Autor : Anna Gumułka
2023-10-04 09:00
W przeciągu 5-10 lat przeszczepienia narządów pochodzących od zmodyfikowanych genetycznie zwierząt będą rutynową procedurą – mówi w rozmowie z CowZdrowiu.pl prof. Robert Montgomery z NYU Langone Health, który w 2021 r. przeszczepił pacjentowi z potwierdzoną śmiercią mózgową nerkę pochodzącą od zmodyfikowanej genetycznie świni.
Prof. Montgomery jest żywą reklamą dziedziny, którą się zajmuje, ponieważ sam jest po transplantacji serca, koniecznej w związku z obecną w jego rodzinie chorobą serca o podłożu genetycznym – kardiomiopatią rozstrzeniową, prowadzącą do skrajnej niewydolności serca. Choroba zabiła jego ojca, kiedy miał 52 lata oraz starszego brata, kiedy ten miał zaledwie 35 lat. Dotknęła też jego innego brata, bratanków oraz troje jego własnych dzieci. – Wielu ludzi nie wie już teraz, czym była książka telefoniczna, ale błąd genetyczny, który powoduje naszą chorobę, można porównać do sytuacji, kiedy w książce telefonicznej obejmującej numery ludzi z całego miasta jedna cyfra jest błędna – opowiadał prof. Montgomery podczas niedawnej ogólnopolskiej konferencji Transplant Summit Poland’23, która odbyła się Muzeum Śląskim w Katowicach.
Marzeniem młodego Roberta była kariera chirurga transplantologa, przeszkodą był jednak jego własny stan zdrowia. – Za radą mojego nauczyciela i mentora podjąłem pracę jako lekarz internista, nie rezygnując z tych marzeń. Kilkakrotnie przeszedłem zatrzymanie krążenia, byłem resuscytowany, przeszedłem zapalenie płuc, sepsę, byłem w śpiączce, potem nie mogłem chodzić ani mówić, uczyłem się wszystkiego od nowa, jak dziecko. Wszczepiono mi kardiowerter defibrylator, ta puszka to był mój anioł stróż. Mówię o tym wszystkim dlatego, żeby ludzie wiedzieli, jak bardzo trzeba być chorym, żeby zostać zakwalifikowanym do przeszczepienia serca. Wielu zakwalifikowanych do tego zabiegu go nie dożywa, nowy narząd otrzymują nieliczni. Dlatego zapewnienie nieograniczonego dostępu do narządów to moralny imperatyw – podkreśla amerykański transplantolog.
Wątroba od żywego dawcy pobrana „przez dziurkę od klucza”
Lekarze coraz śmielej korzystają z organów osób, które kiedyś byłyby zdyskwalifikowane jako ich dawcy. Prof. Montgomery omówił amerykańskie doświadczenia transplantologów przeszczepiających narządy od osób zmarłych z powodu przedawkowania narkotyków, tylko w 2021 r. takich zgonów było w Stanach Zjednoczonych ponad 107,5 tys. 25 proc. zmarłych w tym kraju z powodu przedawkowania narkotyków jest też zakażonych wirusowym zapaleniem wątroby typu C.
– Obecne metody leczenia pozwalają pokonać tego wirusa. Ja sam otrzymałem serce od osoby zakażonej HCV i zostałem wyleczony. Dlaczego zdecydowałem się na taki krok? Bo nie zaproponowałbym swoim pacjentom nic, z czego sam bym nie skorzystał - mówi prof. Robert Montgomery. Jego zdaniem wobec postępu w leczeniu wirusowego zapalenia wątroby typu C ta choroba wkrótce odejdzie w przeszłość.
Uproszczone przepisy pozwolą w końcu na leczenie więźniów z HCV?
Jak mówi, dwie najbardziej obiecujące drogi do zapewnienia narządów wszystkim potrzebującym to organy biosztuczne, łączące konstrukcję np. z polimerów czy metalu z powłoką z komórek, a druga to ksenotransplantacje, czyli przeszczepienia narządów od zwierząt, które współczesna technologia pozwala tak zmodyfikować genetycznie, aby zminimalizować ryzyko odrzucenia. 25 września 2021 r. prof. Robert Montgomery przeszczepił mężczyźnie, u którego wcześniej stwierdzono śmierć mózgową i który za życia zgodził się na wykorzystanie swojego ciała do celów naukowych, nerkę od zmodyfikowanej genetycznie świni. Modyfikacja polegała na wyłączeniu genu odpowiedzialnego za obecność w cukru alpha – gal w komórkach zwierzęcia, którego w ludzkim organizmie nie ma. Doświadczenie trwało 54 godziny, w tym czasie nerka pracowała prawidłowo, obniżając poziom kreatyniny w moczu biorcy. Nie doszło do odrzucenia przeszczepu. Aby uzyskać jak najwięcej danych amerykańscy lekarze przeprowadzili w tym czasie kilka biopsji przeszczepionej nerki, by zdobyć jak najwięcej materiału do badań nad toczącymi się w niej procesami.
- Trudno na to teraz odpowiedzieć – mówi amerykański naukowiec pytany przez nas o szczegóły koniecznych genetycznych modyfikacji świń na potrzeby ksenotransplantologii. – Myślę, że koncentrowaliśmy się dotąd na robieniu czegoś więcej, ale może zrobienie mniej da lepszy efekt. Mam zgodę na dalsze badania – dodaje. Z pełnym przekonaniem zapewnia: - W przeciągu 5-10 lat przeszczepienia narządów pochodzących od zmodyfikowanych genetycznie zwierząt będą rutynową procedurą.
Dziennikarka z blisko 25-letnim doświadczeniem. W latach 1999-2022 w PAP relacjonowała wydarzenia na Śląsku i w kraju, specjalizując się w tematyce zdrowotnej, społecznej, naukowej i kulturalnej. W 2004 była korespondentką PAP w Londynie. Kontakt: anna.gumulka@cowzdrowiu.pl