Autor : Agata Szczepańska
2024-05-02 12:41
Liczba przeszczepianych narządów się zwiększa, jednak nadal nie jest wystarczająca w stosunku do potrzeb. Eksperci wskazują, że konieczna jest stała edukacja społeczeństwa na temat transplantologii i przekonywanie, że przekazując organy, można uratować komuś życie. Na ten temat redakcja CowZdrowiu.pl rozmawia z prof. Alicją Chybicką oraz Grzegorzem Perzyńskim.
W zeszłym roku przeszczepiono 1805 narządów od zmarłych dawców, a przez pierwsze trzy miesiące tego roku – już 501. W 2022 r. było to 1402, a rok wcześniej – 1274. Widać więc, że przeszczepów jest coraz więcej.
Więcej na ten temat: Rekordowy rok w transplantacji: tak wielu przeszczepów nigdy nie było
- To jest bardzo miłe, bo oznacza, że łatwiejsza jest dostępność do narządów. Zarówno przeszczepy od zmarłych, jak i przeszczepy od żywych dawców uległych wzrostowi – komentuje prof. Alicja Chybicka, obecnie posłanka z komisji zdrowia, ale też lekarka, która przez wiele lat kierowała „Przylądkiem Nadziei”, czyli Kliniką Transplantologii Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej USK we Wrocławiu.
- Chyba po raz pierwszy od wielu lat, kiedy biorę udział w debatach na ten temat, to wydźwięk jest raczej pozytywny niż negatywny, ale nie wolno spocząć na laurach i trzeba edukować społeczeństwo, żeby każdy wiedział, że narządów do nieba nie zabieramy, tylko zostawiamy je tutaj, a one ratują czyjeś życie – dodaje ekspertka. Przypomina, że od jednego dawcy można wziąć i sześć narządów, a czasem nawet więcej. Przekonuje, że wobec śmierci bliskiej osoby pewnym pocieszeniem może być fakt, że jej narządy mogą kogoś uratować.
Jej zdaniem w ostatnich latach poprawiła się organizacja procesu transplantacji, sposób komunikowania się pomiędzy szpitalami, oddziałów przeszczepowych z oddziałami, w których znajdują się z potencjalni dawcy. - Finansowanie jest nie najgorsze, bo budżet nadąża za inflacją. Na pewno trzeba kształcić transplantologów, bo to jest wszędzie bolączka: brak pielęgniarek transplantacyjnych, a także brak lekarzy tych specjalności. Natomiast ogólnie rzecz biorąc organizacja jest dobra, Poltransplant dobrze tym procesem zarządza, to powoduje, że jesteśmy w transplantologii spięci w taką sieć – ocenia prof. Chybicka.
Przypominamy: Transplantologia: jak zwiększyć liczbę przeszczepów? (debata)
Jak sama mówi, jest „przeszczepowcem szpiku” i pamięta czas, kiedy Polska była na szarym końcu, jeśli chodzi o liczbę dawców szpiku, a w tej chwili jesteśmy w europejskiej czołówce, mamy dużo banków szpiku. - Także trzeba patrzeć optymistycznie i na pewno doskonalić ten system. (…) Teraz przyszły środki z Unii Europejskiej, więc ja jestem pełna dobrej myśli i mam nadzieję że rok 2024 pobije rok poprzedni – mówi Alicja Chybicka.
Na potrzebę nieustannej edukacji społeczeństwa na temat przeszczepów, zwraca też uwagę Grzegorz Perzyński, prezes Fundacji Transplantacja LIVERstrong. Jak podkreśla, z doświadczeń jego organizacji wynika, że polskie społeczeństwo ma bardzo małą wiedzę na ten temat. - Od wielu lat, a właściwie od zawsze, nie mieliśmy edukacji transplantacyjnej. My próbujemy na ten temat edukować, są inni, którzy wykonują taką robotę, ale to nie jest systemowe – mówi. Jego zdaniem warto, by w szkołach, w ramach „godziny dla zdrowia” poruszane były zagadnienia również z obszaru transplantacji.
Zdaniem Grzegorza Perzyńskiego warto rozpocząć debatę nad wprowadzeniem dodatkowego rejestru dawców. - Jak wiemy, nasze prawo zakłada, że jeżeli ktoś nie zgłosi sprzeciwu, to po śmierci jego narządy mogą być pobrane – przypomina. Jednocześnie zwraca uwagę, że wiele osób nie wie, że jest coś takiego jak rejestr sprzeciwu, zadają pytania, jak zostać dawcą, nie mają świadomości, jak wyglądają te procedury. Wskazuje, że kilka lat temu niektóre kraje, m.in. Wielka Brytania, wprowadziła rejestr dawców. Jego zdaniem potrzebny jest on również w naszym kraju. - Chcielibyśmy porozmawiać o możliwości wprowadzenia takiego rejestru – podkreśla Grzegorz Perzyński.
Przypominamy: Postęp w polskiej transplantologii. Jak jeszcze poprawić wyniki?
Obecnie bowiem wiele osób wypełnia deklaracje woli przekazania organów, ale formalnie nie mają one żadnej mocy, są deklaracją taką osobistą. – Oczywiście bardzo ważną w momencie, kiedy dojdzie do tego ostatecznego momentu, kiedy rodzina musi odpowiedzieć na pytanie, czy zmarły rozważał kiedykolwiek za życia przekazanie organów po swojej śmierci, więc ta karta jest może mieć ogromne znaczenie. (…) Ale ludzie, którzy ją podpisują, traktują to bardzo poważnie i chcieliby, żeby to było usankcjonowane, chcieliby przejść pewien formalny proces i mieć pewność, że jak już przyjdzie ten moment, to ich narządy uratują komuś życie – a maksymalnie osiem osób może jeden dawca uratować – podkreśla Grzegorz Perzyński.
Zwraca uwagę, że można byłoby to łatwo zorganizować – np. przez Internetowe Konto Pacjenta.
Jego zdaniem taki dodatkowy rejestr byłby doskonałym przyczynkiem do uruchomienia kampanii w mediach społecznościowych. – Wiemy, że transplantologia to w pewnym sensie niewdzięczny obszar, dlatego że mówi się tutaj o umieraniu, a kto chciałby rozmawiać umieraniu, kiedy żyje pełnią życia. (…) Jednak pamiętajmy, że ci, którzy mogą zostać potencjalnymi dawcami, mogą zostać również potencjalnymi biorcami – to działa w obie strony i tak naprawdę to leży w interesie całego społeczeństwa żebyśmy się podnosili świadomość donacyjno-transplantacyjną – konkluduje Grzegorz Perzyński.
Polecamy także:
Ksenotransplantacja: kolejny przeszczep ze zwierzęcia na człowieka
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl