Autor : Anna Jackowska
2021-06-24 16:05
Spór o teleporady w POZ i uzależenienie stawki kapitacyjnej od poziomu ich realizacji nabiera coraz mocniejszych kolorów. Lekarze rodzinni skupieni w Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia piszą do premiera Mateusza Morawieckiego i przekonują, że nie ulegną szantażowi - który ich zdaniem stosuje Adam Niedzielski.
- Stanowczo protestujemy przeciwko stosowanym metodom szantażu i groźbom wysyłanym pod adresem lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego – alarmują w piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego lekarze zrzeszeni w Porozumieniu Pracodawców Ochrony Zdrowia. Ich zdaniem działania Adama Niedzielskiego są pozaprawne i zmierzają do zerwania z lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej umów na udzielanie świadczeń ochrony zdrowia. Lekarze obawiają się, że strategia MZ doprowadzi do pozbawienia pacjentów możliwości leczenia.
Teleporady w POZ
Przypomnijmy, że zdaniem resortu zdrowia głównym powodem zerwania umów z podmiotami świadczącymi opiekę w ramach podstawowej opieki zdrowotnej ma być zbyt duża liczba udzielanych teleporad. Z drugiej jednak strony lekarze przypominają, że ta forma udzielania świadczeń i jej standard został przygotowany przez samo ministerstwo. - Przypominamy, że teleporadę, jako formę udzielenia świadczeń zdrowotnych wprowadził nie kto inny, a właśnie minister zdrowia swoim rozporządzeniem i określił standard tego świadczenia. Mało tego, w ostatnim czasie minister zdrowia wprowadził w życie nową formę teleporady w postaci ogólnopolskiej Teleporady Pierwszego Kontaktu (TPK). Trudno zatem zrozumieć powody podejmowanych przez Ministra działań, które odbieramy jako formę szantażu i gróźb kierowanych pod naszym adresem – mówi Andrzej Masiakowski z Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Co z prawami pacjenta?
To jednak nie wszystko, bowiem PPOZ podkreśla, że resort zdrowia nie jest stroną umowy i nie do niego należy negocjowanie jej warunków, tylko do Narodowego Funduszu Zdrowia. - Pan minister może tworzyć prawo, ale nie może go łamać. Nie ma żadnych uregulowań prawnych dotyczących liczby udzielanych teleporad, ale co najważniejsze – w świetle obowiązującego prawa - to nie minister zdrowia wybiera pacjentom lekarza. Prawo wyboru lekarza podstawowej opieki zdrowotnej należy wyłącznie do pacjentów. Odbieranie im tego prawa stanowi naruszenie ich praw zbiorowych i powinno skutkować natychmiastową interwencją Rzecznika Praw Pacjenta, o którą niezwłocznie wystąpimy – zapowiada Bożena Janicka, prezes PPOZ.
Lekarze rodzinni podkreślili również, że nie kierowali pod adresem resortu żadnych żądań dotyczących warunków finansowych, od spełnienia których uzależniałoby aneksowanie umów, które powinno nastąpić do końca czerwca tego roku. Zwrócili również uwagę, że mijający rok był szczególnie trudny dla podstawowej opieki zdrowotnej, a sami medycy pracowali bez przerwy chcąc zapewnić ciągłość leczenia swoim pacjentom.
- Wobec tego wszystkiego działania Ministra Zdrowia, odbieramy jako krzywdzące i niesprawiedliwe. Jako prowokację i próbę zdestabilizowania systemu ochrony zdrowia. Minister zdrowia nie jest stroną przy zawieraniu zawartych umów, a grożąc ich zerwaniem i nie wskazując lekarzy, którzy mieliby zastąpić obecnych, może doprowadzić do całkowitego paraliżu w podstawowej opiece zdrowotnej. Odnosimy wrażenie, że celem tych wszystkich działań jest dalsza centralizacja systemu i jego upaństwowienie. Wyrażamy stanowczy protest przeciwko takim metodom, a zmiany, o których mówi minister zdrowia dodatkowo wykraczają poza jego kompetencje- mówią lekarze PPOZ.
Czytaj również:
Hulajnogi, samochody i pieniądze -dla pełnoletnich zaszczepionych
GUS o POZ i AOS w 2020 r.: o ile mniej świadczeń, ile mamy placówek?
Pandemia nie uderzyła w ZUS. Wpływy ze składek rosną
J.Krajewski: Lekarze rodzinni stawiają na dialog, nie konfrontację