Autor : Agata Szczepańska
2023-07-26 09:05
Pierwsi polscy pacjenci chorujący na gruźlicę lekooporną rozpoczęli innowacyjną terapię lekową. Dzięki sprowadzeniu do Polski jej kluczowego składnika - pretomanidu - zamiast nawet dwuletniej hospitalizacji, leczenie przechodzą w domu, przyjmując bezpieczniejszą i dużo skuteczniejszą kombinację leków doustnych. To pierwsze sukcesy pilotażowego programu ambulatoryjnego leczenia gruźlicy lekoopornej w Polsce, wspieranego przez Lekarzy bez Granic i WHO.
Pacjenci chorujący na trudną i uciążliwą w leczeniu gruźlicę lekooporną mają szansę na radykalną poprawę skuteczności terapii i jakości życia. Do tej pory leczenie tej choroby w Polsce wiązało się nawet z 24-miesięczną hospitalizacją oraz doustnym i dożylnym przyjmowaniem obciążającej organizm mieszanki leków.
Przypominamy także:
Gruźlica lubi klęski, wojny i nieszczęścia, a wojnę mamy za granicą
Od września 2022 r. trwa w Polsce pilotażowy program ambulatoryjnego leczenia gruźlicy lekoopornej, w oparciu o krótszy, bezpieczniejszy i skuteczniejszy schemat terapii rekomendowany przez Światową Organizację Zdrowia. Jednym z głównych leków nowego schematu jest pretomanid - antybiotyk dotychczas niedostępny w Polsce. Dzięki przekazaniu jego partii przez wspierających pilotaż Lekarzy bez Grabnic pierwsi pacjenci rozpoczęli już terapię nową metodą.
- W porównaniu do wcześniejszego podejścia, nowy schemat terapeutyczny - BPaLM - można nazwać prawdziwą rewolucją - mówi Joanna Ładomirska, koordynatorka medyczna Lekarzy bez Granic w Polsce. - Nowa kombinacja leków jest bardzo skuteczna. Przyjmowana jest całkowicie doustnie, wywołuje zdecydowanie mniej efektów ubocznych, a objęci skutecznym leczeniem pacjenci nie zarażają innych. Pacjenci mogą leczyć się w warunkach domowych, prowadzić dotychczasowe życie rodzinne, towarzyskie i zawodowe, co pozytywnie wpływa na ich samopoczucie, zdrowie i efekty terapii. Nie są też narażeni na szpitalne zakażenia - dodaje.
Gruźlica, choć powszechnie obecna na świecie, uważana jest za tzw. chorobę zaniedbaną. Najbardziej dotyka kraje o niskim dochodzie, dlatego przemysł farmaceutyczny, jak i systemy opieki zdrowotnej zamożniejszych państw nie są zwykle zainteresowane inwestowaniem w badania i rozwijaniem nowoczesnych leków i terapii.
Przełom w leczeniu gruźlicy lekoopornej przyniosły ostatnie badania kliniczne Lekarzy bez Granic, którzy leczą tę chorobę w wielu krajach na całym świecie. W wyniku badań opracowano krótszy od dotychczasowych, całkowicie doustny schemat leczenia ambulatoryjnego. Trwa sześć miesięcy, a jego nazwa - BPaLM - pochodzi od przyjmowanych leków: bedakiliny, pretomanidu, linezolidu i moksyfloksacyny.
Nowa terapia wyróżnia się wysoką skutecznością, na poziomie nawet 89 proc., w porównaniu z nieco ponad 50 proc. skutecznością wcześniej stosowanych schematów. Badania Lekarzy bez Granic stały się podstawą najnowszej, wydanej w 2022 r. rekomendacji leczenia gruźlicy lekoopornej WHO. Teraz rekomendacje te mają szansę stać się standardem również w Polsce.
Ministerialny program pilotażowy ambulatoryjnego leczenia gruźlicy lekoopornej koordynowany jest przez Instytut Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie (IGiChP). Wspierają go m. in. WHO i Lekarze bez Granic. Pilotaż potrwa do końca września 2024 r. Obecnie - m.in. dzięki ofiarowanym przez Lekarzy bez Granic lekom - leczenie ambulatoryjne objęło pierwszych kilkudziesięciu pacjentów.
Przypominamy także:
Rusza pilotaż leczenia gruźlicy wielolekoopornej: warunki i stawki
Impulsem do jego wdrożenia była wojna w Ukrainie i przyjazd do Polski pacjentów, którzy w swoim kraju leczyli się zgodnie z najnowszymi schematami leczenia ambulatoryjnego. Leczenie w ramach pilotażu kierowane jest jednak dla wszystkich kwalifikujących się chorych, bez względu na ich pochodzenie i sytuacje.
Lekarze bez Granic zdecydowanie przodują w leczeniu oraz we wprowadzaniu innowacyjnych terapii gruźliczych na świecie. Tylko w zeszłym roku leczyli 17 tys. przypadków tej choroby, w tym ponad 2,3 tys. przypadków wariantu lekoopornego. Organizacja stale prowadzi własne badania oraz wprowadza innowację w diagnostyce i w modelach leczenia.
W Polsce w 2021 r. zarejestrowano 3704 przypadków gruźlicy. Skala zachorowań jest jednak wyższa - przed pandemią COVID-19 rocznie pojawiało się w Polsce ok. 5 tys. nowych przypadków. 1 proc. z nich (ok. 50 przypadków rocznie) miało postać lekooporną.
Leczenie gruźlicy lekoopornej w Polsce odbywa się w szpitalu i trwa nawet 24 miesiące. Prócz efektów ubocznych przyjmowania leków, pacjenci narażeni są na zakażenia szpitalne. Na ich kondycję fizyczną i psychiczną negatywnie wpływa sam pobyt w szpitalu, szpitalna dieta i wyrwanie z regularnego życia rodzinnego, zawodowego i towarzyskiego.
Dla wielu pacjentek i pacjentów długi pobyt w szpitalu jest bardzo trudny do zrealizowania. W grupie tej są uchodźczynie i uchodźcy z Ukrainy. W Polsce, prócz trudności językowych, administracyjnych czy socjalnych, leczenie szpitalne uniemożliwia często opieka nad dziećmi. Lekarze bez Granic od lipca 2022 roku docierają właśnie do tych osób i kierują je do właściwych placówek medycznych, w których mogą one kontynuować terapię lekową rozpoczętą w swoim kraju.
W krajach o stosunkowo wysokim dochodzie, dzięki dekadom profilaktyki i powszechnemu leczeniu, występowanie gruźlicy zostało mocno ograniczone. W 2021 r. w 29 krajach Unii Europejskiej i Europejskiego Obszaru Gospodarczego zanotowano 33 tys. 520 przypadków zachorowań.
Przypominamy także:
WHO: Gruźlica ponownie atakuje przez pandemię COVID-19
Na świecie gruźlica występuje masowo i powszechnie. Według ostatnich szacunków WHO w 2021 r. zachorowało na nią 10,6 mln ludzi, przy czym wykrytych i zarejestrowanych przypadków było 6,4 mln. WHO zakłada, że u ok. 4,2 mln osób gruźlica nie była zdiagnozowana i leczona. W 2021 roku z powodu gruźlicy zmarło ok 1,6 mln osób. Choroba najbardziej dotyka najsłabszych – mieszkańców krajów o niskich dochodach, w których systemy ochrony zdrowia są słabe, gdzie często występuje niedożywienie i inne choroby osłabiające ludzkie organizmy.
Gruźlica jest chorobą zakaźną wywoływaną przez prątek gruźlicy - Mycobacterium tuberculosis. Najczęściej atakuje płuca, ale może rozwijać się również poza nimi (np. w opłucnej, układzie kostno-stawowym, układzie moczowym, węzłach chłonnych czy mózgu). Najpopularniejszy wariant płucny objawia się stanem zapalnym wywołującym ogólne objawy - takie jak gorączka, zwiększona męczliwość, dreszcze, utrata masy ciała oraz objawy specyficzne - kaszel, krwioplucie, bóle klatki piersiowej. Gruźlica w zaawansowanym stadium prowadzi do wyniszczenia organizmu. Jest chorobą śmiertelną, ale skutecznie wyleczalną.
Choroba przenosi się najczęściej drogą kropelkową - przy kontakcie z zakażoną osobą, czemu sprzyja kaszel. Nie każdy kontakt oznacza zakażenie, a nie każde zakażenie - rozwinięcie choroby. Po zakażeniu choroba rozwija się w sposób objawowy w 2-3 proc. przypadków. U reszty zakażonych jest bezobjawowa i przechodzi w stan uśpienia. Po kilku do kilkunastu lat może się jednak reaktywować, co dzieje się 5-10 proc. przypadków. Ryzyko rozwinięcia się choroby wzrasta u osób o obniżonej odporności organizmu.
Podstawą do diagnozowania gruźlicy u pacjentów i pacjentek są objawy oraz zmiany w płucach widoczne na zdjęciu rentgenowskim. Potwierdzeniem diagnozy są testy na obecność prątków gruźlicy w organizmie. Tradycyjnie wykrywane były (i w wielu miejscach ciągle tak się dzieje) przez mikroskopową obserwację plwociny wykrztuszanej przez pacjentów. Obecnie w większości miejsc na świecie dostępne są testy molekularne. Wyniki otrzymywane są niemal natychmiast, test pozwala też od razu wykryć lekooporność.
Przypominamy także:
Choroby zakaźne. Jest wykaz chorób objętych nowym obowiązkiem
Szerokie wprowadzenie testów molekularnych jest szczególnie istotne w diagnozowaniu dzieci. W przypadku małych dzieci plwocina wykorzystywana w badaniach mikroskopowych jest trudna do pozyskania, a zawartość w niej bakterii jest mniejsza u niż u dorosłych. Testy makroskopowe wykrywają u dzieci mniej niż jedną trzecią zakażeń. Według szacunków aż 60 proc. dzieci chorujących na gruźlicę nie jest zdiagnozowanych, a aż 96 proc. dzieci, które umierają na gruźlicę, nie jest leczonych.
W zdecydowanej większości przypadków gruźlicę leczy się podając cztery antybiotyki: ryfampicynę, izoniazyd, pyrazinamid i etambutol. Po dwóch miesiącach, przez następne cztery - jedynie ryfampicynę i izoniazyd. Możliwe jest przyjmowanie ich w jednej tabletce, zawierającej odpowiednie dawki czterech lud dwóch wspomnianych substancji. Tak dzieje się już w większości krajów świata. W Europie jednak jest to ciągle mieszanka tabletek. W przypadku Polski - nawet 11.
Zdarza się, że organizm pacjenta jednak nie reaguje na standardowe leczenie, bo konkretny wariant bakterii jest oporny na jego składniki. Wówczas mówimy o gruźlicy lekoopornej. Jej leczenie jest szczególnie długie i trudne. Pacjenci zmuszeni są do regularnego przyjmowania mieszanki nawet 20 tabletek jednego dnia, co jest dużym obciążeniem toksykologicznym, wywołującym wiele efektów ubocznych, w tym np. psychozy czy głuchotę. Uciążliwości te dodatkowo obniżają motywację pacjentów do leczenia, którego skuteczność wynosi niewiele ponad 50 proc.
Polecamy także:
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl