Autor : Anna Gumułka
2023-09-25 09:56
Urządzenia sprawdzające, czy kierowca jest pod wpływem narkotyków, fałszują wyniki – alarmują policjanci. Błędne odczyty wykazano w 60 proc., a w niektórych komendach nawet w ponad 80 proc. badań. Choć Komenda Główna wie o tym od co najmniej półtora roku, do tej pory nie wycofała urządzeń. Felerne narkotesty wciąż są więc użytkowane przez mundurowych z drogówki w całej Polsce.
Jak napisał Onet, sprawa wyszła na jaw, gdy analizator wskazał, że jeden z policjantów śląskiej drogówki, który podczas szkolenia na ochotnika zgłosił się na badanie, jest pod wpływem narkotyków. Został zawieszony. Dopiero po badaniu krwi, które nie potwierdziło wskazań urządzenia, mógł wrócić do służby. Wtedy śląska policja przeprowadziła własne analizy, które wskazały duży odsetek fałszywych wyników tych narkotestów. Wyniki badań wysłała do Komendy Głównej Policji. Ta dopiero rok później zleciła przeprowadzenie testów przez Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Policji. Mimo ich druzgocących wyników nie podjęła decyzji o wycofaniu urządzeń - alarmuje portal.
Wykonanie test za pomocą analizatora AquilaScan WDTP-10 polega na pobraniu śliny przy użyciu kasety testowej (jednorazowej), weryfikacji i analizie próbki za pomocą tego urządzenia. Ze specyfikacji technicznej urządzenia wynika, że wykrywa ono różne rodzaje narkotyków, m.in. marihuanę, amfetaminę, kokainę, opiaty, ekstazy itd.
Z analizatorów – jak donosi portal – korzystają patrole drogowe w całej Polsce. Mundurowi używają ich, kiedy kierowca zachowuje się dziwnie, zdradzając objawy zażycia jakichś środków odurzających. W praktyce wygląda to tak, że kiedy test wychodzi pozytywnie, od razu jest mu odbierane prawo jazdy. Może dojść też do przeszukania w jego mieszkaniu. Czekają go też często problemy w pracy (zwłaszcza jeżeli wiąże się ona z kierowaniem autem), nieprzyjemności w rodzinie czy wśród znajomych oraz inne niedogodności. Może to się również wiązać z zatrzymaniem takiej osoby i umieszczeniem jej w areszcie.
Kierowca po takim teście, jeżeli nie zgadza się z wynikiem, może zrobić bardziej dokładne badania toksykologiczne w szpitalu. Na ich wyniki czeka się jednak nawet do miesiąca. Szybciej byłoby po badaniu moczu, ale polska policja nie ma podpisanej umowy na takie badania, więc dana osoba musiałaby za to zapłacić z własnej kieszeni.
Te dokładniejsze badania szpitalne często zaprzeczają testom wykonywanym przez policyjne urządzenia. Jak się okazuje, średnio nawet ponad 60 proc. wyników pozytywnych okazuje się fałszywych, a bywa, że i więcej. Tak wynika z analiz wykonanych w Komendzie Wojewódzkiego Policji w Katowicach oraz w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Policji.
Kim jest statystyczny Polak używający "rekreacyjnie" narkotyków?
Z dokumentów, które przeanalizował Onet, wynika np., że w Komendzie Miejskiej Policji w Częstochowie aż 66 proc. testów, które wyszły pozytywnie, okazało się niepotwierdzonych – w dwóch z trzech takich przypadków badania laboratoryjne zaprzeczyły, że dany kierowca był pod wpływem narkotyków. W KMP w Gliwicach na dwa przypadki pozytywne testów na obecność środków odurzających oba okazały się wadliwe. W Mysłowicach było 33 proc. mylnych testów (dwa na sześć niepotwierdzone). Z kolei w Katowicach wszystkie badania w warunkach poniżej 14 st. C pokazywały wynik nieważny.
W Piekarach Śląskich w 2021 r. przeprowadzono 94 badania, z czego w 9 wypadkach był wynik pozytywny, w 3 przypadkach został później niepotwierdzony. Czyli w 33,3 proc. W Rybniku było to 50 proc. – od maja 2021 do stycznia 2022 r. przeprowadzono 57 badań, w 16 przypadkach wynik był pozytywny, a potem w ośmiu przypadkach niepotwierdzony. Sami policjanci z tej komendy stwierdzili, że urządzenie "jest używane sporadycznie z uwagi na błędy uzyskiwanych wyników".
W Zabrzu również wyszło 50 proc. pozytywnych testów niepotwierdzonych, w Żywcu – 66 proc., w Siemianowicach był tylko jeden przypadek pozytywny, ale również niepotwierdzony. Rekordzistką okazała się KMP w Cieszynie, gdzie od lipca do 31 grudnia 2021 r. na 17 pozytywnych testów aż 14 okazało się potem niepotwierdzonych. To 82 proc. Najmniej wadliwych badań wyszło w KMP w Chorzowie – na pięć pozytywnych testów, tylko jeden okazał się fałszywy. To 20 proc. błędnych. Ale jednocześnie na 26 przeprowadzonych badań aż w 10 przypadkach wynik był nieważny.
16 marca 2023 r. Biuro Kontroli KGP zleciło przeprowadzenie badania skuteczności narkotestów Centralnemu Laboratorium Kryminalistycznemu Policji. Trwało to blisko dwa miesiące do maja br. Przeprowadzono je, używając kilku takich urządzeń. Badania prowadzone były na ochotnikach, którzy deklarowali, że nie brali narkotyków przed badaniem.
Policyjne laboratorium również nie zostawiło suchej nitki na narkotestach. Stwierdziło różne nieprawidłowości. Co ciekawe, np. próba wykonana na wodzie destylowanej dała wynik pozytywny w kierunku THC. Poza tym laboranci odnotowali m.in. zmianę rezultatu tego samego badania na dwóch różnych urządzeniach. Na osiem badań z użyciem wzorców dwóch wybranych substancji psychoaktywnych – amfetaminy i delta9-THC – pięć potem okazało się "fałszywie pozytywnych". To aż 62 proc.
W Szwecji chirurg heroinista zoperował 178 pacjentów
Autoryzowanym dystrybutorem i serwisantem urządzeń AquilaScam WTDP-10 jest firma Humancare Polska. Ta uważa, że większość problemów z użytkowaniem analizatorów wynika z "niedostatecznego opanowania zasad prawidłowego pomiaru lub ograniczonej wiedzy na temat ograniczeń w wykonywaniu testów, np. u osób przyjmujących leki" – jak czytamy w jednym z policyjnych dokumentów. Przedstawiciele firmy deklarują jednocześnie gotowość przeprowadzenia szkoleń wszystkich użytkowników analizatora. - Należy podkreślić, że testy wykonywane przy użyciu analizatorów ze swojej istoty mają charakter przesiewowy i wynik pozytywny nie oznacza kategorycznie, że dana osoba jest pod wpływem narkotyku – wynik ten może być wynikiem różnych okoliczności, począwszy od leków zażywanych przez badanego, a na sposobie przeprowadzenia testu skończywszy. Dlatego pozytywny wynik testu zawsze wymaga weryfikacji przez właściwe badania toksykologiczne, co producent podkreśla w instrukcji użytkowania urządzenia" – czytamy w udzielonej Onetowi odpowiedzi Marcina Borkowskiego, radcy prawnego reprezentującego właściciela wspomnianej firmy.
Radca dodaje, na wynik wpływa bardzo dużo czynników m.in. prawidłowość wykonania testu, warunki jego wykonania, przechowywanie kasety, temperatura pracy, spożywanie posiłków czy palenie tytoniu przez badaną osobę przed pobraniem silny, czy wspomniane już leki. To są okoliczności, które mogą wynik testu kasetkowego zaburzyć, ale nie oznaczają nieprawidłowego działania analizatorów.
- Być może problemem jest to, że w polskim prawodawstwie takie badanie przesiewowe może stanowić podstawę np. do zatrzymania prawa jazdy, podczas gdy w innych krajach wynik pozytywny testu kasetkowego stanowi tylko podstawę do wykonania właściwego badania toksykologicznego, tak jak ma to miejsce w Polsce w odniesieniu do badań przesiewowych na obecność alkoholu – wynik takiego testu nie stanowi podstawy do zatrzymania prawa jazdy, a skutkuje jedynie właściwym badaniem na obecność alkoholu u kierowcy – podsumowuje cytowany przez portal Borkowski.
Onet zwrócił się też do Komendy Głównej Policji pytając, jakie kroki w związku z tak dużym odsetkiem fałszywych wskazań narkotestów zostały przez nią do tej pory podjęte, zarówno po danych przesłanych z KWP w Katowicach, jak i wynikach badań z CLKP oraz czy te analizy dotarły do komendanta głównego policji gen. Jarosława Szymczyka, a jeżeli tak, jakie jest jego stanowisko w tej sprawie. Przez tydzień nie otrzymał odpowiedzi. - Dlaczego szefostwo policji, na czele z komendantem Szymczykiem, w ogóle nie reaguje na tę sytuację? Dlaczego wciąż nie wydał decyzji o wycofaniu tych urządzeń? Wygląda to tak, jakby chciał zamieść tę sprawę pod dywan. Bo przecież inaczej trzeba było się przyznać, że znowu policja robi coś źle. Tymczasem tradycyjnie cierpią na tym zwykli ludzie, którzy wciąż narażeni są na to, że Bogu ducha winny kierowca zostanie oskarżony o zażywanie narkotyków - mówi pragnący zachować anonimowość informator Onetu.
Odwracając tę sytuację, nasuwa się inne pytanie: skoro te testy są tak wadliwe, u ilu rzeczywistych narkomanów nie wykazały obecności środków odurzających? Bo fałszywy wynik może również polegać na tym, że badanie nie wykaże narkotyków w organizmie. Tak więc pytanie, ilu naćpanych kierowców uniknęło odpowiedzialności i jeździ po polskich drogach? – pyta rozmówca portalu.
Polecamy także:
Nowe zasady realizacji recept. MZ wyjaśnia, jak wydawać leki
Dziennikarka z blisko 25-letnim doświadczeniem. W latach 1999-2022 w PAP relacjonowała wydarzenia na Śląsku i w kraju, specjalizując się w tematyce zdrowotnej, społecznej, naukowej i kulturalnej. W 2004 była korespondentką PAP w Londynie. Kontakt: anna.gumulka@cowzdrowiu.pl