 7076 zł oraz 7211 zł, a dla niedeficytowych 6739 zł (różnica 339 zł) oraz 6942 (różnica 269 zł). - W porównaniu z obecnymi różnicami dysproporcja w wynagrodzeniu wzrośnie o 417 zł (w pierwszych latach szkolenia) oraz 1015 zł w latach kolejnych. Takie nierówności w wysokości wynagrodzeń noszą oznaki dyskryminacji płacowej – czytamy w przekazanym resortowi stanowisku.
- Jako jedyną przyczynę niepodejmowania szkolenia specjalizacyjnego w dziedzinach niedeficytowych projekt rozporządzenia wymienia "zbyt małą zachętę finansową do podejmowania przez lekarzy specjalizacji w dziedzinach uznanych za priorytetowe", z kolei proponowane w rozporządzeniu zwiększenie dysproporcji wynagrodzeń dla różnych specjalności "może przyczynić się do wzrostu zainteresowania odbywaniem określonych specjalizacji w trybie rezydentury i w ten sposób w przyszłości poprawić dostępność lekarzy specjalistów". Niestety, w rubryce "oddziaływania" całkowicie pomija się sprawę negatywnych oddziaływań i skutków, które przyniesie projektowana zmiana. Te oddziaływania to dalszy wzrost nierówności i dysproporcji płacowych pomiędzy lekarzami rezydentami, którzy pomimo wykonywanej takiej samej pracy w systemie ochrony zdrowia, będą ją mieli inaczej wynagradzaną – przekonuje autor cytowanej opinii.
Zwraca uwagę, że rezydentura odbywana jest w formie umowy o pracę, zaś kodeks pracy stanowi m.in., że pracownicy mają prawo do jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub za pracę o jednakowej wartości, a pracami o jednakowej wartości są te, których wykonywanie wymaga od pracowników porównywalnych kwalifikacji zawodowych. Lekarze rezydenci specjalności deficytowych i niedeficytowych mają takie same kwalifikacje (dyplom lekarza poświadczający ukończenie uczelni wyższej, brak specjalizacji), a pracując na oddziale szpitalnym i dyżurując, wykonują pracę o porównywalnej odpowiedzialności i wysiłku.
Nabór na specjalizacje zakończony. Jakie dziedziny są na topie?
- Wbrew obiegowej opinii nie każdy lekarz rekrutujący się na specjalność z listy niedeficytowych robi to dla hipotetycznych, dużych zarobków w sektorze prywatnym. Każdy z lekarzy miał inne motywacje stojące za wyborem ścieżki kształcenia podyplomowego, dla jednych były to potencjalne zarobki w publicznym systemie ochrony zdrowia, dla innych w prywatnym sektorze, dla kolejnych po prostu zainteresowanie i zafascynowanie daną dziedziną medycyny, z kolei dla jeszcze innych łatwość w dostania się na miejsce specjalizacyjne w konkursowym procesie rekrutacji. Z tego też powodu, lekarze którzy już wcześniej wybrali niedeficytową dziedzinę medycyny z powodów innych niż zarobki podczas odbywania szkolenia rezydenckiego (przy poprzednich współczynnikach płac nie było aż tak dużych dysproporcji) zostaną teraz pokrzywdzeni, gdyż ich wynagrodzenie wzrośnie nieznacznie, nie przekraczając nawet współczynnika obecnej inflacji. Ministerstwo Zdrowia powinno również przemyśleć kwestie zachęt niefinansowych co do podejmowania pracy w systemie publicznej ochrony zdrowia. (…) Problem niedoborów kadr w publicznym sektorze jest złożony, nie obejmuje tylko lekarzy specjalistów z listy specjalności deficytowych. Są powiaty, gdzie występuje niedobór specjalistów z grupy niedeficytowych. Problem wymaga pogłębionych analiz i sprawnych, wieloaspektowych rozwiązań opartych o różnego rodzaju zachęty, benefity (związane np. z poprawą dostępu do najmu budynków mieszkalnych, ułatwieniu transportu), a nie prostego znacznego zwiększania jednym wynagrodzenia, a innym nie, prowadząc tylko do dalszych dysproporcji płacowych i braku jedności w środowisku zawodowym – czytamy w opinii.
I te uwagi nie zostały jednak uwzględnione. – Zaproponowane wysokości wynagrodzeń rezydentów w sposób właściwy realizują wypełnienie obowiązku zwiększenia wynagrodzenia, jaki przewiduje ustawa o najniższym wynagrodzeniu, a różnicowanie wynagrodzeń rezydentów realizowane jest zgodnie z art. 16j ust. 4 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty – odpowiedział resort.
Z kolei Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej, choć pozytywnie ocenia wzrost wynagrodzeń lekarzy objętych regulacją opiniowanego projektu, zauważa jednak, że jest on wyłącznie pochodną zwiększenia się w Polsce kwoty przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, a nie efektem docenienia wartości pracy lekarza. Samorząd lekarski uważa, że współczynniki wynagrodzeń określone w ustawie o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia są dla lekarzy zbyt niskie. Wskazuje również, że waloryzacji wymaga kwota bonu patriotycznego, który teraz wynosi 700 zł albo 600 zł (dla dziedzin niezaliczanych do deficytowych). – Jego wysokość, po 5 latach obowiązywania, winna zostać skorygowana co najmniej o wskaźnik inflacji – uważa NRL.
NRL: wynagrodzenia rezydentów i stażystów zbyt niskie
Resort jednak uznał, że zwiększenie wysokości tzw. bonu patriotycznego nie dotyczy materii przedmiotowego rozporządzenia.
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl