Autor : Anna Rokicińska
2020-10-01 14:09
Lekarze rodzinni narzekają na sprawność i funkcjonalność aplikacji gabinet.gov.pl. Jednym pełny system dla lekarzy wiesza się, u innych znikają funkcjonalności, a cierpią na tym pacjenci i sami lekarze. Poświęcanie czasu na naprawianie systemu zabiera czas dla pacjentów i powoduje frustrację lekarzy.
Na podstawie aplikacji gabinet.gov.pl lekarze powinni zlecać wykonanie testów, widzieć status pacjenta i mieć szybką informację o tym, czy dany pacjent jest pozytywny czy też nie. System ma jednak wiele wad – twierdzi Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz rodzinny i ekspert Porozumienia Zielonogórskiego
Po co jest aplikacja gabinet.gov.pl?
W tej chwili całe zarządzenie zlecaniem badań, wynikami, kwarantannami, izolacjami odbywa się za pomocą systemu EWP, który został szybko stworzony w marcu na potrzeby ewidencji osób wracających z zagranicy i którzy byli obejmowani kwarantanną. Były to tysiące ludzi, których dane musiały zostać na szybko zgromadzone w jednym systemie - stąd też decyzja resortu zdrowia o wdrożeniu systemu. Okazuje się jednak, że lekarze podstawowej opieki zdrowotnej nie mają do niego dostępu. Joanna Zabielska-Cieluch przypomina, że w momencie, gdy lekarze rodzinni dostali prawo zlecania testów w kierunku wykrycia Sars-CoV-2, dostali także informację, że ma to się odbywać za pośrednictwem aplikacji gabinet.gov.pl.
– Pomimo mojej dociekliwości nie udało mi się ustalić, w jaki sposób dane, które wpisuję w system gabinet.gov.pl trafiają do systemu EWP, a przecież muszą tam trafić. Słyszałam, że to urzędnik Narodowego Funduszu Zdrowia to wpisuje. Zaprzeczył temu szef mojego oddziału NFZ. Nie wiem więc, kto dostaję informacje, że ja zleciłam test i jak ona trafia do systemu EWP – mówi lekarka rodzinna. Według niej zagadkowy jest też przepływ informacji w drugą stronę. - Punkt pobrań zaznacza, że pobrał, laboratorium zaznacza, jaki jest wynik. Ktoś musi to wpisać. Mówię „ktoś”, bo to jest na zasadzie głuchego telefonu. A każdy wie, że to jest fajna zabawa, bo co innego jest na początku, a co innego na końcu – ironizuje Zabielska-Cieciuch. Podkreśla, że zwrotne informacje o pacjencie lekarze POZ otrzymują z dużym opóźnieniem. Podaje przykład swojej pacjentki. - Zleciłam jej test w środę. W czwartek pacjentka miała pobrany wymaz, bo wcześniej musiała się umówić w punkcie "drive-thru". W piątek w południe do pacjentki zadzwonił sanepid z informacją, ze test wyszedł dodatni. O godz. 19.00 ja jeszcze w systemie nie miałam informacji, jaki jest jej wynik. Sprawdziłam z ciekawości w sobotę rano i był odnotowany wynik dodatni, ale przecież my w weekend nie pracujemy więc, jako przychodnia formalnie dowiedzielibyśmy się w poniedziałek rano – wyjaśnia ekspertka PZ. W jej ocenie system nie do końca spełnia swoją rolę, bo lekarze nie widzą szybko wyników.
Zamieszanie z nakładaniem?
Resort zdrowia wczoraj poinformował o zmianie koncepcji walki z epidemią. Lekarze rodzinni nie będą już musieli kierować zakażonego, bezobjawowego pacjenta do szpitala zakaźnego. - Według przepisów, to zakaźnicy powinni teraz nakładać na pacjenta izolację. Natomiast tego nie robią i też nie mają pojęcia, co to jest aplikacja gabinet.gov.pl. W obecnych wytycznych strategii ministra zdrowia mam poinformować pacjenta o dodatnim wyniku i o potrzebie kontaktu z zakaźnikiem. Zakaźnicy mówią, a po co ty do nas kierujesz? Ja odpowiadam, że tak każe minister. Zakaźnicy myślą, że to są wymysły lekarzy rodzinnych – mówi nam Zabielska-Cieciuch. Jej zdaniem, jest także zamieszanie z nakładaniem na pacjentów izolacji. - Zdarza się, ze jedna osoba z sanepidu nakłada izolację, a inna nie, bo od 2 tygodni nie jest to już obowiązek sanepidu – tłumaczy. - My też nie nakładamy, bo to nie nasz obowiązek i nie mamy dostępu do systemu EWP – dodaje. Natomiast Narodowy Fundusz Zdrowia ma obowiązek przysyłania codziennie listy pacjentów, na których nałożono kwarantannę lub izolację. I tu też zdarzają się opóźnienia. - W ubiegłym tygodniu w czwartek otrzymaliśmy łącznie informację z poniedziałku, wtorku i środy – mówi ekspertka PZ. - To nie może się tak odbywać – komentuje.
Aplikacja gabinet.gov.pl niefunkcjonalna i mało czytelna
Lekarka stwierdza, że już samo zalogowanie się do systemu nastręcza problemów. - To nie jest prosta sprawa, bo trzeba się zarejestrować przez rejestr podmiotów prowadzących działalność leczniczą. Nikt nie pamięta kodu, bo to nie jest coś z czego na co dzień korzystamy. Skomplikowany jest proces wprowadzania użytkowników, dodawania do systemu nowych lekarzy i komórek organizacyjnych. Koledzy więc dzwonią, psioczą. My tego systemu do tej pory nie używaliśmy, bo mamy programy gabinetowe – wyjaśnia Zabielska-Cieciuch. Podkreśla, że największy problem mają lekarze ze stref czerwonych i żółtych. - Ja jestem w zielonej. Jak sobie czegoś w system gabinetu nie wprowadzę od ręki to za godzinę czy dwie. Mam jednak koleżanki, które jednego dnia zleciły 50 testów i musiały zarejestrować 50 zgłoszeń do sanepidu, to one 2 dni do godz. 23.00 siedziały i wklepywały te dane. Nic innego nie robiły. Nie przyjmowały pacjentów, nie szczepiły dzieci, nie przedłużały recept, bo miały ognisko w DPS-sie – opowiada lekarka rodzinna.
W Centrum e-Zdrowia głuchy telefon i maile
Lekarze się skarżą, że nie mogą uzyskać pomocy ze strony Centrum e-Zdrowia. Teoretycznie lekarze mogą dzwonić na specjalną infolinię, ale dodzwonienie się tam graniczy z cudem. - Tam jest infolinia i jeszcze rok temu koledzy bez problemu z niej korzystali. W tej chcieli, gdy tysiące podmiotów musi się podłączyć i mają problemy, to nie ma możliwości dodzwonienia się. Pojawiła się wiec propozycja by pisać maile do Centrum z podaniem numeru księgi rejestrowej. Oni na tej podstawie identyfikują placówkę. Efekt? Od jednej doby do 3 czy 4 dni czeka się na rozwiązanie problemu – skarży się Zabielska-Cieciuch. System wiec trzeba poprawiać. - Nic dziwnego, że w trakcie poprawiania tego systemu, niektórym znikają pewne funkcjonalności. To standard – twierdzi ekspertka PZ.
Aktualizacji systemu gabinet.gov.pl nie rób w poniedziałek
Lekarka przyznaje, że na podstawie swojego doświadczenia jest już nauczona, żeby aktualizacji systemu gabinet.gov.pl nie wykonywać w poniedziałek. - Najlepiej to robić we wtorek około godz. 12.00. Wtedy, jak coś nawali, to pacjenci z rana są już poprzyjmowani. Mamy wiec kilka godzin, żeby to naprawić, a po godz.16.00 nadrobić zaległości dnia w systemie. Nie ma aktualizacji w poniedziałki. Tego już nie robimy – przyznaje. - Mam kolegę 70-letniego i on ma ogromny stres czy da radę wystawić zlecenie, jak przyjdzie mu obsłużyć covidowego pacjenta – mówi ekspertka PZ. - Wielu kolegów emerytów odgraża się, ze przestanie pracować. Oni już nie muszą – mówi z żalem Zabielska-Cieciuch. Przyznaje, że ma obawy, co się będzie działo gdy lekarze rodzinni dostaną dostęp do systemu EWP. - To jest zapowiedziane. Pewnie znów będziemy łatać własnymi sposobami – kwituje.
Polecamy także:
RPP – w części przychodni POZ na Mazowszu nieprawidłowości
Prawie 2 tys. zdiagnozowanych nowych zakażonych w jedną dobę