Autor : Adam Kosierczyk
2022-03-17 16:30
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzega, że na całym świecie widać wzrosty zakażeń na COVID-19. Może się to stać poważnym problemem w obliczu faktu, że niektóre kraje wykonują coraz mniej testów na SARS-CoV-2. Organizacja przestrzega, by rządy zachowały ostrożność w podejściu do wirusa i dalej pozostały czujne.
W ciągu ostatniego miesiąca na całym świecie liczba nowych przypadków COVID-19 spadała. Niestety, jak podaje WHO, w ostatnim tygodniu było widać wzrost zakażeń w ujęciu globalnym. Obecnie w kilku krajach Azji i chińskiej prowincji Jilin powróciły lockdowny na znaczącą skalę, które zostały wprowadzone w celu powstrzymania epidemii.
Za wzrost odnotowywanych zakażeń COVID-19 odpowiada wiele czynników. WHO do głównych zalicza rozprzestrzenianie się wysoce zakaźnego wariantu Omicron, i jego subwariantu BA.2, a także znoszenie obostrzeń społecznych.
- Wzrost ten ma miejsce pomimo ograniczenia testów w niektórych krajach, co oznacza, że przypadki, które obserwujemy, to tylko wierzchołek góry lodowej – powiedział dziennikarzom Tedros Adhanom Ghebreyesus, dyrektor Światowej Organizacji Zdrowia.
WHO wskazuje także, że za problem odpowiedzialna jest także mała popularność szczepień w niektórych państwach, spowodowana przez „ogromną ilość dezinformacji”.
Agencja Reutersa podaje, że wskaźnik nowych zachorowań na COVID-19 w ujęciu globalnym wzrósł o 8 proc. w porównaniu do ubiegłego tygodnia. W okresie od 7 do 13 marca odnotowano 11 milionów nowych przypadków i nieco ponad 43 tys. zgonów. To pierwszy wzrost od końca stycznia.
WHO podaje, że największy wzrost odnotowano w obszarze Zachodniego Pacyfiku, do którego zalicza się Koreę Południową i Chiny – w tym państwie jest o 25 proc. więcej zakażeń i 27 proc. więcej zgonów. W Afryce jest o 12 proc. więcej nowych przypadków i o 14 proc. więcej zgonów. W przypadku Europy mamy 2 proc. wzrost zakażeń, ale na szczęście nie ma wzrostu w poziomie zgonów.
Wielu ekspertów wyraziło obawy, że Europa stoi w obliczu kolejnej fali koronawirusa, a liczba przypadków wzrosła od początku marca w Austrii, Niemczech, Szwajcarii, Holandii i Wielkiej Brytanii.
Maria Van Kerkhove, epidemiolog chorób zakaźnych stojąca na czele jednostki WHO do spraw COVID-19, powiedziała, że wariant BA.2 wydaje się być najbardziej zakaźnym z tych, które do tej pory poznaliśmy. Jednak nie ma dowodów na to, że powoduje cięższy przebieg choroby. Nic nie wskazuje też na to, że za wzrost zakażeń odpowiedzialne są inne warianty koronawirusa SARS-CoV-2.
Sytuacja w Europie nie jest też jednoznaczna dla całego kontynentu. Na przykład Dania odnotowała krótki wzrost liczby przypadków w pierwszej połowie lutego, napędzany przez BA.2, który szybko ustąpił.
Ale eksperci zaczęli ostrzegać, że Stany Zjednoczone mogą wkrótce zobaczyć podobną falę do tej obserwowanej w Europie, potencjalnie napędzaną przez BA.2, zniesienie ograniczeń i potencjalny spadek odporności na szczepionki podane kilka miesięcy temu.
- Zgadzam się ze złagodzeniem restrykcji, ponieważ po dwóch latach nie można o tym myśleć jako o sytuacji wyjątkowej – powiedziała Antonella Viola, profesor immunologii na włoskim Uniwersytecie w Padwie. - Nie możemy tylko myśleć, że COVID-19 już nie istnieje. Trzeba zachować wszystkie niezbędne środki, które zasadniczo polegają ciągłym monitorowaniu i śledzeniu przypadków zakażeń oraz zachowaniu obowiązku noszenia maseczek w zamkniętych lub bardzo zatłoczonych miejscach - powiedziała Antonella Viola.
Czytaj także:
Jedzenie w szpitalach - MZ ma już propozycje diet
Zmiany w obostrzeniach. Minister Niedzielski podał datę
Choroba Alzheimera - wyzwanie społeczne, finansowe, systemowe