Autor : Agata Szczepańska
2023-11-29 18:32
Jestem pełna nadziei i obaw. Pełna nadziei, bo ruszyło procedowanie ponownie w tej kadencji Sejmu, i pełna obaw, żeby to procedowanie nie trwało zbyt długo – powiedziała Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, po sejmowej debacie na temat obywatelskiego projektu dotyczącego płac pielęgniarek.
Obywatelski projekt ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, przygotowany z inicjatywy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, skierowano do dwóch komisji: zdrowia i finansów. To już drugie podejście do tego projektu, który trafił do Sejmu w poprzedniej kadencji i przeszedł wówczas pierwsze czytanie.
Po zakończeniu debaty Krystyna Ptok, będąca zarazem przewodniczącą Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, powiedziała w rozmowie z CowZdrowiu.pl, że jest zadowolona z decyzji posłów, choć obawia się o tempo prac. - Jestem pełna obaw, żeby to procedowanie nie trwało zbyt długo, dlatego że mamy bardzo dużą grupę osób w sądach pracy, które złożyły wnioski o uznanie kwalifikacji przez pracodawców. My ze strony związku doliczyłyśmy się grupy 60 tys. osób, ale wiem że ta grupa jest większa, bo pielęgniarki też prywatnie, poza związkiem zawodowym, stają z prawnikami w sądach pracy – poinformowała.
Podczas dyskusji wyrażano obawy, czy przyjęcie projektu nie spowoduje, że inne grupy zawodowe, ujęte w nowelizowanej ustawie, nie poczują się gorzej traktowane.
- Ten projekt nie dotyczy tylko pielęgniarek, dotyczy wszystkich grup zawodowych, które zawarte są w opisie określonych kategorii ustawowych. Jeśli mówimy o zmianach dla grupy trzeciej, czwartej, piątej i szóstej, to ci wszyscy, którzy zawarci są w tych grupach, będą mieli nowe regulacje po przyjęciu naszego projektu – tłumaczyła Krystyna Ptok.
Do przysłuchujących się sejmowej dyskusji pielęgniarek przyszedł Mateusz Morawiecki. Co przewodnicząca sądzi o geście premiera? Między innymi o tym w materiale wideo.
Przypomnijmy, zasadniczym celem zmian zawartych w projekcie, który pielęgniarki i położne złożyły w Sejmie w czasie majowego protestu, jest powiązanie wynagrodzeń pracowników objętych ustawą z faktycznie posiadanymi kwalifikacjami (a nie wymaganymi) - jako podstawą ustalenia współczynników pracy. Współczynniki te służą do ustalania minimalnych stawek, które wylicza się, mnożąc przez nie kwotę bazową, równą średniej krajowej. Zaszeregowanie poszczególnych grup pracowników uzależnione jest od ich kwalifikacji. W ustawie mowa jest jednak o „kwalifikacjach wymaganych na danym stanowisku pracy”. To, zdaniem pielęgniarek, daje pole do nadużyć. Dyrektorzy szpitali mogą bowiem uznać, że na danym stanowisku nie potrzebują magistra pielęgniarstwa ze specjalizacją, a pielęgniarki po licencjacie. W efekcie osoba z wyższymi kwalifikacjami jest wynagradzana tak samo jak osoby z niższymi kwalifikacjami. W przypadku pielęgniarek jest to szczególnie odczuwalne, gdyż system ich kształcenia dość znacząco się zmienił na przestrzeni ostatnich lat. Na rynku pracy są wciąż pielęgniarki i położne po liceach medycznych (co nie wyklucza zrobienia specjalizacji), choć obecnie kształcenie w tym zawodzie odbywa się na dwustopniowych studiach.
Polecamy także:
Władysław Kosiniak-Kamysz o projekcie pielęgniarek: to ważne zmiany
Adekwatne do wykształcenia płace albo… tachografy dla pielęgniarek?
Na czym polega płacowy problem? Pielęgniarki pokazują przykład
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl