Autor : Anna Rokicińska
2022-03-02 11:55
Opatrunki, jałowe gazy czy leki wciśnięte pomiędzy paczki z makaronem czy ubraniami - zdarza się, że tak wygląda nasza świadomość o pomaganiu Ukrainie w zakresie pomocy medycznej, Jak pomagać mądrze? Czego absolutnie nie robić, a co by się przydało najbardziej - o tym rozmawiamy z dwiema organizacjami, które w niesieniu takiej pomocy są doświadczone.
Polacy obudzili w sobie gen pomagania. Wysyłają na granicę z Ukrainą wszelką pomoc, od "podwózki", przez jedzenie i środki higieny do pomocy medycznej. W przypadku tej ostatniej bardzo ważne jest, by pomagać z głową, bo leki źle transportowane bardziej mogą zaszkodzić niż pomóc, a placówki medyczne w Ukrainie nie będą mogły przyjąć każdego transportu, bo ważne jest bezpieczeństwo pacjenta. Co robić, gdy chcemy zainwestować w pomoc medyczną?
Trzeba podzielić tę pomoc na kilka kategorii w zależności od tego, komu chcemy pomóc: czy placówkom medycznym w Ukrainie, czy ludziom stojącym w kolejce do naszej granicy oraz indywidualnym pacjentom mieszkającym w Ukrainie, czy też tym, którzy już naszą granicę jako uchodźcy przekroczyli. W przypadku każdej pomocy warto najpierw spytać organizacji wyspecjalizowanej, jak taką pomoc nieść, by nie poszła na marne.
Tutaj zasada jest jedna. Możemy pomóc, ale tylko poprzez organizacje wyspecjalizowane. Taką pomoc niesie Polska Misja Medyczna. - Pamiętajmy, że szpital nie przyjmie kartonika leków, który ktoś po prostu kupił gdzieś, przechował i przyniósł do takiej placówki - tłumaczy Dorota Zadroga, rzeczniczka Polskiej Misji Medycznej.
Co więcej, jeśli będziemy chcieli je komuś przy granicy przekazać (transport jadący w kierunku Ukrainy), to nawet nie przejadą one przez granicę. - To nie trafi do Ukrainy, bo te leki nie będą zewidencjonowane, jako leki wywożone z Unii Europejskiej - wyjaśnia rzeczniczka. W tej sprawie apeluje do Polaków, by raczej nie działać na własną rękę. - Zbieramy potrzeby wprost od szpitali ukraińskich. Wiemy czego im dokładnie potrzeba. Zapotrzebowanie wysyłamy do polskich hurtowni. Taki gotowy transport jest przygotowywany i transportowany do Ukrainy - mówi nam Zadroga.
Transport leków to bardzo ważna rzecz, bo leki musza być przechowywane w odpowiednich warunkach. Te wiezione przez przypadkowe osoby, nie mają gwarancji, że były tak przechowywane. - Żadnego takiego transportu z niepewnego źródła szpital nie przyjmie, bo lek nieodpowiednio przechowywany może czasem bardziej zaszkodzić niż pomóc – wyjaśnia.
Organizacja nie przyjmuje leków od indywidualnych darczyńców, bo nie chce tracić czasu. Jeśli ktoś prosi przy granicy o to, by przewieźć taki lek dla jednej osoby to w tym przypadku nie uzyska pomocy. - Tu liczy się czas. My musimy z naszym transportem trafić do placówki jak najszybciej. Każdy przystanek i szukanie indywidualnego pacjenta opóźniłoby nasz czas dotarcia - tłumaczy Zadroga. - Jeśli chcemy realnie pomóc w tym zakresie, to po prostu fundujmy leki, czyli wpłaćmy datek na wyspecjalizowaną organizację - stwierdza. Wtedy wszystkie obostrzenia i warunki transportu leków zostaną dotrzymane i trafią tam rzeczywiście rzeczy, które są realnie potrzebne. - To jest najbardziej efektywne wsparcie w tym zakresie. Tym bardzo dobrze zajmuje się Polska Misja Medyczna. Wpłata finansowa jest pod tym względem najbardziej efektywna - mówi nam Helena Krajewska z Polskiej Akcji Humanitarnej.
Warto też zaznaczyć, że Ministerstwo Zdrowia, Główny Inspektor Farmaceutyczny oraz Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych apelują o rezygnację z indywidualnych zbiórek leków, dla walczącej Ukrainy, na rzecz akcji organizowanych lub koordynowanych w ramach działań statutowych Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Niestety ze strony RARS, poza odniesieniem na stronę rządową pomagamyukrainie.gov.pl, gdzie jest jedynie wzmianka o potrzebach w zakresie artykułów higienicznych, nie ma nic na temat leków czy wyrobów medycznych. Ludzie mają więc wątpliwości, jak pomagać w zakresie kupna leków tym bardziej, że w publicznych przekazach pierwszymi wymienianymi środkami na liście potrzeb są właśnie leki. Przydałaby się szersza informacja na ten temat.
Warto też pamiętać o tym, by weryfikować zbiórki w internecie, bo część naszych obywateli „korzysta” z okazji i próbuje w ten sposób oszukiwać ludzi.
Tutaj praktycznie działamy na własną rękę. Jeśli staramy się pomóc konkretnemu choremu, który pozostaje na terenie Ukrainy, musimy wiedzieć, że lek do takiej osoby dotrze. Wysyłanie go pocztą nie ma sensu. Można próbować organizować transport na teren Ukrainy poprzez media społecznościowe. Czyli możemy konkretny lek dostarczyć do granicy, a ktoś z Ukrainy musiałby go przewieźć do osoby potrzebującej. - Tu najlepiej jest się skonsultować z organizacją, która tego typu pomoc niesie. To daje szerszy ogląd sytuacji. Zawsze trzeba pytać, sprawdzać potrzeby i możliwość transportu, inaczej może się to okazać bezcelowe - stwierdza Krajewska. - Jeśli znamy zapotrzebowanie danej osoby, która być może mieszka blisko polskiej granicy i nawet zorganizujemy transport to trzeba wiedzieć, że większość leków jest na receptę. Ktoś ją musi w Polsce wystawić. To nie jest takie proste - przestrzega Zadroga.
To zupełnie osobna kwestia. Tu warto być w kontakcie z ośrodkami recepcyjnymi. To one w pierwszej kolejności mają kontakt z potrzebującymi. - Jeśli mamy odpowiedź od osób z ośrodka, co jest teraz potrzebne, wystarczy pojechać to kupić i przywieźć. Również przy granicy działają organizacje, które pomagają uchodźcom. Ich też warto wtedy zapytać o to, czy nie potrzeba jakichś leków czy środków opatrunkowych. Nie warto bez wiedzy o potrzebach wieźć dostaw na granicę, bo może się okazać, ze akurat takie preparaty nie są potrzebne.
Warto pamiętać, że każde indywidualne zakupy w aptekach pomniejszają pulę leków na rynku, w tym tę, która realnie mogłaby pomóc ludziom w Ukrainie. - Bardzo o to proszę, by nie wykupować leków z aptek, opatrunków i tym podobnych, jeżeli nie są to leki na nasze potrzeby lub osób, które już do Polski trafiły. Inaczej to zwykle się zmarnuje, nie trafi do obywateli ukraińskich. Zmniejszy jedynie pulę leków i medykamentów, które będą dla nas dostępne w ramach niesienia pomocy - wyjaśnia rzeczniczka Polskiej Misji Medycznej.
Polecamy także:
Lekarze, także z Rosji i Białorusi przeciwko rosyjskiej agresji