Autor : Aleksandra Kurowska
2021-06-28 19:25
Komu szczególnie zagrażają zakażenia pneumokokowe, w tym pneumokokowe zapalanie płuc (PZP)? Jakie mamy możliwości zabezpieczenia osób dorosłych przed chorobą? Ile kosztują hospitalizacje osób z PZP w Polsce? O tym między innymi była mowa podczas redakcyjnej debaty „PNEUMOKOKOWE ZAPALENIA PŁUC U OSÓB DOROSŁYCH – SYTUACJA W POLSCE. EPIDEMIOLOGIA, KONSEKWENCJE, PROFILAKTYKA”.
Nagranie z debaty można obejrzeć tutaj:
Okazje, by porozmawiać o tym właśnie teraz są przynajmniej dwie. Pierwsza to pozytywna rekomendacja prezesa AOTMiT dla refundacji szczepień dla osób w wieku 65 lat i starszych ze zwiększonym (umiarkowanym do wysokiego) ryzykiem choroby pneumokokowej. Rekomendacja ta ukazała się w zeszłym tygodniu.
Druga szczególna okazja, to pierwszy w Polsce raport poświęcony pneumokokowemu zapaleniu płuc, z którego dane przytaczaliśmy w czasie dyskusji. Przybliżymy go też w czasie „Tygodnia z pneumokokowym zapaleniem płuc”, który rozpoczniemy w najbliższych dniach w portalu CwZ. Autorzy tego dokumentu, eksperci firmy HealthQuest, przeanalizowali zdrowotne, społeczne i ekonomiczne skutki pneumokokowych zapaleń płuc. Wśród uczestników naszej dyskusji byli klinicyści zaangażowani w przygotowanie tego raportu.
W debacie udział wzięli:
Joanna Parkitna, p.o. dyrektora Wydziału Oceny Technologii Medycznych, AOTMiT
Izabela Kucharska, zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego
Prof. dr hab. Adam Antczak, kierownik Kliniki Pulmonologii Ogólnej i Onkologicznej Uniwersytetu Medycznego w Łodzi
Prof. dr hab. n. med. Artur Mamcarz, III Klinika Chorób Wewnętrznych i Kardiologii Wydziału Lekarskiego, Warszawski Uniwersytet Medyczny
Dr n. med. Grażyna Cholewińska- Szymańska, konsultant wojewódzka w dziedzinie chorób zakaźnych na Mazowszu, ordynator III Oddziału Wojewódzkiego Szpitala Zakaźnego w Warszawie
Dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce
Igor Grzesiak, wiceprezes Instytut Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej
Rajmund Miller, lekarz, wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia
A dyskusję prowadziła Aleksandra Kurowska, redaktor naczelna portalu cowzdrowiu.pl.
Szczepienia nie tylko dla dzieci
Biorący udział w debacie eksperci podkreślali, że choć szczepienia przeciwko pneumokokom mogą kojarzyć się z dziećmi – w tej grupie są już bezpłatne i obowiązkowe – to choroba jest szczególnym zagrożeniem dla dorosłych np. z obniżoną odpornością (np. po przeszczepach, w związku z chorobami onkologicznymi) cz z chorobami przewlekłymi(np. POCHP, przewlekłymi chorobami serca, wątroby, cukrzycą). Do tego najciężej choroby wywołane przez pneumokoki znoszą seniorzy. I właśnie w grupie osób 65 plus z określonymi ryzykami, AOTMiT (zarówno Rada jak i prezes) wydał pozytywną rekomendację, by szczepionki były refundowane.
Ale korzyści ze szczepień odnoszą wszyscy dorośli i jak wspominała m.in. dyrektor Parkitna, niektóre kraje zalecają je już osobom w wieku 50 plus, inne np. 55 lub 60 plus. Polskie rekomendacje dotyczą 65-latków i osób starszych.
Jednak, na co zwracali uwagę m.in. dr Grażyna Cholewińska- Szymańska, barierą bywa ich cena. Część pacjentów, którzy dostają receptę, nie wykupuje jej.
Jaka jest skala problemu?
Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia w 2019 r. z powodu pozaszpitalnego zapalenia płuc (PZP) 384,3 tys. osób dorosłych było leczonych ambulatoryjnie, a 54,9 tys. hospitalizowano. Spośród hospitalizowanych dorosłych 7,5 tys. zmarło (9,8%), a 85,5% zgonów dotyczyło osób starszych (tj. w wieku ≥ 65 lat). Jednak, jak zwracają uwagę eksperci, statystyki nie pokazują zgonów oddalonych w czasie – a te też są poważnym problemem. Około 13% dorosłych pacjentów umiera w ciągu 30 dni od hospitalizacji z powodu PZP, a kolejne 30% w ciągu pierwszego roku.
Tylko biorąc pod uwagę koszt wspomnianych blisko 55 tys. hospitalizacji, koszty dla NFZ wyniosły 169 mln zł.
Ale do tego dochodzi szereg innych kosztów obciążających system ochrony zdrowia, ale też m.in. szerzej- ubezpieczeń społecznych. Chodzi o absencje pacjentów w pracy - ponad 90% chorych z PZP, którzy są aktywni zawodowo, wymaga zwolnienia lekarskiego trwającego średnio ok. 3 tygodni, a wielu z nich potrzebuje także opieki bliskich.
Na dodatek często jest tak, że pacjent chorujący np. na grypę, COVID-19 czy inne infekcje wirusowe nadkaża się pneumokokami.
Klucz – wiek i/lub choroby przewlekłe
Jeszcze zanim o szczepieniu przeciwko pneumokokom dorosłych zaczęliśmy mówić publicznie więcej ze względu na COVID-19, to w taką formę promocji zdrowia publicznego zainwestowały samorządy. Od lat za własne pieniądze wiele gmin, miast czy powiatów, szczepi seniorów.
W dobie pandemii COVID-19 szczepienia przeciw pneumokokom są zalecane jako priorytetowe w grupach szczególnie podatnych na zachorowanie, w tym wśród osób po 60. roku życia i przewlekle chorych. W czasie pandemii szczególnie istotna jest profilaktyka chorób układu oddechowego, a tym samym zapobieganie niepotrzebnym hospitalizacjom. Chorzy zakażeni wirusem SARS-CoV-2, w połączeniu z innymi patogenami zwykle są dłużej hospitalizowani, częściej są przyjmowani na oddziały intensywnej terapii oraz są narażeni na większe ryzyko zgonu.
Jak podkreślał prof. Antczak, szczepienia przeciwko pneumokokom chronią w ogóle przed zakażeniem lub ciężkim jego przebiegiem – zwłaszcza zapaleniem płuc.
- Szczepiąc się przeciwko pneumokokom możemy zachorować, ale tak jak w przypadku COVID-19, u osoby szczepionej zakażenie będzie miało charakter łagodny i nie będzie niosło ze sobą fatalnych następstw – wyjaśniał ekspert. Podkreślał, że dzięki szczepieniom osiąga się przynajmniej 50 proc. redukcję ryzyka zapalenia płuc. Redukcja ryzyka rozwinięcia inwazyjnej choroby wynosi 75 proc. co przekłada się na wydłużenie życia. Przypomniał też, że szczepienie dorosłych przeciwko pneumokokom, zwłaszcza grupy osób w wieku 65 lat i więcej rekomendują najważniejsze towarzystwa naukowe. Ponadto wskazaniem jest współchorobowość i wtedy wiek nie jest już decydujący – jako przykład podał m.in. brak śledziony, która odgrywa bardzo istotną rolę, jeśli chodzi o regulację odporności. Szczególnie zagrożone są też m.in. osoby z implantami ślimakowymi, chorobami takimi jak cukrzyca, POChP czy przewlekłą chorobą nerek. – Dodatkowo coś co jest bardzo powszechną chorobą, ale w naszej świadomości chorobą w ogóle nie jest, a mianowicie nikotynizm i nadmierne spożywanie alkoholu, które dotyczą milionów osób w Polsce i te osoby mają wskazanie, by być szczepione przeciw pneumokokom – wyjaśniał prof. Antczak. Profesor poinformował też, że pneumokokami możemy zarazić się nie tylko od innych osób, ale też zwierząt domowych czy hodowlanych – w tym także koni.
Profesor zapowiedział również, że w związku z COVID-19 zakażeń różnymi innymi patogenami może być mniej, ponieważ więcej się izolowaliśmy, nosiliśmy maseczki, dezynfekowaliśmy dłonie, ale nie możemy zapominać o zapaleniach płuc. - Raport który pojawił się w tym roku dotyczący pneumokokowego zapalenia płuc bardzo wnikliwie obrazuje skalę zjawiska. Pamiętajmy, że co najmniej 1000 osób w Polsce zachoruje co roku na inwazyjną postać choroby pneumokokowej, a umieralność z tego powodu jest rzędu 50 proc., szczególnie w populacji plus 65 – mówił profesor. – Pamiętajmy, że zapalenia płuc są jedną z najważniejszych przyczyn zgonów w Polsce, tylko w 2018 roku zanotowano i za raportowano zapalenie płuc jako pierwotną przyczynę zgonu 18,5 tysiąca osób - wyjaśniał Antczak. Dodał, że skala problemu jest o wiele większa, ponieważ wiele zgonów jest odroczonych, następuje nawet wiele miesięcy po zakażeniu i nie są wliczane w te statystyki. W raporcie opisano też skuteczność szczepień wobec różnych szczepów pneumokoków. - Postuluję możliwe szerokie otwarcie i udostępnienie tych szczepień. Teraz nie jest refundowane dla dorosłych, jest dość drogie – zwracał uwagę.
Izabela Kucharska z Głównego Inspektoratu Sanitarnego mówiła o tym, że szczepienia przeciwko pneumokokom udało się już wprowadzić jako bezpłatne dla dzieci. W przypadku dorosłych są one zalecane osobom z grup priorytetowych ze względu na wysokie ryzyko kliniczne czy epidemiologiczne. Przypomniała, że szczepienia zalecane są szczepieniami nierefundowanymi, nie opłacanymi przez ministra zdrowia i koszt tych szczepionek osoby ponoszą z własnej kieszeni – informowała Kucharska. I przyznała, że dla wielu osób jest to bariera. Zwracała uwagę na zaangażowanie samorządów terytorialnych, które w różnych częściach kraju szczepienia przeciwko pneumokokom finansują z własnych środków. Podkreślała też rolę edukacji i kampanii społecznych, które jej zdaniem w stosunku do szczepień zalecanych, rekomendowanych, osobom dorosłym, odnoszą wręcz przeciwny skutek.
- Populacja społeczeństwa nabiera przekonania, że to jest produkt, a firmie czy instytucji zależy na sprzedaży tego produktu. Otóż nic bardziej mylnego, niemniej takie akcje jednak okazuje się, że nie odnoszą za dużego sukcesu - mówiła wiceszefowa GIS, powołując się na analizy opinii przedstawicieli populacji o szerokim przekroju demograficznym.
Jaka jest więc recepta? - Okazuje się, że ludzie chcieliby mieć szerszą informację na temat szczepień zalecanych u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej. (…) Myślę, że lekarz podstawowej opieki zdrowotnej, tak jak lekarz ginekolog w przypadku opieki nad kobietą ciężarną, mógłby obligatoryjnie podczas wizyty informować czy rekomendować takie szczepienia - uważa Kucharska. W akcję promocji szczepień szerzej mogłyby się – jej zdaniem – włączyć też biura podróży, które już informują o szczepieniach w przypadku podróży do krajów egzotycznych, a mogłyby wspominać o szczepieniach także przeciwko odrze czy pneumokokom. Kolejnym miejscem promocji szczepień powinny być zakłady pracy, np. przy okazji szkoleń BHP, a realizacja szczepień mogłaby być elementem kupowanych pracownikom ubezpieczeń dodatkowych czy w innej formie finansowane np. nauczycielom i innym grupom narażonym ze względu na drogę szerzenia się tego drobnoustroju - czyli częste kontakty z ludźmi.
Kucharska wspomniała też, że potrzebny jest obowiązkowy przedmiot nauki o zdrowiu, który byłby realizowany już od pierwszych lat szkolnych lub wręcz też w przedszkolach. Efekty tego mielibyśmy za 2-3 dekady – a byłaby to m.in. odpowiedzialność społeczeństwa za swoje zdrowie.
Dyrektor Parkitna z AOTMiT informowała, że na stronie internetowej agencji wiszą oceny ponad 200 wniosków samorządów lokalnych o profilaktykę zakażeń poprzez szczepienia. - Może w skali całego kraju to wydaje się mało, ale to są programy z reguły wieloletnie więc obejmują przynajmniej kilka lat refundacji szczepionki. 184 takie programy były ukierunkowane wyłącznie na szczepienia przeciwko pneumokokom, natomiast 16 programów obejmowało poza tym również propozycję innych szczepień, między innymi przeciwko meningokokom, grypie czy rotawirusowi - wyjaśniała dyrektor. Podkreślała, że samorządowe programy zapewniają szczepionki w pełni bezpłatnie. Tymczasem w programie szczepień ochronnych, w ramach szczepień zalecanych, szczepienia przeciwko pneumokokom pacjent musi sfinansować samodzielnie. - Natomiast sama kwalifikacja czyli badania do szczepienia i samo szczepienie [jako podanie szczepionki] są finansowane ze środków publicznych z Narodowego Funduszu Zdrowia - informowała dyrektor z AOTMiT. Przypomniała, że dostępne są dwie szczepionki, które są zalecane dla pacjentów dorosłych: Prevenar 13 (to on dostał pozytywną rekomendację AOTMiT) i Pneumovax 23.
Zachęcała, by zapoznać się z dokumentacją towarzyszącą decyzji AOTMiT ws. Prevenaru 13 – jest na stronach agencji. Jak podkreślała, jest tam ogromna wiedza dotycząca tego „jak bardzo cenne są te szczepienia i jak bardzo chronią przed inwazyjną chorobą pneumokokową”.
- Nie mamy wątpliwości, że jest to szczepienie w pełni bezpieczne dla pacjenta i chroniące osobę zaszczepioną przed inwazyjną chorobą. Przy podjęciu pozytywnej decyzji wzięliśmy pod uwagę analizy kliniczne i analizę ekonomiczną oraz dane statystyczne, które wskazują że warto się szczepić – mówiła Parkitna. Pod uwagę brana była niska liczba działań niepożądanych występujących po szczepieniu pneumokokowym oraz m.in. zapadalność na inwazyjną chorobę pneumokokową po szczepieniu i liczba zachorowań na pneumokokowe zapalenie płuc czy liczba hospitalizacji. Parkitna mówiła też o doświadczeniach i zaleceniach z innych państw - i tak na przykład na Węgrzech i w Austrii ogólnie zaleca się te szczepienia już pacjentom powyżej 50 roku życia, w Czechach jest podobnie jak w Polsce - powyżej 65 roku życia, natomiast Niemcy proponują te szczepienia pacjentom powyżej 60 roku życia. - Dodatkowo w Czechach szczepienia te są obowiązkowe dla pacjentów przebywających w domach opieki i to już od najmłodszych lat – informowała Parkitna. W Belgi, na Cyprze, w Czechach, w Grecji jest bardzo szeroka grupa pacjentów która ma te szczepienia zalecane w szczególnych grupach ryzyka i to już od 18 roku życia.
Dr n. med. Grażyna Cholewińska- Szymańska mówiła o tym, że jako lekarz chorób zakaźnych na co dzień ma do czynienia z pacjentami mającymi poważne powikłania ostrych zakażeń choroby pneumokokowej. - To jest bardzo duża grupa chorób wywołana przez bakterię Streptococcus pneumonia, czyli dwoinkę zapalenia płuc – wyjaśniała. Przypomniała, że znamy blisko 100 serotypów tej bakterii i nie wszystkie mają jednakową siłę patogenności. Są takie serotypy, które wywołują szczególnie ciężkie choroby - około 10 wyselekcjonowanych na tej podstawie powinno być z w szczepionce. Ekspert mówiła też o tym, że często, zwłaszcza u dzieci, osoba zakażona nie ma objawów, a jest nosicielem - stanowiąc zagrożenie dla innych, zwłaszcza osób z grup ryzyka. -Bakteria przenosi się przez bliski kontakt, taki jak pocałunek, przytulanie, kontakt z materiałem biologicznym np. z chusteczki do nosa – wyjaśniała. Dlatego szczególnie narażone są np. nauczycielki w przedszkolu, opiekunki, nianie, ale też dziadkowie zajmujący się wnukami.
Wśród powikłań związanych z zakażeniem jest m.in. zapalenia ucha środkowego, zapalenie zatok, migdałków, zaostrzenie przewlekłej choroby obturacyjnej płuc - doprowadzające czasem to niewydolności oddechowej i potrzeby hospitalizacji. Przy tym np. zapalenia ucha czy zatok często nawracają.
Wśród poważniejszych skutków zakażenia może być, zwłaszcza u seniorów, zapalenie płuc o cięższym przebiegu, dużym nacieku zapalnym w płucach, często z zajęciem opłucnej oraz zapalenia w obrębie ośrodkowego układu nerwowego – w tym najbardziej popularne pneumokokowe zapalenie opon mózgowo- rdzeniowych. Ponieważ opony i mózg są bardzo blisko siebie, i z tego bardzo łatwo wytwarza się powikłanie w postaci ropnia mózgu.
- Inwazyjna choroba, szczególnie, gdy występuje zapalenie płuc, wiąże się ze śmiertelnością, która wzrasta wraz z wiekiem pacjenta. Aż sześciokrotnie częściej dochodzi do zgonów wśród osób starszych. Aż 46 proc. czyli blisko połowa ludzi w starszym wieku, jeśli się znajdą w szpitalu z ciężkim pneumokokowym zapaleniem płuc, z którego może rozwinąć się posocznica czyli sepsa, umrze – wyjaśniała konsultant wojewódzka. Wspominała też o powikłaniach w zakresie innych narządów, m.in. kardiologicznych – w przebiegu sepsy dochodzi do uszkodzenia wielonarządowego i bezpośredniego zagrożenia życia.
- W Polsce przyzwyczailiśmy się do działań naprawczych, dochodzi do szkody, która się dokonała w wyniku zakażenia i próbujemy ją naprawiać, a mniej wagi przywiązujemy do działań profilaktycznych - choć tych wszystkich ciężkich powikłania moglibyśmy uniknąć, gdyby rzeczywiście wprowadzono racjonalne szczepienie i przynajmniej częściową refundację – wyjaśniała. Wśród osób szczególnie narażonych wymieniła też pacjentów z HIV, którzy w Polsce mają zapewnione na dobrym poziomie świadczenia w ramach kompleksowej opieki ambulatoryjnej, ale nie ma w niej szczepień profilaktycznych. Lekarze zachęcają do szczepień, wystawiają recepty. - Pacjent wychodzi z gabinetu idzie do najbliższej apteki, kupuje szczepionkę, wraca do lekarza do poradni i tam ma szczepionkę podaną. Ale część tych pacjentów nie wraca, mówią „nie miałem pieniędzy na wykupienie szczepionki, jest dla mnie za droga” – mówiła klinicystka.
Na zakończenie wypowiedzi stwierdziła, że żebyśmy mówili o skuteczności szczepień muszą być spełnione 3 warunki. Pierwszy to wiedza lekarzy na temat szczepionek w Polsce. - Nie mamy takich badań, ale na przykład są badania amerykańskie, które mówią że w USA blisko 20 proc. lekarzy podstawową wiedzę o szczepionkach ma niezadowalającą. Myślę że w Polsce ten odsetek jest dużo większy i u niektórych lekarzy wiedza skończyła się na etapie zakończenia studiów – mówiła lekarka. Drugi warunek to jest skuteczność samej szczepionki i jej bezpieczeństwo oraz PR wokół tego. Wspomniała o zalewie informacji dotyczących szczepionki AstraZeneca, które uruchomiły mechanizm hamujący decyzję społeczeństwa o szczepieniu. Trzeci element to relacje finansowo- regulacyjne, które pozwolą najbardziej narażonym grupom uzyskać chociaż częściowo, całkowitą refundację.
Prof. Artur Mamcarz mówił o pneumokokowym zapaleniu płuc oraz szczepieniach z perspektywy kardiologa, który z jednej strony zabiega o zdrowie pacjentów z grup wyższego ryzyka, a z drugiej część osób, które do niego trafiają to chorzy, którzy mają problemy z sercem i szerzej układem krążenia, właśnie w efekcie zakażeń pneumokokowych.
Przypomniał, że już w połowie XX w. Edward Szczeklik, który wtedy nie był jeszcze profesorem, napisał, że obserwuje znacząco większą częstość występowania zawałów w porze wiosennej, gdy jest więcej infekcji i pewne znaczenie mogą mieć w tym także infekcje wirusowe. – Teraz już wiemy o tym, że pękanie blaszki miażdżycowej, która występuje u pacjenta, to jest często nakładanie się wielu bardzo różnych czynników, w tym także czynników zapalnych – mówił profesor. - Jest mnóstwo różnego rodzaju obserwacji epidemiologicznych, które pokazują, że ryzyko wystąpienia ostrego zespołu wieńcowego, czyli niedokrwiennego udaru mózgu, jest w sposób istotny czasowo skorelowane z wystąpieniem infekcji zarówno wirusowych jak i bakteryjnych - podkreślał kardiolog. – Z kolei sprawą, o której mówimy zarówno w raporcie o PZP, jak i wytycznych, które się ciągle pojawiają, jest kwestia na przykład konsekwencji źle leczonych lub nieleczonych czynników ryzyka, na przykład niewydolności serca pacjenci (…); każda infekcja może zaostrzyć przebieg tej choroby – wyjaśniał. I dodał, że często nakłada się na to współchorobowość.
- Jestem głęboko przekonany, że wobec możliwości zaszczepienia, są narzędzia, żeby to ryzyko obniżyć – mówił o powikłaniach infekcji wirusowych u pacjentów kardiologicznych. Przypomniał, że są już bardzo jasne wytyczne dotyczące szczepień przeciwko grypie, a w zakresie pneumokoków wytyczne na razie są bardzo ogólne. - Jesteśmy w przededniu ich przedstawienia. Na przełomie sierpnia i września będą dwa duże dokumenty dotyczące kardiologii. Jeden dotyczył będzie prewencji chorób sercowo- naczyniowych - to jest tak naprawdę kluczowe, bo musimy mówić o zapobieganiu (…) – mówił Mamcarz. I dodał, że pacjentom w przypadku przejścia zawału serca albo zaostrzenia choroby wieńcowej lub niewydolności serca, lekarz powinien zarekomendować szczepienie przeciwko pneumokokom. - Myślę, że taka bardzo silna rekomendacja od lekarzy z kliniki, z oddziału szpitalnego, gdzie pacjent był często w stanie zagrożenia życia, będzie argumentem za tym, żeby rzeczywiście się zaszczepić – wyjaśniał.
Dr Sutkowski podkreślał, że brak edukacji zdrowotnej powoduje, że kultura zdrowotna Polaków jest na zatrważająco niskim poziomie w porównaniu z zachodnimi krajami. Przyznał też, zgadzając się z dr Cholewińską, że także wiedza lekarzy jest stosunkowo słaba.
- Doświadczenie medyczne czy quasi medyczne pacjenta mówi, że się umiera na raka, ale nie na zapalenie płuc. To jest oczywiście absolutnie błędne – mówił lekarz rodzinny. Podkreślał, że przedstawianie merytorycznych argumentów na rzecz szczepień jest ważne, ale musi być odpowiedni klimat dla zdrowia, by argumenty te działały.
- Tworzenie tego klimatu dla zdrowia w dobie pocovidowej wydaje się niezwykle istotne. To oczywiście walka z długiem zdrowotnym, ale równocześnie pewne przetasowania dotyczące samej organizacji systemu opieki zdrowotnej i innego trochę może spojrzenia na medycynę profilaktyczną versus medycynę naprawczą – zwraca uwagę Sutkowski. Lekarze rodzinni od lat zabiegają m.in. o centralnie zorganizowaną kampanię edukacyjną promującą szczepienia.
Zwracał uwagę, że potrzebna jest miękka perswazja, taka, by pacjent sam chciał być zdrowy, a nie np. na rencie. - Trzeba odwoływać się do emocji, do zainteresowania pacjenta tym problemem, a niektórych postraszyć, a niektórym wytłumaczyć - wymieniał Sutkowski. I szczególną rolę – jego zdaniem – musi mieć w tych działaniach internet. - Tak naprawdę pacjent nie dociera do tych miejsc, gdzie mówimy o zdrowiu, tylko dociera do miejsc gdzie słyszy sensację i głupoty. Medyczną racją stanu są szczepienia, także szczepienia przeciwko pneumokokom – podkreślał Sutkowski.
Poseł Rajmund Miller podkreślał, że to dobrze, iż AOTMiT pozytywnie oceniła refundację szczepień przeciwko pneumokokom dla wybranych grup pacjentów o wyższym ryzyku ciężkiego przebiegu choroby. – Pytanie jak ona będzie dostępna dla pacjentów w wieku 65 plus. Czy państwo będzie refundowało tę szczepionkę w części i czy ci pacjenci będą w stanie tę szczepionkę nabyć – mówił wiceszef sejmowej Komisji Zdrowia.
Kolejny element, na który zwrócił uwagę to promowanie szczepień i zwiększanie wiedzy o nich. Zwłaszcza w kontekście rosnących w siłę, zwłaszcza dzięki internetowi, ruchów antyszczepionkowych. - Problemy są w całej Unii Europejskiej, polecam państwu raport Komisji Europejskiej z 26 kwietnia 2018 roku – mówił Miller. W unijnym dokumencie jest diagnoza tego zjawiska jak i zalecenia dla państw członkowskich. - Najbardziej palące wyzwania to jest przeciwstawienie się, uchylanie, od szczepień - wyjaśniał poseł. Przypomniał o obserwowanej w poprzednich latach rosnącej liczbie przypadków odry czy wciąż dość niskiej popularności szczepień przeciwko grypie. Podawał też przykład szczepień przeciwko HPV jako innej z kwestii, które wciąż nie doczekały się rozwiązań, choć z innych państw wiemy, że wyszczepienie populacji zmniejsza aż o 95 proc. ryzyko zachorowania na raka szyjki macicy.
- Jako lekarze, jako politycy, musimy dążyć do stworzenia takiego systemu opieki zdrowotnej, który zapewni bezpieczeństwo naszemu społeczeństwu. Trzeba wypracować taki zestaw działań, które będą upowszechniały szczepienia. Chodzi m.in. o szkolenia nie tylko lekarzy, ale w ogóle personelu medycznego, unifikację przepisów w Unii Europejskiej, ale też powołanie koalicji na rzecz szczepień – mówił poseł. Wskazywał też na potrzebę optymalizacji rozwiązań, edukację, udostępnianie społeczeństwu pełnej informacji na temat korzyści ze szczepień, ale też walkę z dezinformacją. – Niepokojące, że również część mojego środowiska, część lekarzy, bardzo niewielka, okazuje się, że też ma krytyczne zdanie o szczepieniach. (…) To już jest w ogóle sprawa, która nie powinna mieć zupełnie miejsca – mówił poseł.
Igor Grzesiak z Instytutu Praw Pacjenta i Edukacji Zdrowotnej mówił o tym, że organizacja którą reprezentuje prowadzi szereg działań w zakresie promocji zdrowia publicznego, w tym szczepień. Włącza się też w międzynarodowe kampanie, których celem jest propagowania szczepień w cyklu całego życia. Podkreślał, że w komunikacji trzeba odejść od mówienia tylko i wyłącznie o szczepieniach dotyczących dzieci - tu wiedza jest już dość duża.
- Największy problem, jest to o czym wspominał dr Sutkowski i inni przedmówcy, czyli zły PR szczepień – mówił Grzesiak i podkreślał, że trzeba wiedzieć czemu nieprawdziwe informacje są rozpowszechniane. Zwracał też uwagę na rolę pandemii, która – niezależnie czy o szczepieniach mów się dobrze czy źle - zwiększa świadomość na temat szczepień, zwłaszcza dorosłych. Mówił też o potrzebie edukacji zdrowotnej, która przynosi długofalowe efekty, ale niezbędne są też działania poprawiające sytuację „tu i teraz”. To rola kampanii społecznych, ale też - a nawet przede wszystkim - lekarzy. Zwracał uwagę, że ważna jest też kwestia finansowa – jeśli nie możemy szczepionek teraz udostępnić wszystkim, to powinny je mieć zapewnione w pierwszym kroku osoby najbardziej narażone na ciężki przebieg choroby.
Podsumowanie
Pneumokokowe zapalenie płuc jest groźną chorobą, o wysokiej śmiertelności. Dla seniorów może stanowić większe nawet zagrożenie niż część z nowotworów. Z powodu zakażeń generowane są koszty dla systemu ochrony zdrowia i ubezpieczeń społecznych, rośnie też obciążenie kadr medycznych – których nam brakuje.
W debacie wybrzmiało, że grup, które powinny się szczepić jest wiele. To osoby starsze (po 50 roku życia lub najpóźniej 65 – zależy czyje są to rekomendacje). Eksperci przypomnieli przy okazji, że statystycznie stan zdrowia Polaków nie jest dobry – i 50-latek ma już średnio 2-4 choroby przewlekłe (np. nadciśnienie, cukrzycę).
A to właśnie choroby przewlekłe dodatkowo zwiększają ryzyko ciężkiego przebiegu zakażenia pneumokokami. I to nie tylko u seniorów. Szczególnie zagrożenie są też osoby z obniżoną odpornością np. ze względu na przeszczep, implanty ślimakowe. Kolejna grupa to osoby mające wiele kontaktów z ludźmi - od pracowników placówek edukacyjnych, pomocy społecznej – zwłaszcza domów opieki, po ochronę zdrowia czy np. personel lotnisk.
Na razie rekomendacja AOTMiT dotyczy wniosku o refundację szczepień dla osób w wieku 65 plus z dodatkowymi obciążeniami, w przypadku których przebieg choroby może być szczególnie ciężki, a przy okazji też kosztowny dla systemu ochrony zdrowia i inwestycja w szczepionki szczególnie szybko się wróci.
Debaty, rozmowy, opinie i komentarze na kanale CowZdrowiu na YouTube!
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl