Autor : Magdalena Kopystyńska
2020-06-15 11:27
O leczeniu biologicznym w trakcie pandemii COVID z dr hab. n. med. Ireną Walecką, kierownik Kliniki Dermatologii CSK MSWiA w Warszawie, rozmawia Aleksandra Kurowska
Kliknij w obrazek i obejrzyj rozmowę:
Aleksandra Kurowska: Pani Profesor, jak wygląda kwestia leczenia biologicznego w trakcie pandemii COVID? Czy pacjenci powinni kontynuować leczenie? Czy nowi włączani są do programu? Jak w przypadku dermatologii wygląda sytuacja?
Irena Walecka: W przypadku dermatologii sytuacja wygląda podobnie jak leczenie biologiczne w innych dyscyplinach, tzn. w gastrologii i reumatologii. Zgodnie z wytycznymi Amerykańskiej Akademii, jak i Europejskiego Towarzystwa Dermatologicznego oraz naszego Konsultanta Krajowego generalna zasada jest taka, że jeżeli pacjent jest leczony biologicznie, to te terapię powinien kontynuować. Oczywiście nasze Ministerstwo Zdrowia wydało parę zarządzeń dogodnych dla pacjentów, ponieważ możemy wydać lek biologiczny maksymalnie na 6 miesięcy, przez co nie ma takiej konieczności, żeby pacjent stawiał się na każde podanie leku, który pacjent przyjmuje. Leczenie biologiczne polega na tym, że mamy wizytę na której podajemy lek i mamy wizytę kontrolną, gdy pacjentowi robimy wszystkie wymagane badania, a właściwie pacjent z tymi badaniami przychodzi. Teraz dzięki zarządzeniu, jeżeli pacjent jest w dobrym stanie, nie ma zagrożenia życia, nic się nie dzieje, możemy wydać pacjentowi lek i on zgłasza się do nas tylko na punkt kontrolny. A ten punkt w określonej sytuacji możemy przesunąć. My akurat, jeśli chodzi o nasz Ośrodek, nie przesuwamy punktu kontrolnego, ale leki wydajemy na bieżąco. Muszę powiedzieć, że wszyscy pacjenci, 100% kontynuuje terapię i nie ma żadnego problemu. Oczywiście na początku był duży stres, pacjenci dzwonili, czy mogą przyjechać, czy to jest bezpieczne. Wiadomo, że dla tych pacjentów, ponieważ są pacjentami szczególnej troski, muszą być wydzielone specjalne, bezpieczne pomieszczenia. Pacjenci przed wejściem do takiego pomieszczenia powinni być triażowani, czyli powinni mieć mierzoną temperaturę i zbieraną podstawową ankietę wywiadową co do wyjazdów, co do ewentualnego kontaktu z osobami zakażonymi COVID. Natomiast jeżeli to wszystko jest już wykonane, nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby taki pacjent leczenie biologiczne kontynuował, a wręcz uważa się, że zaprzestanie takiego leczenia może być groźne, dlatego, że taki pacjent będzie miał nawrót zmian, stan zapalny, i jest szansa, że taki pacjent będzie bardziej podatny za zarażenie wirusowe COVID.
Czy kwalifikujecie Państwo nowych pacjentów na leczenie biologiczne?
Irena Walecka: Jeżeli chodzi o kwalifikację, pytanie jest bardziej złożone: jeżeli to jest pacjent zdrowy, ma prawidłowe wyniki badań, to nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby go zakwalifikować do leczenia biologicznego. Natomiast jeżeli to jest pacjent 65+, z licznymi obciążeniami, czyli chorobami współistniejącymi, to trzeba zawsze rozważyć bilans korzyści i strat: czy dając leczenie biologiczne pacjentowi, nie narazimy go bardziej na zakażenie wirusem. W związku z czym według rekomendacji osoby młode, zdrowe, z dobrymi wynikami – jak najbardziej. Uważa się natomiast, że terapię osób po 65. roku życia, z licznymi obciążeniami powinno się odciągnąć w czasie, do momentu gdy pandemia trochę przygaśnie.
Czy regularność zażywania leków jest taka sama? Czy na czas epidemii, jak w onkologii, zmienia się?
Irena Walecka: Dawkowanie jest takie samo. Jeżeli pacjentowi dajemy lek do domu, pacjent dostaje rozpiskę i wie konkretnie w jakim dniu podaje go sobie podskórnie w zastrzyku. Pacjenci z łuszczycą są pacjentami bardzo świadomymi i bardzo zdyscyplinowanymi i nie zdarzają nam się przerwania terapii - poza przypadkami infekcji, które same z siebie są wskazaniem do przerwania.
magdalena.kopystynska@cowzdrowiu.pl