Autor : Agata Szczepańska
2023-07-24 12:27
Nowelizacja ustawy refundacyjnej sprzeczna z Konstytucją? Takie zastrzeżenia ma senackie biuro legislacyjne. Wątpliwości budzą także m.in. możliwość refundowania leków bez recepty oraz kwestie dotyczące regulowania cen wyrobów medycznych.
Senacka komisja zdrowia w prawdziwym maratonie legislacyjnym rozpatruje w poniedziałek (24 lipca) kilka projektów zdrowotnych. Zaczęła od nowelizacji ustawy refundacyjnej (DNUR) i opowiedziała się za jej odrzuceniem w całości.
Ustawa refundacyjna przyjęta przez Sejm. Po dwóch latach prac
Na posiedzeniu zjawiło się tak wielu przedstawicieli branży i innych zainteresowanych ustawą środowisk, że konieczna była zamiana sali na większą.
Biuro legislacyjne Senatu uznało ustawę za niezgodną z Konstytucją, m.in. ze względu na autopoprawkę, która wpłynęła w terminie uniemożliwiającym poddanie jej konsultacjom (w dniu pierwszego czytania w Sejmie). Zastrzeżenia dotyczyły też niedopracowania przepisów i w konsekwencji zaskakiwania podmiotów, których one dotyczą, nakładanymi na nie obowiązkami.
- Tutaj zgodnym głosem wiele osób mówiło o bezpieczeństwie pacjenta, ale żeby to bezpieczeństwo było zapewnione, to ustawa musi być czytelna, jasna i zapisy nie mogą być interpretowane w różny sposób. (…) W wielu artykułach brak kryteriów i uznaniowość powodują, że my, jako senatorowie, którzy mamy zagłosować nad tą ustawą, mamy wątpliwości - oceniła przewodnicząca komisji Beata Małecka-Libera (KO).
Odnosząc się do zarzutów co do niekonstytucyjności, wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski podkreślał, że poza przepisem dotyczącym szczepień, będącym odpowiedzią na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który 9 maja br. stwierdził, że szczepienia obowiązkowe powinny być wpisane w ustawę a nie w obwieszczenie - pozostałe zawarte w autopoprawkach przepisy zostały pierwotnie umieszczone w innych projektach, które nie zostały przekazane do Sejmu, ale były procedowane i poddawane konsultacjom publicznym.
Wiele zastrzeżeń - i ze strony senatorów, i strony społecznej - dotyczyło możliwości refundowania leków bez recepty. Zdaniem resortu zdrowia pozwoli to lepiej kontrolować ich ceny, obecnie bowiem mogą się one znacząco różnić w zależności od miejsca, w którym są sprzedawane. MZ zaś przekonuje, że takich różnic nie ma w przypadku cen leków refundowanych. Jednak w dyskusji przeważały głosy, że dopóki nie jesteśmy w stanie zapewnić pełnej dostępności leków na receptę, nie należy rozszerzać możliwości refundacji na leki OTC.
Lekarze: najpierw refundacja leków na receptę, ewentualnie potem OTC
Maciej Miłkowski przekonywał, że chodzi tu o leki zalecane przez lekarzy.
Krzysztof Kopeć, prezes Krajowych Producentów Leków, apelował o wykreślenie przepisów dotyczących refundacji leków OTC. - Na wcześniejszym etapie zgadaliśmy się z tym artykułem (art. 30a), bo jego intencją była chęć refundacji starszych leków, które utraciły już ochronę patentową i wyłączność rynkową, natomiast to dotyczyło leków refundowanych w dotychczasowym systemie, czyli leków na receptę. Tymczasem my tu dramatycznie zmieniamy system refundacji, w którym nigdy nie refundowaliśmy leków w kategorii OTC. I bez żadnych konsultacji ze środowiskiem lekarskim, aptekarskim, pacjentkim oraz przemysłu wprowadzamy zmianę, która fundamentalnie, o 180 stopni zmienia punkt widzenia – mówił.
Od początku prac nad ustawą zastrzeżenia branży budzą przepisy dotyczące wyrobów medycznych. Ustawa bowiem daje możliwość ministrowi ustalanie dla nich urzędowej ceny zbytu (tak jak to jest obecnie w przypadku leków). Tym razem wątpliwości te wsparte zostały głosami przedstawicieli Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego. - Ta zmiana ustawy jest korzystna, natomiast jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach. Zapisy ustawy mówią tylko o tym, że zostanie wprowadzona lista wyrobów medycznych, dla których będą ustalone ceny, będą to ceny równe dla całego kraju, to też nie jest dla nas jakikolwiek problem. Natomiast problemem jest to, czy nie spowoduje to wykluczenia z obrotu pewnych wyrobów medycznych, które są niezbędne do oferowania świadczeń - mówił prof. Przemysław Mitkowski, prezes PTK.
M. Miłkowski o wyrobach medycznych: DNUR nie zaszkodzi (wideo)
- Ta ustawa, nie zawierając szczegółowych rozwiązań, jak będą określane limity cenowe na poszczególne wyroby medyczne, a przede wszystkim to, co nas najbardziej interesuje jako PTK - na wyroby medyczne kardiologiczne, może doprowadzić do eliminacji pewnych wyrobów które są potrzebne do leczenia pacjentów – dodał prof. Adam Witkowski z PTK. To z kolei, jak przekonywał, może skutkować nieoptymalnym leczeniem chorego, bo nie będzie mógł mieć zastosowanego urządzenia, które jest dla niego najlepsze.
Arkadiusz Grądkowski, prezes izby Polmed, tłumaczył zaś, że w przypadku wyrobów medycznych z uwagi na ich innowacyjność i mnogość, na całym świecie wprowadzane są mechanizmy ułatwiające obrót nimi, przez co zwiększa się dostęp dla pacjenta do najnowocześniejszych technologii.
Wiceminister Miłkowski przekonywał, że tak jak w przypadku leków zapisy dotyczące ustalania cen nie zahamowały dostępu do innowacyjnych produktów, tak i w przypadku wyrobów medycznych nie powinno być takich obaw. Tłumaczył, że obecnie, gdy mamy ustaloną cenę za daną procedurę, której częścią jest wyrób medyczny, to droższy produkt jest dla szpitala zmniejszeniem kosztów zysku na tej procedurze, w związku z tym opłaca się mu zastosować jak najtańszy produkt. Podkreślał, że zmiany wprowadzane są po to, żeby stosowane były jak najlepsze, najbardziej innowacyjne i efektywne produkty
- Każdy patrzy ze swojego punktu widzenia, każda organizacja nie patrzy pod kątem pacjenta tylko pod kątem swojej działalności. Absolutnie tak nie jest, żeby Polskie Towarzystwo Kardiologiczne się patrzyło pod kątem siebie, jako organizacji, nie pod kątem pacjenta – tego nie powiedziałem. Powiedziałem, że nam zależy, żeby jak najlepsze wyroby medyczne były dopuszczane, również do kardiologii – zastrzegał, po głosach oburzenia, które podniosły się po jego wypowiedzi.
DNUR: polski system refundacyjny stanie się nieprzewidywalny?
Największe poparcie dla ustawy wyraziło środowisko farmaceutów. Elżbieta Piotrowska-Rutkowska, prezeska Naczelnej Rady Aptekarskiej, zwróciła uwagę, że zawiera ona bardzo istotne zapisy z punktu widzenia sektora aptecznego. - Mianowicie reguluje kwestie marże apteczne, które od 2012 r. nie były zmieniane, określa nowe przedziały marż, co jest bardzo istotne i z punktu widzenia pacjenta, i apteki. W najbliższym czasie najprawdopodobniej 14 mln osób otrzyma dostęp do bezpłatnych leków, to będą osoby 65 plus jak i poniżej 18 lat, jeżeli nie zmienimy tabeli marż, wówczas apteki nie będą w stanie udźwignąć zmian systemowych – przekonywał. Wskazywała też na kwestię szczepień przeprowadzonych w aptekach, które farmaceuci nadal będą mogli wykonywać na mocy tej ustawy.
- Następna sprawa. na którą bardzo długo czekaliśmy, prawie 30 lat, to kwestia dyżurów aptecznych - podkreślała.
Odnosząc się do jej wypowiedzi, Beata Małecka-Libera stwierdziła, że zapisy te, jakkolwiek istotne z punktu widzenia aptekarzy, nie powinny znaleźć się w ustawie refundacyjnej, ale w Prawie farmaceutycznym.
Fot. Łukasz Kamiński, Kancelaria Senatu
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl