Autor : Anna Gumułka
2023-09-05 13:48
Uruchomienie długo oczekiwanej wypożyczalni sprzętu dla osób z niepełnosprawnościami ogłosili we wtorek w Nowej Wsi Ełckiej wiceminister rodziny i polityki społecznej, prezes Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych (PFRON) i szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych (RARS). – To ważny dzień – oświadczył wiceminister Paweł Wdówik.
Otwarcie zbiegło się z wtorkową publikacją w „Gazecie Wyborczej” tekstu na temat budzących wątpliwości zakupów sprzętu dla wypożyczalni – bez przetargu i z klauzulą tajności. Zdaniem cytowanego przez dziennik eksperta lista zakupionego sprzętu „nadaje się na komisję śledczą”.
Uruchomienie wypożyczalni wiceminister Wdówik, który jest też pełnomocnikiem rządu ds. osób niepełnosprawnych, zapowiedział blisko 2 lata temu. – To jest ważny dzień, który zmienia w zasadniczy sposób dostępność osób z niepełnosprawnościami do technologii wysokorozwiniętych, zaawansowanych – oświadczył podczas wtorkowego briefingu prasowego w składnicy RARS w Nowej Wsi Ełckiej.
Zaznaczył, że często są to technologie drogie i trudno dostępne ze względu na koszty. – Wypożyczalnia ma to zmienić – dodał, akcentując, że głównym obszarem działania wypożyczalni są technologie pozwalające osobom z niepełnosprawnościami budować swoją niezależność i dawać im szansę na samodzielne życie.
- Na ten moment mamy 14 tys. różnego rodzaju urządzeń i oprogramowania w tej wypożyczalni. Będzie można wnioskować o ten sprzęt za pomocą strony PFRON i doradcy zatrudnieni przez PFRON będą pomagali wybrać optymalne rozwiązanie, żeby osoba osiągała cele, które chce osiągnąć za pomocą tego urządzenia – niezależność, pracę, codzienne życie – dodał.
NIK: rehabilitacja osób z niepełnosprawnościami nieskuteczna
Prezes PFRON Krzysztof Michałkiewicz wyjaśnił, że proces uruchomienia wypożyczalni przedłużał się ze względu na „konieczność zmian legislacyjnych”. - Na przyszły rok 49 mln zł zabezpieczone na zakupy nowoczesnego sprzętu powołamy zespół ds. zakupów tego sprzętu i będzie ciałem opiniodawczo-doradczym dla prezesa PFRON żeby w sposób świadomy kupować sprzęt najbardziej potrzebny i użyteczny dla osób z niepełnosprawnością - powiedział.
Jak poinformowano podczas konferencji, liderem projektu jest PFRON, natomiast operatorem organizacyjnym jest RARS. - Agencja będzie sprzęt na polecenie funduszu kupować, serwisować i wysyłać do osób wskazanych przez fundusz, dostosowywać go do potrzeb osób z niepełnosprawnościami, wysyłać do osób wskazanych przez fundusz, a następnie odbierać, serwisować przygotowywać do kolejnego wypożyczenia – wyjaśnił prezes RARS Michał Kuczmierowski, zwracając uwagę, że wypożyczalnia pozwoli m.in. na optymalne wykorzystanie sprzętu przeznaczonego dla dzieci, które potrzebują jego częstszych wymian, ponieważ rosną. Zapewnił, że RARS ma odpowiednie doświadczenie. – Obsługujemy rezerwy strategiczne, również medyczne, bardzo skomplikowany sprzęt, dostarczany w razie kryzysu do szpitali.
Prezes PFRON poinformował, że wnioski o sprzęt można składać poprzez system obsługi wniosków na stronie tej instytucji. Następnie centra informacyjno -doradcze sprawdzą je pod względem formalnym i przekażą do ośrodków wsparcia testów, które będą decydowały, jaki sprzęt zaoferować osobie z niepełnosprawnością, przy czym będzie ona miała możliwość jego przetestowania. Ostatni etap to wniosek do RARS o wydanie sprzętu, który – po odpowiednim dostosowaniu – zostanie wysłany do odbiorcy kurierem. Sprzęt będzie dostępny bezpłatnie, użytkownik musi jednak zapłacić zwrotną kaucję w wysokości 2 proc. wartości sprzętu, co ma zachęcić do jak największej dbałości o powierzone urządzenie.
Listę dostępnych obecnie technologii można znaleźć na stronie PFRON.
Tymczasem wtorkowa „Gazeta Wyborcza” pisze o budzących wątpliwości zakupach sprzętu dla wypożyczalni na kwotę 200 mln zł, które miał zlecić Paweł Wdówik – m.in. dużej ilości drogich aparatów słuchowych, których wypożyczania się nie praktykuje i zaledwie 272 poszukiwanych łóżek rehabilitacyjnych dla osób obłożnie chorych.- To się nadaje na komisję śledczą - mówi dziennikowi ekspert o liście sprzętu, liczącej 29 pozycji.
- Zadziwiający jest rozstrzał. Wspomnianych aparatów słuchowych, których wg ekspertów nigdzie na świecie się nie wypożycza, mogło być kupionych aż do 130 tys. Wózków inwalidzkich - do 60 tys. Innych sprzętów tylko po kilkaset albo kilkadziesiąt sztuk - np. bardzo potrzebnych łóżek rehabilitacyjnych tylko 272 – pisze „GW”.
W grudniu ubiegłego roku „Wyborcza” napisała, jak Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych wydała w ekspresowym tempie 200 mln zł na tajne zakupy sprzętu dla wypożyczalni. Jak twierdzi „Wyborcza”, od tej pory władza robi wszystko, by zamieść aferę pod dywan - Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej przestało odpowiadać na pytania redakcji, a Kancelaria Premiera albo nie odpowiada, albo przysyła odpowiedzi niezgodnie z prawdą - np. twierdzi, że lista sprzętu była konsultowana z ekspertami, w tym z radą konsultacyjną przy pełnomocniku rządu ds. niepełnosprawnych, czemu w rozmowie z „GW” zaprzecza zasiadający w radzie ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
Jak długo niepełnosprawni muszą czekać na pomoc asystenta? Raport NIK
Wiceminister Wdówik ocenia zarzuty formułowane przez media jako „bezpodstawne ataki”. Podczas wtorkowej konferencji zapewnił, że zakupy były konsultowane m.in. przez przewodniczącą Krajowej Rady Konsultacyjnej oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych, uczelni i placówek edukacyjnych. Dopytywany przez dziennikarzy, wymienił Fundację Aktywnej Rehabilitacji, placówkę edukacyjną z Krakowa i pracowników biura ds. osób niepełnosprawnych z Uniwersytetu Warszawskiego.
Tymczasem według „Gazety Wyborczej”, eksperci nie zostawiają na „liście Wdówika” suchej nitki. – Nie przygotował jej profesjonalista – mówi dziennikowi Arkadiusz Grądkowski, prezes izby POLMED. – Liczba 60 tys. zaawansowanych technologicznie wózków jest z kosmosu. Tyle sprzedaje się przez pięć lat. Poza tym jak można pisać na przykład „rama wózka lekka składana nie krzyżakowa", skoro tego typu ramy są właśnie nieskładane, a takich kwiatków jest tam więcej – mówi dostawca wózków z 30-letnim doświadczeniem, chcąc zachować anonimowość.
– Skoro mamy refundację wózków z NFZ i dopłaty z PFRON, to po co państwo polskie kupuje kolejne kilkadziesiąt tysięcy wózków? A jednocześnie nie ma żadnej refundacji dla kilkuset tysięcy osób leżących w domach. Potrzebują nie tylko specjalnych łóżek, ale i podnośników, a proponuje się im tylko 272 łóżka, w tym zaledwie 72 łóżka elektryczne obrotowe. To jest bez ładu i składu, bez logiki. Ten katalog jest zdumiewający - podkreśla Tomasz Michałek z Koalicji na Pomoc Niesamodzielnym. - To się nadaje na komisję śledczą. Trzeba wyjaśnić, dlaczego sprzęt kupowano bez konsultacji i bez przetargu. I czym kierowali się ludzie, robiąc takie zamówienie.
Największe podejrzenia – wskazuje „GW” budzi jednak pomysł zakupu 130 tys. aparatów słuchowych. - Ich wypożyczanie nie ma sensu, bo koszt produkcji jest niewielki, ok. 40 dolarów za sztukę. Po pięciu latach użytkowania następuje zużycie mikrofonów i słuchawek, a ich wymiana jest nieopłacalna. Poza tym temu samemu użytkownikowi można zmieniać ustawienia aparatów dowolną liczbę razy i nie ma sensu wymiana w okresie użytkowania - mówi inna osoba z branży z wieloletnim doświadczeniem, chcąca zachować anonimowość.
Jej zdumienie budzi nie tylko pomysł wypożyczania aparatów słuchowych, ale też ich cena: nawet po 10 tys. zł za sztukę: - Kontraktując po 100 tys. aparatów, płacimy średnio 75 dolarów za sztukę. Owszem, potem dla pacjentów są dużo droższe, bo większość kosztów to oprogramowanie, badania, dobór. Ale mogę zaręczyć, że żaden aparat słuchowy ma świecie nie kosztuje w hurcie 10 tys. zł. To z daleka wygląda na przekręt – komentuje rozmówca „Wyborczej”.
Wiceminister Wdówik odnosząc się we wtorek do tych zarzutów ocenił, że to element trwającej kampanii wyborczej. - W tym czasie będziemy atakowani z tysiąca różnych powodów, natomiast jeden z wątków można było przewidzieć - podnoszony przez producentów, którzy czują się jakoby pominięci. My nie kupujemy wyrobów medycznych, kupujemy wysokie technologie. Nie mam poczucia, że w jakimkolwiek momencie nastąpiło przekroczenie prawa. Działaliśmy bardzo skrupulatnie w granicach wyznaczonych przepisami – powiedział.
Z kolei prezes RARS ocenił, że do tej pory polski rynek sprzętu dla osób z niepełnosprawnościami był "rynkiem dopłat i indywidualnych zakupów", a uruchomienie wypożyczalni narusza wiele interesów i "łamie pewne oligopole". Michał Kuczmierowski zapewnił też, że RARS dokonywała wszystkich zakupów w trybie konkurencyjnym, choć w uproszczonej procedurze i że kupiła sprzęt wysokiej jakości.
Polecamy także:
Dziennikarka z blisko 25-letnim doświadczeniem. W latach 1999-2022 w PAP relacjonowała wydarzenia na Śląsku i w kraju, specjalizując się w tematyce zdrowotnej, społecznej, naukowej i kulturalnej. W 2004 była korespondentką PAP w Londynie. Kontakt: anna.gumulka@cowzdrowiu.pl