Autor : Agata Szczepańska
2024-01-16 13:23
Agencja Badań Medycznych jest potrzebna, ale jej dotychczasowe działanie nie zostało ocenione pozytywnie - powiedział wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny podczas posiedzenia sejmowej komisji zdrowia, która wzięła ABM pod lupę, po tym, jak odwołano jej prezesa.
Sejmowa komisja zdrowia rozpatrywała informację na temat funkcjonowania Agencji Badań Medycznych w latach 2019-2023 oraz informację Najwyższej Izby Kontroli o wynikach kontroli w ABM. - Temat trudny, najgrubsza teczka w historii prowadzonych przeze mnie posiedzeń komisji zdrowia - powiedział przewodniczący komisji Bartosz Arłukowicz z KO.
Zgodnie z przewidywaniami, PiS broni ABM i jej byłego prezesa, a posłowie koalicji rządzącej wytykają kolejne nieprawidłowości.
Przypomnijmy na wstępie - minister zdrowia Izabela Leszczyna odwołała Radosława Sierpińskiego z funkcji prezesa ABM pod koniec grudnia. Już wówczas mówiła, że powodem było niespełnienie przez nie niego ustawowych wymogów i zapowiadała wniosek do prokuratury. Na początku stycznia rzecznik resortu zdrowia Damian Kuraś poinformował o złożeniu wniosku – o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego już prezesa Agencji, który miał przedstawić w postepowaniu konkursowym dokument poświadczający nieprawdę. Co znamienne, wskazywała na to w swojej kontroli NIK. W czerwcu 2023 r. Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła również m.in., że choć z roku na rok do ABM trafiało coraz więcej pieniędzy, do jej działalność nie przyniosła wymiernych korzyści ani systemowi ochrony zdrowia, ani budżetowi państwa.
Przypominamy: NIK o ABM: 888 mln zł od NFZ i „działalność bez wymiernych korzyści”
Radosław Sierpiński odniósł się w zeszłym tygodniu do tej sprawy, publikując oświadczenie.
Wiceminister Konieczny poinformował, że ABM została poddane również przez obecne kierownictwo resortu zdrowia. I ocena ta nie wypadała pozytywnie, czego efektem było m.in. odwołanie jej prezesa Radosława Sierpińskiego. Jednak co do zasady, MZ widzi potrzebę funkcjonowania takiej instytucji. - Dobre założenia, ale ocena negatywna. ABM stoi przed koniecznością zmian - powiedział wiceminister.
- ABM dysponuje jak na polskie warunki dużymi zasobami finansowymi, ich wykorzystanie powinno skutkować lepszymi projektami, powinny być one lepiej kontrowane. ABM nie prowadzi badań własnych, nie są realizowane wszystkie projekty, a zatrudnienie rośnie. Agencja zatrudnia 140 osób, choć miała zatrudniać do 100 - punktował wiceminister.
Odwołanie prezesa to nie jedyne zmiany personalne w ABM. Wojciech Konieczny poinformował, że w ostatnim czasie z Rady ABM odwołano prof. Łukasza Szumowskiego i prof. Bogusława Machalińskiego. Pytany o przyczyny, wskazał, że pani minister nie musi ich podawać, można uznać, że przyczyną była "utrata zaufania". Zapewnił, że odbyło się to prawidłowo.
Jak dodał, resort przygotowuje konkurs na nowego prezesa Agencji.
Prezes NIK Marian Banaś poinformował, że kontrolę w ABM Izba przeprowadziła z własnej inicjatywy. Stwierdziła m.in., że przy tych środkach, jakie otrzymuje Agencja, efektem jej działań powinno był nie tylko zwiększenie liczby niekomercyjnych badań klinicznych, ale i wymierne korzyści dla pacjentów. NIK zwróciła również uwagą na dynamicznie rosnące zarobki prezesa ABM i zbyt duże zatrudnienie w Agencji. Wskazywała również na niejasne powiązania i związki pomiędzy grantobiorcami a kierownictwem Agencji. Zwracała uwagę na wysokie zarobki prezesa oraz fakt, że miał zgodę ministra na zatrudnienie w 10 różnych miejscach, w tym radach spółki Skarbu Państwa, niezwiązanych z systemem ochrony zdrowia (choć nie miał wówczas zastępców).
Przypominamy: Agencja Badań Medycznych o kontroli NIK: zalecenia zostały wdrożone
Rafał Staszewski, wiceprezes ABM, który kieruje obecnie jej pracami, przekonywał, że procedury konkursowe wewnątrz tej instytucji działają prawidłowo, a jej działalność przynosi korzyści, choć na efekty jej prac trzeba czekać latami. Podkreślał, że Agencja prowadzi badania własne, m.in. w zakresie HPV, uzależnienia od tytoniu (w kontekście m.in. podgrzewanych systemów), testu na ednometriozę. Przypomniał, że badania kliniczne trwają 6-10 lat, trudno więc zarzucać ABM, która powstała w 2019 r., że jej działalność nie przyniosła jak dotąd korzyści finansowych. – Jesteśmy w trakcie badań, niektóre z nich już przynoszą wymierne korzyści - powiedział.
Wiceminister Konieczny pytany był przez posła Janusza Cieszyńskiego z PiS, jakie ma oczekiwania wobec ABM, powiedział, że Agencja powinna realizować przynajmniej 10 dużych badań własnych, w dziedzinach takich jak genetyka, genomika, dziedzinach, które powodują największe zagrożenia zdrowotne, gdzie postęp badań przynosiłby najlepsze efekty.
Poseł Czesław Hoc z PiS przypomniał w tym kontekście zasługi Agencji w badaniach nad leczeniem białaczki u dzieci czy WZW typu C. Z kolei Bolesław Piecha, również z PiS, przekonywał, że gdyby nie ABM, praktycznie nie byłoby w Polsce niekomercyjnych badań klinicznych. Apelował też, żeby nie oceniać działalności całej agencji jedynie przez pryzmat jej prezesa.
NIK w swoim raporcie poddawała również w wątpliwość celowość nadania Agencji statusu jednostki o szczególnym znaczeniu dla państwa i to zaledwie 10 miesięcy po rozpoczęciu przez nią działalności. Tak się stało, mimo że w tym czasie nie stwierdzono jeszcze znaczących rezultatów podejmowanych przez nią działań. NIK wskazała, że w efekcie miesięczne wynagrodzenie brutto jej prezesa (także osoby pełniącej obowiązki prezesa) wzrosło w 2020 r. o ponad 58 proc., a w 2022 r. o niemal 96 proc. - do 47 tys. zł brutto.
Bartosz Arłukowicz dopytywał, kto był wówczas ministrem zdrowia. Odpowiedział mu w końcu poseł Cieszyński. – Chciałbym sprostować, bo to Prezes Rady Ministrów podejmuje autonomicznie tę decyzję. Ale chciałbym, żeby pan przewodniczący usłyszał w końcu to, co chce usłyszeć, mianowicie to ja skierowałem wniosek o wpis do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów, wtedy, kiedy prezesem ABM był wybitny ekspert, pediatra prof. Piotr Czauderna, który, aby pełnić rolę prezesa, musiałby zrezygnować z bardzo wielu aktywności zawodowych - wskazał.
- Bardzo dziękuję za udzielenie tej informacji, ma pan rację, chciałem to usłyszeć. Odwdzięczę się subtelnością, musi pan wiedzieć, że zadaję tylko te pytania, na które znam odpowiedź – odpowiedział Bartosz Arłukowicz.
- A przynajmniej tak się panu przewodniczącemu wydaje – dodał poseł Cieszyński.
Przypominamy: Najpierw odwołany prezes, a teraz sama ABM odpiera zarzuty
Bartosz Arłukowicz pytał także o to, którzy członkowie ABM wygrywali granty – lub instytucje przez nich kierowane bądź z nimi związane. Rafał Staszewski odpowiedział, że sześciu członków Rady ubiegało się o granty w konkursach ABM jako instytucje (wnioski o granty składa uniwersytet albo szpital). – Osoby, które otrzymały grany, to pan prof. Machaliński, pan prof. Moniuszko, pan prof. Sieńko i pan prof. Rutkowski, natomiast grantu nie otrzymała np. pani prof. Siemionow czy pan prof. Ząbek – dodał.
Przypomniał przy tym, że w ustawie o ABM nie ma zakazu łączenia funkcji badacza z zasiadaniem w Radzie ABM.
Bartosz Arłukowicz zwrócił uwagę, że również Instytut Kardiologii w Aninie otrzymywał granty z ABM, jednak Rafał Staszewski podkreślił, że prof. Łukasz Szumowski, ówczesny dyrektor, nie zasiadał w Radzie, gdy otrzymywał grant.
- Był po prostu ministrem nadzorującym ABM? - dopytywał przewodniczący komisji. I dodał, że ma wykaz grantów z ABM dla Instytutu Kardiologii na 105 mln zł.
Bartosz Arłukowicz zwrócił również uwagę, że jednym z „rekordzistów” pod względem otrzymanego wsparcia z ABM, jest Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu. Dostał on grant w wysokości 29 mln zł, następnie otrzymał 8,8 mln zł na centrum badań klinicznych. 6 października 2020 r. nastąpiło oficjalne przekazanie tych pieniędzy. – Potem, między 22 a 27 października ukazują się cztery prace, z których współautorem trzech jest pan p.o. prezesa Radosław Sierpiński, który nie może być prezesem, bo nie ma habilitacji, wraz z rektorem Ponikowskim. 30 października pan prezes występuje o otwarcie procesu habilitacyjnego, ten proces rusza. I to była jedna z najszybszych habilitacji w Polsce, bo kończy się, na uniwersytecie wrocławskim, 22 kwietnia, a już 4 maja jest ogłaszany konkurs na prezesa ABM, którym zostaje Radosław Sierpiński - podkreślił przewodniczący komisji.
Również NIK wskazywała, że Radosław Sierpiński uzyskał habilitację zaledwie 11 dni przed ogłoszeniem konkursu. – W okresie od grudnia 2019 r. do maja 2021 r. minister zdrowia nie ogłaszał konkursu na stanowisko prezesa ABM, a obowiązki prezesa pełnił Radosław Sierpiński, który jako jedyny wystartował w ogłoszonym konkursie. Jednym z warunków wymaganych od kandydatów było posiadanie co najmniej stopnia doktora habilitowanego nauk medycznych. Radosław Sierpiński uzyskał habilitację w kwietniu 2021 r. – mówił Marian Banaś.
Komisja zdrowia została przerwana po ponad dwugodzinnej dyskusji. Nie wszyscy posłowie zdążyli się wypowiedzieć, choć Bartosz Arłukowicz zapewniał na początku, że wszyscy będą mieli taką szansę. Do głosu nie doszli też przedstawiciele gości. Zgodnie z deklaracja przewodniczącego, komisja ma wrócić do dyskusji o ABM w przyszłym tygodniu.
Polecamy także:
Łukasz Szumowski odwołany ze stanowiska szefa Instytutu Kardiologii
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl