Autor : Agata Szczepańska
2024-04-02 17:45
Ogólna liczba zespołów ratownictwa medycznego wzrosła o 17, przy czym liczba karetek specjalistycznych zmniejszyła się o 6, natomiast podstawowych - wzrosła o 23. Tak wynika z najnowszych danych NFZ za ostatni kwartał zeszłego roku. Ten trend utrzymuje się już od dłuższego czasu.
Informacje o tym, że liczba specjalistycznych zespołów ratownictwa medycznego spada, a podstawowych rośnie, dostajemy co kwartał. I NFZ zwykle uzasadnia je tak samo: zmianą treści wojewódzkich planów działania systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne oraz koniecznością przekwalifikowywania zespołów specjalistycznych na podstawowe, z uwagi na brak personelu medycznego (lekarzy) niezbędnego do zapewnienia odpowiedniego ich funkcjonowania.
Również w sprawozdaniu za ostatni kwartał zeszłego roku taką informację znajdziemy.
Przypominamy: Ratownicy medyczni: kolejna tura rozmów w MZ, co ustalono tym razem?
Na koniec IV kwartału 2023 r. funkcjonowało łącznie 1 tys. 616 zespołów ratownictwa medycznego, w tym:
1 tys. 301 podstawowych (w tym 7 wodnych);
315 specjalistycznych.
Ogólna liczba zespołów ratownictwa medycznego względem 2022 r. wzrosła o 17, przy czym liczba specjalistycznych (S) zmniejszyła się o 6, natomiast liczba podstawowych (P) wzrosła o 23.
Na koniec 2023 r. funkcjonowało łącznie 246 szpitalnych oddziałów ratunkowych - ich liczba wzrosła o 3 w stosunku do danych z IV kwartału 2022 r.
W 2023 r. zespoły ratownictwa medycznego, funkcjonujące w ramach systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne, wykonały łącznie 3 mln 15 tys. 446 wyjazdów, udzielając świadczeń 2 mln 479 tys. 593 osobom.
Należy przy tym wskazać że:
podstawowe ZRM wykonały łącznie 2 mln 409 tys. 852 wyjazdów i udzieliły świadczeń 1 mln 942 tys. 17 osobom,
specjalistyczne ZRM wykonały łącznie 605 tys. 14 wyjazdów i udzieliły świadczeń 537 tys. osobom,
podstawowe wodne ZRM wykonały łącznie 580 akcje ratownicze i udzieliły świadczeń 576 osobom.
Ogólna liczba wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego w 2023 r., w stosunku do roku ubiegłego, wzrosła 1,86 proc., przy czym liczba wyjazdów podstawowych ZRM wzrosła o 2,01 proc. a w specjalistycznych o 1,25 proc.
Z brakiem lekarzy chętnych do pracy w karetkach dysponenci borykają się od dawna. Na czas pandemii wprowadzono przepis umożlwiający rozliczanie zespołu S po normalnej stawce, nawet gdy nie ma w nim lekarza, pod warunkiem, że obsada jest trzyosobowa. Wraz ze zniesieniem stanu zagrożenia epidemicznego przepis jednak wygasł i problem wrócił. Resort odstąpił, warunkowo i czasowo, od nakładania kar umownych w przypadku niezapewnienia lekarza w specjalistycznym ZRM (i termin ten sukcesywnie wydłuża), jednak z początkiem nowego roku weszły nowe regulacje, w myśl których na każde 10 karetek P musi przypadać jedna S.
Przypominamy: Lekarz w karetce potrzebny czy nie? Według szpitali – niekoniecznie
Zdaniem Piotra Dymona, przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych oraz Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych, przepis ten jest martwy.
- Przepis ten pojawił się w ubiegłym roku we wrześniu, miał wejść od 1 stycznia tego roku, a do końca października albo listopada miały być tworzone nowe plany zabezpieczenia w województwach, uwzgledniające te zmiany. Prawdopodobnie nikt w całym kraju tych planów nie zrobił - mówił w podcaście CowZdrowiu.pl. Jego zdaniem resort zdrowia nie ma planu B, na wypadek scenariusza - bardzo prawdopodobnego - że nie będzie nawet minimalnej liczby potrzebnych lekarzy. Tymczasem już teraz zdarza się, że karetka ma tylko S na boku, a lekarza tam nie ma. - Znam zespoły, które od czterech lat jeżdżą jako S, a tam lekarza nigdy nie było - dodał.
Jednak nie ma też sensu w jego opinii zmieniać tego przepisu kolejnymi nowelizacjami, zakładając, że jedna „eska” przypadać ma na 20 czy 30 zespołów podstawowych. - Prościej wszystkie „eski” zlikwidować, zrobić same podstawowe zespoły, których będzie więcej, a lekarza wykorzystać w lepszy sposób, np. w systemie rendez-vous (czyli lekarz dojeżdżający na wezwanie ratowników - red.), jako wsparcie dla ratowników - proponował Piotr Dymon.
- Według mnie w większości wyjazdów zmarnowany jest potencjał lekarza w zespole specjalistycznym. To nie jest tak, że ja jestem przeciwny lekarzom w karetkach, czy w ogóle w systemie, bo oni są potrzebni, ale teraz jego potencjał, wiedzę, umiejętności sprowadza się do tego, że w tym momencie my robimy dokładnie to samo, co lekarze, jedyną różnicą do ubiegłego roku było wystawianie karty zgonu, teraz również ratownik może to robić - podkreślał.
Jednocześnie przyznał, że jest to decyzja polityczna, trudna zwłaszcza przed wyborami samorządowymi.
Przypominamy: MZ: lekarze nie powinni być wykluczani z ratownictwa poszpitalnego
Przepis dotyczący karetek specjalistycznych i podstawowych pierwotnie był w projekcie nowelizującym ustawę o PRM, procedowanym w poprzedniej kadencji. Został on skierowany do konsultacji i tam utknął. Część przewidzianych w nim zapisów zdążono przenieść do innych ustaw i uchwalić. Tak było właśnie z określeniem minimalnej liczby karetek z lekarzem. Przepis ten wprowadzono do ustawy o niektórych zawodach medycznych.
Ustawa o PRM była jednak znacznie obszerniejsza i zawierała potrzebne regulacje. Uregulować miała m.in. funkcjonowanie zespołów motocyklowych, liczbę dyspozytorni, kwestię wsparcia psychologicznego dla pracowników systemu, udostępniania danych czy funkcjonowania numeru 999. Niektóre z nich zamierza wprowadzić obecny rząd. Rozmowy na ten temat toczą się pomiędzy ratownikami a resortem zdrowia.
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl