Autor : Anna Jackowska
2024-02-26 12:12
Wiedza lekarzy na temat endometriozy pozostaje o 30-40 lat opóźniona - twierdzi Andrew Horne, profesor ginekologii i nauk o rozrodczości na Uniwersytecie w Edynburgu oraz prezydent-elekt Światowego Towarzystwa Endometriozy. Jednak na horyzoncie pojawia się pierwszy lek na endometriozę. Jakie poczyniono postępy w leczeniu choroby, która dotyka średnio jedną na dziesięć kobiet?
W 1690 roku niemiecki lekarz Daniel Schrön opisał pacjentkę z „wrzodami” na otrzewnej, pęcherzu, jelitach, macicy i szyjce macicy. Długo uważano, że jest to pierwsze udokumentowane pojawienie się w literaturze medycznej endometriozy - bolesnej i wyniszczającej choroby ginekologicznej, która obecnie dotyka aż 190 milionów kobiet na całym świecie.
Macicę wyścieła endometrium - warstwa tkanki, która gęstnieje podczas cyklu menstruacyjnego. Jeśli zapłodnione jajo nie zostanie zagnieżdżone, wyściółka staje się cieńsza i złuszcza się w miarę upływu okresu. Jeśli jednak tkanka endometrium rozrośnie się nieprawidłowo poza macicą, może powodować spustoszenie. W skrajnych przypadkach endometriozy zrosty mogą „związać” narządy kobiety - od jajników, przez pęcherz, aż po jelita. Łagodniejsze przypadki wiążą się z silnym bólem, obfitymi miesiączkami, stanami zapalnymi i bliznami spowodowanymi krwawieniem wewnętrznym, zmęczeniem i niepłodnością. Nie jest znane lekarstwo, a leczenie koncentruje się na kontrolowaniu objawów, zwykle poprzez kombinację hormonalnej kontroli urodzeń, łagodzenia bólu lub operacji.
Przypominamy:
Kurowska prosto o zdrowiu: życie z endometriozą - zanim jej objawy zostaną prawidłowo rozpoznane, mija nawet 10 lat. O tym, jak skrócić ten czas, mówi Lucyna Jaworska-Wojtas, prezes Fundacji „Pokonać Endometriozę”.
Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że endometrioza dotyka około jedną na dziesięć kobiet - tyle wynosi też mniej więcej odsetek światowej populacji chorych na cukrzycę. - Jednak lekarze rozumieją, dlaczego pojawia się cukrzyca i jak ją leczyć, natomiast ich wiedza na temat endometriozy pozostaje o 30-40 lat opóźniona - twierdzi Andrew Horne, profesor ginekologii i nauk o rozrodczości na Uniwersytecie w Edynburgu oraz prezydent-elekt Światowego Towarzystwa Endometriozy. Obwinia za to brak badań i świadomości, wynikający z niedoborów funduszy.
Dr Horne współprowadzi badanie kliniczne pierwszego niehormonalnego, niechirurgicznego leczenia endometriozy, które wyrosło z badań nad powstawaniem zmian endometriozowych. Pobierając próbki od pacjentek podczas laparoskopii diagnostycznej, jego zespół odkrył, że u osób z endometriozą otrzewnową - czyli chorobą błony śluzowej jamy miednicy, która stanowi około 80 proc. przypadków - stwierdzono znacznie wyższy poziom substancji chemicznej zwanej mleczanem.
Mleczan powstaje, gdy organizm rozkłada glukozę. Naukowcy obliczyli, że jego zwiększona obecność sugeruje udział w rozwoju zmian endometriozy, prawdopodobnie podobny do roli, jaką mleczan odgrywa we wspomaganiu proliferacji komórek nowotworowych. Następnie naukowcy poszukiwali leku, który był już testowany na pacjentach chorych na raka, ostatecznie decydując się na dichlorooctan (DCA). Lek ten stosuje się także w leczeniu rzadkich typów zaburzeń metabolicznych u dzieci, w przypadku których we krwi gromadzi się nadmiar kwasu mlekowego.
Póki co niewielka grupa pacjentów leczonych DCA zgłosiła zmniejszenie bólu i lepszą jakość życia. Następne będzie badanie z udziałem większej kohorty i grupy placebo. Jeśli lek zostanie zatwierdzony, co może być możliwe w ciągu najbliższych pięciu do siedmiu lat, DCA będzie pierwszą nową metodą leczenia endometriozy odkrytą od czterdziestu lat.
- Nadal istnieje problem, choć przykro mi to mówić, dotyczący schorzeń, które dotyczą wyłącznie kobiet - mówi dr Horne. Jeśli chodzi o endometriozę, brak wiedzy medycznej utrudnia diagnozę i leczenie. W badaniu przeprowadzonym przez naukowców z Manchester Metropolitan University, opublikowanym w styczniu w Journal of Health Communication, przeprowadzono wywiady z Brytyjkami na różnych etapach uzyskiwania diagnozy, co trwa średnio dziesięć lat. Wiele respondentek stwierdziło, że ich objawy początkowo (a czasem wielokrotnie) odrzucano jako normalne bóle miesiączkowe, będące skutkiem czynników związanych ze stylem życia, takich jak nadwaga lub jako podłoże psychologiczne. Jednym z powodów, dla których diagnozowanie endometriozy jest tak długotrwałym i wyczerpującym procesem, jest to, że prawie zawsze wymaga operacji. Dlatego też, aby przyspieszyć ten proces, naukowcy poszukują „biomarkerów” - sygnatur białek lub procesów związanych z chorobą, które pojawiają się w miejscu łatwym do zbadania, np. we krwi lub moczu pacjenta.
Ziwig, francuska firma farmaceutyczna, twierdzi, że znalazła takie rozwiązanie na endometriozę.Jej test wyszukuje specyficzne mikroRNA - maleńkie pasma materiału genetycznego, które, jak pokazuje jedno z badań, pojawiają się w ślinie kobiet ze zdiagnozowaną endometriozą. W styczniu francuskie władze odpowiedzialne za opiekę zdrowotną zatwierdziły pilotażowy program mający na celu ocenę skuteczności „Endotestu” firmy Ziwig przed możliwym wdrożeniem. W 2022 r. prezydent kraju Emmanuel Macron ogłosił endometriozę „problemem społeczeństwa” i uczynił poprawę jej leczenia priorytetem krajowym.
Zmiany te nie oznaczają rozwiązania problemu diagnozy, ostrzega dr Horne, który uważa, że potrzebne są dalsze badania, aby sprawdzić, jak biomarkery endometriozy pojawiają się w większych, bardziej zróżnicowanych populacjach. Jednak po latach względnej bezczynności wreszcie postrzega badania nad endometriozą jako „szybko rozwijającą się dziedzinę”.
Materiał na podstawie artykułu, który ukazał się w dziale "Nauka i technologia" wydania drukowanego The Economist pod tytułem "Długa i kręta droga".
Polecamy także: