Autor : Anna Rokicińska
2021-12-23 13:34
Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek prosi ministra zdrowia Adama Niedzielskiego o wyjaśnienie wątpliwości dotyczących porodów w czasie epidemii. Pacjentki skarżą się na ograniczenia dotyczące porodów rodzinnych, częstszego stosowania cesarskich cięć u kobiet zakażonych lub podejrzanych o zakażenie koronawirusem oraz wymuszanie noszenia maski na twarzy w trakcie każdej z faz porodu.
RPO napisał do Niedzielskiego, bo na przestrzeganie praw kobiet w trakcie porodu poskarżyły się kobiety, a Fundacja „Rodzić po Ludzku” opublikowała raport w tej sprawie.
O co RPO pyta MZ w sprawie porodów?
Prośba o stanowisko ministra dotyczy głównie kilku kwestii w tym porodów rodzinnych, cięć cesarskich i noszenia masek podczas porodów. Ale pytania dotyczą też przemocy werbalnej stosowanej w trakcie porodu przez personel medyczny. Rzecznik przypomina, że art. 68 Konstytucji nakłada na władze obowiązek zapewnienia obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych, a w stosunku m.in. do kobiet ciężarnych i dzieci - obowiązek zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej. Przypomina też, że obowiązuje ustawa w sprawie standardu organizacyjnego opieki okołoporodowej. Zgodnie z nią placówki powinny respektować prawo do świadomego udziału w podejmowaniu decyzji związanych z ciążą, porodem, połogiem oraz opieką nad noworodkiem. Rzecznik wymienia kilka najbardziej pilnych spraw, które wymagają wyjaśnienia.
Ograniczony dostęp do świadczeń
Ciężarne skarżą się na to, że proponuje się teleporady zamiast wizyty w przychodni, odwoływanie części wizyt, utrudnienia kontaktów z przychodnią lub zapisania się do określonego lekarza, wydłużenie czasu oczekiwania na wizytę, zawieszenie działania oddziału położniczego. Partnerzy kobiet w ciąży zostali niemal całkowicie pozbawieni możliwości uczestniczenia w badaniach (również prenatalnych), pacjentki skarżyły się na brak wykonania u nich standardowej liczby badań USG oraz problemy z wykonywaniem badań laboratoryjnych.
Ograniczenie praw w trakcie porodu
W piśmie do MZ Rzecznik informuje, że kobiety rodzące siłami natury skarżyły się na znaczne ograniczenie w pandemii możliwości towarzyszenia podczas porodu. Gwarantowany dostęp kobiety w czasie fizjologicznego porodu do picia i jedzenia nie był w pełni zapewniony. Rzadko mogły zmieniać pozycję. Nacięcie krocza to jedna z interwencji, która powinna być wykonywana tylko w uzasadnionych medycznie przypadkach. Z raportu Fundacji „Rodzić po Ludzku” wynika, że wśród badanych w 2021 r. 50,6 proc. deklarowało, że miały nacinane krocze. Częściej niż co dziesiąta kobieta nie była w ogóle pytana o zgodę. Ochrona praw kobiet oraz ich ograniczenia w Polsce mogą być na nierównym poziomie. Zastrzeżenia wciąż wzbudza procedura polegająca na tym, że porody mogą odbywać się z obecnością osoby bliskiej, pod warunkiem, że ma aktualny wynik testu PCR w kierunku COVID -19 (wykonany maksymalnie 72h przed porodem). Koszt takiego testu to 350-600 zł.
Niektórzy świadczeniodawcy upatrują przyczynę tego problemu w samym sposobie finansowania testów przeciw COVID-19. Testy przeciw COVID-19 wykonane pacjentom są w pełni finansowane przez NFZ, za to testy wykonane osobom towarzyszącym nie mają takiego finasowania.
„Alarmujące jest, że nadal dużo kobiet doświadcza przemocy werbalnej podczas pobytu w szpitalu” - informuje Wiącek. Podkreśla, że pandemia COVID-19 spowodowała, że wykonywanie zawodu medycznego stało się niezwykle trudne ze względu na zagrożenie zakażeniem, brak danych dotyczących sposobu leczenia, natężenie pracy. Placówki mierzyły się z wieloma trudnościami z jednoczesną niewystarczającą pomocą zewnętrzną.
Co z zakażonymi pacjentkami?
Jak podkreśla RPO, problematyczne okazało się również przyjmowanie do porodu pacjentek z podejrzeniem zakażenia lub potwierdzonym zakażeniem wirusem SARS-CoV-2. Odrębnym problemem było uzyskanie wsparcia od położnej POZ w trakcie ciąży lub już po urodzeniu dziecka. Ograniczenia w dostępności porodów z wybraną osobą towarzyszącą – porodów rodzinnych. Rzecznik mówi o chaosie i dezinformacji w kwestii porodów z osobą towarzyszącą.
Maseczka w trakcie porodu
Rozporządzenie Rady Ministrów nakazuje zakrywanie, przy pomocy maseczki, ust i nosa m.in. w miejscach publicznych, w tym w budynkach opieki zdrowotnej. Zdaniem Fundacji sala porodowa nie jest jednak miejscem ogólnodostępnym. Wobec tego kobieta rodząca w I, II lub III okresie porodu nie jest zobligowana do zasłaniania nosa ani ust. Rzecznik podkreśla, że brak jest w tym zakresie jasnych regulacji, choćby w rozporządzeniu w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów. „Niestety, mimo że o braku obowiązku noszenia maski w trakcie porodu zostali przez Ministerstwo Zdrowia poinformowani wszyscy ordynatorzy oddziałów ginekologiczno-położniczych, wciąż wiele z nich wymuszało, i wciąż wymusza, na rodzących noszenie maski w każdej z faz porodu” - pisze Wiącek.
Cesarskie cięcie, a zakażenie
15 lipca 2020 r. wydano zalecenia dotyczące metody ukończenia ciąży i porodu u pacjentek z rozpoznaniem czy podejrzeniem COVID-19. Zgodnie z nimi nie wskazuje się cięcia cesarskiego jako jedynej metody ukończenia ciąży i porodu u pacjentek z rozpoznaniem czy podejrzeniem COVID-19. Dopuszcza się zatem prowadzenie porodu drogami natury – w zależności od aktualnej sytuacji położniczej, z uwzględnieniem lokalnych warunków organizacyjnych, związanych ze stanem epidemii. „Zdarzało się że w szpitalu przekształconym w szpital zakaźny nie było wyodrębnionej sali porodowej. Były szpitale, w których wszystkie porody pacjentek zakażonych lub podejrzanych o zakażenie COVID-19 kończyły się cesarskim cięciem” - stwierdza RPO.
Co z opieką nad dzieckiem?
Tu chodzi głównie o kontakt skóra do skóry i kangurowanie. Zgodnie z pierwszymi zaleceniami Konsultantki Krajowej, w przypadku kobiet zakażonych koronawirusem lub w okresie diagnozowania w kierunku COVID-19 zalecana jest izolacja dziecka od matki. W konsekwencji również matki niezakażone były izolowane od dzieci. Potem wydano zalecenia, że postępowanie z noworodkiem urodzonym przez zakażoną powinno zależeć przede wszystkim od stanu zdrowia matki i noworodka oraz od decyzji matki. Niemniej z przekazanych Rzecznikowi informacji oraz skarg obywatelskich wynika, że pandemia w większości placówek uniemożliwiła kangurowanie przez ojców lub inne osoby bliskie dzieci urodzonych przez cesarskie cięcie.
Co z izolacją i karmieniem piersią?
Tu także Rzecznik ma pewne wątpliwości. Na problem separowania dzieci od matek w szpitalach położniczych RPO zwracał uwagę MZ. Wskazywał m.in., że pierwszego kontaktu „skóra do skóry”, czy też pierwszego przystawienia dziecka do piersi nie da się powtórzyć, nie wspominając już ogromnego cierpienia psychicznego - zarówno kobiety jak i noworodka, którzy bez wyraźnego powodu zostają rozdzieleni. Z raportu Fundacji wynika, że mimo jasnych zaleceń pojawiały się przypadki izolacji dzieci od matek w szpitalu wbrew ich woli, jak i informacje o pozbawianiu matek możliwości wypisania dziecka „na żądanie” do domu, w którym przebywają osoby objęte kwarantanną lub izolacją. W skrajnych przypadkach nie respektowano również pełnomocnictw do odbioru dziecka przez dalszych krewnych.
Jeśli natomiast chodzi o karmienie piersią Wiącek argumentuje, że w przypadku zakażonych matek bierze się pod uwagę przede wszystkim kontekst ryzyka transmisji infekcji COVID-19 - nie zaś w szerszej perspektywie zdrowia matki i dziecka, w której korzyści z karmienia naturalnego są bezsprzeczne zarówno dla jednostek, jak i dla zdrowia publicznego.
Źródło: RPO
Polecamy także:
Bayer: Kapitał ludzki jest główną zachętą do inwestowania w Polsce
Obowiązek szczepień obejmie też studentów medycyny