Autor : Aleksandra Mroczek
2021-04-07 15:29
Projekt tzw. ustawy o zawodzie koronera - zgodnie z zapowiedziami rządu - pojawi się w ciągu najbliższych tygodni. Kiedy przepisy wejdą w życie?
5 lutego premier Mateusz Morawiecki wydał zarządzenie, w którym ustanowił pełnomocnika Prezesa Rady Ministrów do spraw reformy regulacji administracyjnych związanych z ruchem naturalnym ludności i ochrony miejsc pamięci. Nazwa urzędu brzmi enigmatycznie. Czym zajmuje się powołany na to stanowisko Wojciech Labuda i jakie plany ma wobec ustawy regulującej zawód koronera?
Aleksandra Mroczek: Myślę, że nazwa pana funkcji może wielu osobom wydawać się dość tajemnicza. Czy mógłby pan wyjaśnić, na czym skupiają się pana działania?
Wojciech Labuda: Jednym z pierwszych i zasadniczych zadań jest reforma regulacji administracyjnych związanych z rejestracją urodzeń, zgonów, a także kwestie dotychczas ujęte w ustawie o cmentarzach i chowaniu zmarłych, która to, co warto zaznaczyć, pochodzi z 1959 r. Niestety zapisane w niej rozwiązania są w wielu punktach archaiczne i wymagają pilnych zmian. Nowelizacja tej ustawy to pierwsze i jednocześnie główne zadanie, jakie mi powierzono. Przypomnę, że prace toczyły się dwutorowo od 2015 r. Główny Inspektorat Sanitarny przygotowywał projekt poświęcony w dużej mierze kwestiom cmentarnym, natomiast Ministerstwo Zdrowia zajmowało się tzw. projektem ustawy o kornerze. Moim zadaniem, jako pełnomocnika, jest skoordynowanie tych prac w celu szybkiej finalizacji i wdrożenia w kształcie, który będzie odpowiadał współczesnym wyzwaniom. Szczególny akcent kładziemy na kwestię cyfryzacji.
A.M.: Jakie są główne problemy wymagające interwencji, jeśli chodzi o projekt resortu zdrowia? Co trzeba w nim zawrzeć, aby legislacja odpowiadała współczesnym oczekiwaniom?
W.L.: Dzisiaj, z punktu widzenia obiegu informacji, w zarządzaniu opieką zdrowotną wiele jest niedoskonałości związanych z przestarzałymi metodami pracy. Jak wygląda dziś stwierdzanie zgonu? Lekarz stwierdza zgon i dokumentuje te czynności w formie papierowej karty zgonu. Przepisy nie precyzują, komu powinien ją przekazać. Takie niedookreślenie nie powinno mieć miejsca. Powiedzmy, że taka karta trafia do osoby bliskiej. Aby dokonać pochówku, osoba bliska musi się udać do Urzędu Stanu Cywilnego w celu zgłoszenia zgonu i dopiero potem może dokonywać kolejnych czynności związanych z pochówkiem - wciąż jednak w oparciu o papierową kartę zgonu. W tak szczególnej i bolesnej sytuacji, jaką jest śmierć osoby bliskiej, konieczność spełniania tych biurokratycznych wymogów jest szczególnie uciążliwa, zwłaszcza że te same dane o zmarłym trzeba podawać wielokrotnie - lekarzowi, firmie pogrzebowej, krematorium, właścicielowi cmentarza czy też na potrzeby zasiłku pogrzebowego.
A.M.: Czy wiadomo już, jakie kwalifikacje trzeba będzie spełnić, by zostać koronerem?
W.L.: Prawdopodobnie w tej materii zachowane zostaną ustalenia międzyresortowe, które wpisano w projekt z 2019 roku. Koroner ma być instytucją, która będzie wspierała ochronę zdrowia w stwierdzaniu zgonów poza szpitalami. To znaczyłoby, że koronerem będzie mógł zostać lekarz ze specjalizacją z medycyny sądowej, patomorfologii, anestezjologii i intensywnej terapii albo medycyny ratunkowej lub lekarz mający co najmniej trzyletni staż w zawodzie lekarza i szkolenie w zakładzie medycyny sądowej uczelni medycznej. Warto też dodać, jakie korzyści przyniesie wprowadzenie instytucji koronera. Po pierwsze, wpłynie to korzystnie na szybkość stwierdzania zgonów. Po drugie, projektowane rozwiązania przyczynią się do poprawy jakości danych, dzięki odpowiedniemu przygotowaniu koronera. Dodatkowym czynnikiem sprzyjającym pozyskiwaniu lepszych danych będzie elektronizacja karty zgonu. Obecna, papierowa forma kart zgonu nie gwarantuje tego w dostatecznym stopniu. To problem, ponieważ te dane powinny wskazywać kierunki działań w obszarze ochrony zdrowia. Teraz karty zbierane są przez Urzędy Stanu Cywilnego, a potem udostępniane Głównemu Urzędowi Statystycznemu. Bywa, że dopiero po półtora roku dowiadujemy się, na co Polacy umierają. Dlatego też chcemy, by karty zostały wprowadzone w formie formularza elektronicznego.
A.M.: Z technicznego punktu widzenia - jak to powinno wyglądać? Koronerzy będą wyposażeni w odpowiedni sprzęt, np. tablety, czy też będą spisywali dane w formie papierowego formularza a następnie przepisywali je do systemu?
W.L.: Jeszcze nie mamy pełnego zarysu kwestii technicznych. Analizujemy różne warianty, jednak najpierw skupiamy się na zagadnieniach legislacyjnych. Chcemy, żeby ten proces był jak najmniej uciążliwy dla lekarzy. Dążymy do tego, aby to było jednokrotne wypełnienie formularza w formie elektronicznej. Zwrócę także uwagę, że teraz w systemie gabinet.gov również jest możliwość zdalnego dostępu do systemu. Chcemy to rozszerzyć o karty zgonu.
A.M.: Czy kwestie kształcenia koronerów także znajdą się w ustawie?
W.L.: Jeśli chodzi o kształcenie, to będzie to jeden z istotnych elementów pozaustawowych. Chcemy, by szkolenia z określania przyczyny zgonu znalazły się w programie kształcenia lekarzy jako punkt ważny i obowiązkowy. Zgodnie z tradycją to lekarz jest uprawniony do tego, żeby stwierdzić zgon, więc powinien być do tego odpowiednio przygotowany. Może dobrze by było, aby szkolenie z tego zakresu odbywało się także co jakiś czas w trakcie kariery lekarza.
A.M.: Czy ustalono już stawki dla koronerów?
W.L.: Te ustalenia leżą w gestii Ministerstwa Zdrowia. Jeszcze nie jesteśmy na tym etapie, aby podnosić kwestie stawek. Na razie skupiamy się na działaniu systemu pod kątem obiegu informacji.
(Przypomnijmy, że w projekcie ustawie o stwierdzaniu, dokumentowaniu i rejestracji zgonów z 2019 r. wpisano następującą propozycję stawek dla koronerów: koronerowi przysługuje za każdorazowe stwierdzenie lub potwierdzenie zgonu oraz sporządzenie protokołu zgonu i karty zgonu wynagrodzenie, które wynosi 15 proc. kwoty przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej w roku kalendarzowym. Dodatkowo w przypadku konieczności dojazdu na miejsce wezwania koronerowi przysługuje zwrot kosztów podróży).
A.M.: Kiedy możemy się spodziewać wejścia w życie nowelizacji?
W.L.: Trwają intensywne prace. Od blisko dwóch miesięcy funkcjonuje międzyresortowy zespół doradczy, który zajmuje się wypracowaniem rozwiązań legislacyjnych. Konsultujemy też pewne propozycje z branżowymi ekspertami. Myślę, że w ciągu najbliższych tygodni będziemy się mogli podzielić efektami prac. Zakładam, że realistyczny termin wejścia regulacji w życie to 1 stycznia 2022 r. A może niektóre rozwiązania uda się wprowadzić szybciej.
Czytaj więcej:
GUS: rok przed pandemią najbardziej doskwierało nam nadciśnienie