Autor : Katarzyna Lisowska
2021-09-09 13:14
- Nie ma dialogu z medykami, rozmowy odbywają się tylko na zasadach resortu zdrowia - mówili w czwartek przedstawiciele Komitetu Protestacyjno- Strajkowego Ochrony Zdrowia na konferencji w Karpaczu, gdzie trwa Forum Ekonomiczne z udziałem przedstawicieli rządu i resortu zdrowia. Wydaje się więc pewne, że nic już nie zdoła powstrzymać sobotniego protestu medyków.
Krystyna Ptok w imieniu organizacji zrzeszonych w Komitecie Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia mówiła, że chociaż minister zdrowia przekonuje, że prowadzi dialog z medykami, to faktycznie nie prowadzi rozmów z przedstawicielami organizacji, które zawiązały Komitet. – Dialog z nami odbywa się na w warunkach ministra i prezesa NFZ. Staraliśmy się już wcześniej zwracać uwagę na sytuację, że ustawa o najniższych wynagrodzeniach nie przełoży się na wzrost płac pracowników na umowach kontraktowych. Wczoraj minister oświadczył, że wszystko przeanalizowano i właśnie ustalono, że ustawa podniosła płace tylko pracowników na umowach o pracę. Ta analiza nie była potrzebna, my o tym mówiliśmy – zaznaczyła Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Jak podkreślała, głos związków zawodowych nie jest jednak słuchany.
Przedstawiciele komitetu wskazywali, że to oni powinni być adresatami rozmówi i negocjacji z MZ, a nie bardzo mała grupa reprezentująca diagnostów.
- Władza oczekuje, że będziemy bezkrytycznie przyjmować to, co nam narzuci. Na to się nie godzimy. Nie doszłoby do rezygnacji około 30 proc. ratowników z pracy, gdyby minister zdrowia i Fundusz słuchali, co mówiliśmy w czasie negocjacji siatki płac – zaznaczyła i dodała, że dlatego Forum Związków Zawodowych zrezygnowało z udziału w Komisji Trójstronnej.
Ustawa o wynagrodzeniach dzieli medyków
- Ustawa o najniższych wynagrodzeniach jest złym aktem prawnym, bo dzieli medyków. Od wiosny wnioskujemy do premiera i prezydenta o spotkanie i rozpoczęcie z nami rozmów. Do tej pory bez odpowiedzi. Dziś zostaliśmy obrażeni przez rzecznika resortu zdrowia, który stwierdził, że jesteśmy sfrustrowani, bo zabrano nam dodatki covidowe. Nie panie rzeczniku, nie dlatego. Jesteśmy sfrustrowani bo jesteśmy lekceważeni przez władze - dodała.
Artur Drobniak, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej podkreślił, że oprócz medyków w proteście wezmą też udział zawody niemedyczne. Apelował, by rząd spotkał się z tymi środowiskami. Stwierdził, że ustawa o płacy minimalnej w ochronie zdrowia, która obowiązuje od 1 lipca podzieliła środowisko medyków. Podkreślił, że drugim z postulatów jest natychmiastowe zrównanie średnich wynagrodzenia do średnich zarobków medyków z Unii Europejskiej w relacji do średniej krajowej. Mówił, że trwa nieustanny odpływ kadr z publicznej ochrony zdrowia do prywatnej lub do innych krajów. - Jeżeli słyszymy "niech jadą", "niech zmienią zawód", to jadą i zmieniają zawód, jak ratownicy medyczni – powiedział Drobniak. Przypomniał, że co 8. lekarz w Polsce ma powyżej 70 lat. - Polskie społeczeństwo się starzeje i będzie wymagało coraz więcej świadczeń - przekonywał. Ocenił, że publiczna ochrona zdrowia upada. - Albo ją dobijcie, albo ją ratujcie. My wam pomożemy - zapewnił.
- Rządzie płać za leczenie, a nie po przecenie – stwierdził przewodniczący Porozumienia Rezydentów Wojciech Szaraniec. Mówił o tym, że nakłady na ochronę zdrowia na przestrzeni ostatnich lat de facto spadają, bo nie uwzględnia się inflacji - Ochrona zdrowia jest niedofinansowana – ocenił. - Mówimy dość tej bylejakości – dodał. Przekonywał, że lekarzom zależy na zmniejszeniu kolejek. - Wzrost na ochronę zdrowia musi być w tym momencie – stwierdził Szaraniec. Przekonywał, że kolejnym dużym problemem jest biurokracja. Poinformował, że od 50 – 80 proc. czasu podczas wizyty lekarskiej poświęca się na „abstrakcyjną” papierologię. Podał przykład wypisywania zlecenia na zaopatrzenie w wyroby medyczne. - My chcemy leczyć – stwierdził i tłumaczył, że ten wniosek ma 4 strony i dotyczy zaopatrzenia w pieluchomajtki. - My mówimy stop biurokracji. Nie mamy czasu zajmować się papierkologią - argumentował i podarł ten wniosek
Drobniak przypomniał też cytat z filmu „Bogowie” wypowiadany przez grającego prof. Zbigniewa Religę, Tomasza Kota „Same łóżka nie leczą”. Wyliczał, że w Polsce, według danych OECD, 6 proc. mieszkańców to osoby pracujące w ochronie zdrowia. - Jesteśmy na szarym końcu Europy - ocenił. Dodał, ze w innych krajach europejskich jest to pomiędzy 10, a 15 procent, a w Skandynawii to 15 do 20 proc. - Tam ochrona zdrowia jest przygotowana na starzejące się społeczeństwo - skomentował. Argumentował, że pieniądze wydane na ochronę zdrowia to inwestycja, która się zwróci, bo zdrowy, wyleczony Polak wróci do pracy i znów będzie płacił podatki, a nie będzie do końca życia pobierał zasiłku.
Prezes Krajowej Rady Fizjoterapeutów Maciej Krawczyk podkreślał, że medycy przyjechali tu dla pacjentów i, że od nich wymaga się w stosunku do pacjentów empatii. - Na jaką empatię nas stać w 14 czy 16 godzinie pracy? Czy my w ogóle jesteśmy bezpieczni dla pacjenta? - pytał retorycznie. Mówił, ze medycy umierają za wcześnie. - To nie medycy organizują system opieki zdrowotnej w Polsce, to politycy – stwierdził i dodał, ze to politycy odpowiadają za kolejki do świadczeń. - Opieka zdrowotne w Polsce kona. Albo ją wyleczcie, albo dobijcie – powiedział.
Przedstawiciele Komitetu przyznali, że dopiero dziś otrzymali sms z zaproszeniem na spotkanie z ministrem zdrowia.
Polecamy także:
Co może wstrzymać protest zawodów medycznych?
Epidemia powstrzymała inne choroby zakaźne?