Autor : Marta Markiewicz
2022-08-08 11:49
- Uczciwiej byłoby powiedzieć, że wdrażanie opieki koordynowanej będzie trwało, że to jest proces, że go zaczęliśmy i rozmawiamy ze środowiskiem. Nie zgadzamy się natomiast na wdrażanie jej na podstawie orzeczeń czy występów w Tarnowskich Górach, gdzie się pan minister chwali się, jak fajnie ta reforma przebiega. To jest niemiarodajne, bo pokazuje, że minister zdrowia nie widzi właśnie tych najmniejszych praktyk, gdzie leczy się około 30 proc. społeczeństwa - mówi w wywiadzie dla Cowzdrowiu.pl Jacek Krajewski, prezes Federacji Porozumienie Zielonogórskie.
Jacek Krajewski: Musimy tutaj spojrzeć szeroko na kontekst, bo przecież nie chodzi tylko o minimalne wynagrodzenia. Ustawa mówi o tym, żeby wyrównać tym, którzy mieli mniej niż ustawowe zapisy. Bardzo wielu pracowników w POZ, jak i w szpitalach, miało wynagrodzenia, które w momencie wejścia nowej taryfy i nowej tabeli, okazały się niższe od tejże właśnie. W związku z tym nowe regulacje podwyższają wynagrodzenia dla pracowników. To jednak jest jeden z elementów, które są wyzwaniem dla świadczeniodawców. Musimy to jeszcze osadzić w kontekście drożejących nośników energii, inflacji i generalnie rosnących kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw medycznych.
Cowzdrowiu - Płace: medycy i pracodawcy o uchwalonej ustawie. Czy będą protesty?
Wyceny przygotowane przez AOTMiT miały brać pod uwagę nie tylko wyrównanie wynagrodzeń, ale również wyrównanie rosnących kosztów funkcjonowania placówek. Celem było zapewnienie placówkom dalszego bezproblemowego funkcjonowania, przy jednoczesnym utrzymaniu jakości świadczeń. Wypracowany przez AOTMiT algorytm okazał się dość skomplikowany. Na podstawie przyjętej metodologii i danych zebranych z dość dużej liczby placówek szpitalnych wyliczono dwudziestoprocentowy wzrost wskaźnika dla tych placówek. Natomiast w przypadku POZ okazało się, że na podstawie danych zebranych w kilkunastu placówkach spośród ponad 6 tys., które funkcjonują w Polsce, wyliczono bardzo niski, bo wynoszący 6,26 proc. wzrost wskaźnika. I tu pojawia się problem, bo wiele praktyk lekarzy rodzinnych bardzo silnie odczuwa wzrost kosztów funkcjonowania. Tu nie chodzi wyłącznie o wzrost kosztów paliwa, ale przede wszystkim wzrosty cen energii i różnych produktów, jakie kupujemy do naszych praktyk. Począwszy od strzykawek, a kończąc na paskach do testów itd. Do tego otrzymujemy informację, że mamy jeszcze podwyższać płace personelowi. Musimy mieć również świadomość, że wielu z nas podwyższyło w pierwszym półroczu wynagrodzenia m.in. w związku z „polskim ładem”. I teraz - jak na złość - placówki podstawowej opieki zdrowotnej mają liczony algorytm na podstawie tych wszystkich ruchów, które zapobiegliwi właściciele poczynili chroniąc się przed ucieczką kadr. Jesteśmy więc karani za pewną zapobiegliwość, którą się wykazaliśmy starając się, by nasze placówki funkcjonowały tak, by pacjenci nie odczuwali tego, że mamy jakieś problemy kadrowo-inflacyjno-kosztowe. Placówka musi funkcjonować, infrastruktura musi działać. Gdzie mamy generować oszczędności skoro nie dostajemy godziwych pieniędzy? Jedynym rozwiązaniem są oszczędności na pracownikach. W jaki sposób? Poprzez zmniejszenie zatrudnienia.
Cowzdrowiu - Elżbieta Tomiak: reforma POZ robiona z perspektywy dużych miast [WYWIAD]
Pamiętajmy, że wszyscy w POZ działamy w ten sposób, żeby maksymalnie zapewnić dostępność. Jeżeli oceniamy jakość funkcjonowania w placówkach, to oceniamy trzy wymiary: dostępność, satysfakcja pacjenta i jakość kliniczna. Jeżeli dostępność staje się ograniczona, to pada nam cała jakość. W efekcie nie uzyskamy satysfakcji pacjenta. Problemy kadrowe również będą odbijały się na pacjencie. W związku z pandemią POZ otrzymała wiele nowych zadań, dodatkowo czeka nas wyzwanie związane z przyszłą koordynacją i budżetem powierzonym. W tym celu wiele placówek dotrudniło ludzi. Niestety jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, to teraz wiele przychodni będzie szybciutko ograniczać to zatrudnienie, ponieważ jakoś trzeba funkcjonować. My oczywiście mamy swoje problemy, drapiemy się w głowę, jak to wszystko rozwiązać, jak z personelem rozmawiać, jak to zrobić, żeby nikt nie „rzucił papierami”, bo na rynku są lepsze oferty pracy. Pielęgniarki to środowisko, które wymienia się informacjami. Jak słyszą, że szpitale dostały znacznie większe podwyżki, a w POZ praktycznie są one znikome, to trudno jest z takimi argumentami dyskutować. A pielęgniarki są na wagę złota.
Weźmy pierwszy z brzegu przykład: Pan minister pojechał na briefing do placówki w Tarnowskich Górach i pokazał, że POZ w małym mieście może działać ze specjalistami... W jakim małym mieście? O czym pan minister mówi? Czy Tarnowskie Góry liczące 61 tys. mieszkańców to jest małe miasto? Jeszcze do niedawna miasta wojewódzkie liczyły te 61 tys. mieszkańców. Przychodnia, którą jako wzór pokazał Adam Niedzielski - z całym szacunkiem - jest przychodnią, która działa nie tylko na zasadach POZ, ale kontraktuje zarówno POZ jak i specjalistykę. O jakiej koordynacji tu możemy mówić, skoro ten AOS działa w strukturach podmiotu już od dawna? Koordynacja w naszym pojęciu polega na tym, że działa normalny zakład POZ, ma on opiekę domową, znamy pacjentów, zajmujemy się nimi od lat, pracujemy od lat z tymi samymi pacjentami, a konsultantami w chorobach przewlekłych są specjaliści. Konsultantami, którzy przychodzą, konsultują trudniejsze przypadki, ale to my - lekarze rodzinni - prowadzimy tych pacjentów cały czas. Na tym polega koordynacja, że jest jeden lekarz, który zna swojego pacjenta i jego środowisko życia, i jest jego przewodnikiem po systemie ochrony zdrowia, zderza go z różnymi sytuacjami w systemie, ale jednocześnie prowadzi tego pacjenta za rękę. Tymczasem pan minister pokazał normalną przychodnię wielospecjalistyczną... Niestety te wszystkie rzeczy, o których pan minister mówi, sprawiają, że ludzie będą mieli pewną nadzieję na efekty reform. Niestety w przypadku koordynacji, którą uważamy za dobry kierunek zmian, jej wdrożenie w skali takiego kraju jak Polska, będzie wymagało wielu lat.
Cowzdrowiu - Czy poradnie POZ w małych ośrodkach przestaną istnieć?
W porządnie zorganizowanych krajach takie reformy w obszarze POZ realizowało się w ciągu 8, 12, 15 lat. A nie z dnia na dzień. Od października musimy realizować świadczenia opieki koordynowanej. Jak można takie rzeczy opowiadać? Jak mamy to zorganizować w małych praktykach, takich jak ja mam? Pod moją opieką znajduje się prawie czterotysięczna populacja, działam w gminie od 36 lat - początkowo jako ośrodek zdrowia, później jako lekarz rodzinny. Mam główną placówkę i filię. I teraz pytanie, jak mam zorganizować koordynację opieki mając do dyspozycji tylko lekarzy z doskoku, którzy do mnie dojeżdżają i współpracują ze mną? Jak pracować w małych ośrodkach, które nawet jeżeli chodzi o infrastrukturę pomieszczeń czy sprzętu, nie mają możliwości natychmiast wprowadzić koordynacji świadczeń? Tutaj mamy poważne bariery, ale głównie organizacyjne i absolutnie nie jestem w stanie zrobić tego od października.
Pamiętajmy również, że wiele praktyk lekarzy rodzinnych to jedyne zabezpieczenie zdrowotne dla ludzi mieszkających w najmniejszych miastach i na wsiach. Ci lekarze są najbliżej pacjentów, oni zabezpieczają tych, dla których lekarz POZ jest właśnie tym, od którego zaczynają i na którym najczęściej kończą swoją przygodę z systemem ochrony zdrowia. Tych pacjentów, często wykluczonych komunikacyjnie, trzeba wspierać jak najbardziej. Nie liczyć na to, że ci ludzie będą kierowani do poradni w większych miastach, gdzie będą się spotykać ze specjalistami. Takiego scenariusza nie możemy zakładać.
Pacjenci w miastach mają łatwiejszy dostęp do specjalisty, do badań, do tomografów, do rezonansów. Ludzie z małych wiosek, chcąc wykonać badanie, muszą często do takich miejsce dojechać. Zdarza się, że często nie mają czym, nie mają jak, są starsi, nie mają pojęcia, jak się w tym wszystkim poruszać. Koordynator byłby tutaj genialnym rozwiązaniem i należy w to inwestować.
W tym naszym całym oburzeniu chciałbym, aby wybrzmiał fakt, że nie chodzi o to, że to lekarze rodzinni będą tę koordynację zapewniać. Chodzi o to, w jaki sposób o tym ludzi informujemy. Uczciwiej byłoby powiedzieć, że wdrażanie opieki koordynowanej będzie trwało, że to jest proces, że dopiero zaczęliśmy i rozmawiamy ze środowiskiem. Nie zgadzamy się natomiast na wdrażanie jej na podstawie orzeczeń czy występów w Tarnowskich Górach, gdzie się pan minister chwali się, jak fajnie ta reforma przebiega. To jest niemiarodajne, bo pokazuje, że minister zdrowia nie widzi właśnie tych najmniejszych praktyk, gdzie leczy się około 30 proc. społeczeństwa. Ci pacjenci jeszcze poczekają na te zmiany i z pewnością będą z zazdrością patrzeć na te większe ośrodki, gdzie to będzie dużo łatwiej zorganizować.
KLRwP: Koordynowana opieka w POZ tak, ale nie na jesieni
A. Niedzielski o reformie POZ "była oczekiwana przez pacjentów"