Autor : Anna Rokicińska
2022-03-01 12:57
Przedstawiciele Forum Związków Zawodowych (FZZ) wrócili do pracy w Zespole Trójstronnym ds. Ochrony Zdrowia, który działa w ramach Rady Dialogu Społecznego (RDS) - powiedziała nam Dorota Gardias, przewodnicząca FZZ. Do powrotu zmobilizowała ich praca nad ustawą o modernizacji szpitali. Przewodnicząca krytykuje obecne funkcjonowanie dialogu społecznego. Jej zdaniem, rząd omija RDS zgłaszając poselskie projekty ustaw o znaczeniu społeczno-ekonomicznym. Postuluje zmiany w ustawie o dialogu społecznym. Jesienią rozpoczął się protest medyków i zaczęło funkcjonować Białe Miasteczko 2.0.
Przypomnijmy, że przedstawiciele FZZ opuścili Zespół Trójstronny na początku sierpnia 2021 r., gdy ważyły się losy ustawy o najniższych wynagrodzeniach w systemie ochrony zdrowia w 2022 r. Wówczas reprezentująca Forum w Zespole, Krystyna Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych mówiła o tym, że resort zdrowia nie słucha strony społecznej, a dialog jest jedynie pozorowany.
Jak przekazała nam Gardias, obecnie przedstawiciele FZZ wrócili do prac w Zespole Trójstronnym. Skąd ta zmiana? Przedstawiciele Forum wrócili do prac w Zespole, bo odbywają się prace nad projektem ustawy o modernizacji szpitali.
Jej zdaniem, funkcjonowanie w Radzie Dialogu Społecznego powinno się zmienić. - To jest czas na zmiany, bo przez pandemię ten dialog trochę inaczej wygląda. Niektóre ustawy omijają Radę Dialogu, bo są forsowane jako poselskie, choć de facto powinny być rządowe. Nie ma obowiązku kierowania poselskich projektów do RDS. W ten sposób nad kontrowersyjnymi projektami nie toczą się żadne konsultacje - tłumaczy nam przewodnicząca FZZ. Jej zdaniem, najprościej można byłoby zmienić tę sytuację, zmieniając regulamin Sejmu. - Proponowaliśmy takie rozwiązanie, gdy marszałkiem Sejmu był jeszcze Marek Kuchciński. Nie podjęto jednak takich działań - stwierdza Gardias. W jej ocenie, konieczne jest znowelizowanie ustawy o Radzie Dialogu Społecznego. - Takie prace się rozpoczęły, ale to, co jest niewygodne dla rządu nie przejdzie, bo nawet jak my dogadamy się z pracodawcami, to rząd nie będzie chciał takich rozwiązań. Jeżeli nie ma zgody jednego partnera, to takie rozwiązanie nie ma szansy przejść - stwierdza przewodnicząca.
Gardias Przypomina, że protest w Białym Miasteczku 2.0 został zawieszony i przeniósł się do internetu. Na pytanie, co radziłaby protestującym odpowiada, że w jej ocenie formuła Białego Miasteczka się wyczerpała. - Niestety nic się nie poprawia w sytuacji pracowników. W przypadku pielęgniarek i położnych w dalszym ciągu nie ma ustawy dla licealistek. To, że dano podwyżki jedynie dla magistrów, to nie jest w porządku. Unia Europejska uznała kwalifikację polskich pielęgniarek także tych po liceum pielęgniarskim. Będąc wówczas przewodniczącą Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych podpisałam porozumienie z ówczesnym ministrem zdrowia Zbigniewem Religą, że te osoby, które są przed emeryturą i w wieku emerytalnym, a mają skończone liceum do końca wykonywania swojej pracy, mają być uznawane, jak osoby z licencjatem i takie powinny otrzymywać wynagrodzenia. Ustawa o najniższych wynagrodzeniach, a więc podwyżki, pomija właśnie tę grupę pielęgniarek i położnych - wyjaśnia nam szefowa FZZ. - Nie rozumiem podejścia do tych osób. Bo one są bardzo dobrymi fachowcami. Absurd polega na tym, że pielęgniarka po studiach uczy się zawodu w praktyce od swojej starszej koleżanki, która nie dostała złotówki podwyżki - dodaje. Jej zdaniem forma protestu powinna się zmienić. - To powinno być coś innego i zaskakującego. Pracownicy ochrony zdrowia są niezadowoleni i to niezadowolenie jedynie narasta. Chciałabym doczekać czasów, kiedy dialog z partnerami społecznymi byłby realny, a nie jedynie pozorowany - mówi nam Gardias.
Zdaniem przewodniczącej, po pandemii należy wyciągnąć wnioski, by naprawić system ochrony zdrowia. - Mamy mądrych ludzi, którzy wiedzą, jak to zrobić. Wystarczy, by rządzący ich posłuchali. Trzeba też pytać praktyków, którzy od lat funkcjonują w tym systemie i z nimi konsultować pomysły. Oni będą wiedzieli czy coś zadziała, czy też nie - tłumaczy nam szefowa FZZ. Jej zdaniem powinno się wydzielić koszty pracy z kosztów procedury medycznej. - Może to rozwiąże problem, bo będzie wiadomo, ile trzeba będzie pieniędzy na wypłaty, a ile trzeba na pokrycie świadczeń - stwierdza Gardias. - Do stołu pod nazwą ochrona zdrowia powinniśmy zaprosić polityków ze wszystkich opcji politycznych. Przy tym stole powinien powstać plan dla systemu na 10 lat, a ugrupowania powinny się jasno zadeklarować, że bez względu na to, kto przejmie rządy, ten plan będzie realizowany. Tak rzucamy się od ściany do ściany i nic z tego nie wychodzi. Ochrona zdrowia to nie zmiana produkcji. Tu potrzebna jest długoterminowa i wieloletnia stabilizacja, co do której zapadnie ponadpolityczny kompromis - konkluduje przewodnicząca.
Polecamy także:
Fundusz Medyczny wliczany w 17 proc. na refundację
Choroby rzadkie - było źle, ale może nastąpić przełom