Autor : Katarzyna Lisowska
2021-05-17 12:57
Cytomegalowirus (CMV)- to często z jego winy dochodzi do wad wrodzonych, nabytych w okresie okołoporodowym. U osób z prawidłowo funkcjonującym układem odpornościowym ewentualna infekcja jest bezobjawowa lub ma łagodny przebieg. Ale są też grupy, dla których zakażenie może mieć poważne konsekwencje nie tylko dla zdrowia, ale i życia. Taką grupą są pacjenci po przeszczepie szpiku.
Prof. Jan Styczyński, konsultant krajowy ds. Onkologii i Hematologii Dziecięcej zwraca uwagę, że cytomegalowirus jest w tej samej grupie co wirus opryszczki, czyli występuje powszechnie. - Jeżeli już raz "spotkamy się" z tym wirusem to on zostaje w naszym organizmie do końca życia. Jest obecny u ok. 70 - 80 proc. dorosłych osób, zasadniczo nie szkodząc im. Ujawnia się dopiero w stanach osłabienia odporności np. po przeziębieniu, w sytuacjach stresowych albo po leczeniu antybiotykami. Jeżeli się reaktywuje - może wyrządzić sporo szkód w organizmie.
Dlaczego zakażenie CMV jest groźne dla pacjentów po przeszczepie szpiku?
Jak wyjaśnia profesor: każde leczenie immunosupresyjne, każdy stan przewlekłej choroby wiąże się z obniżeniem naszej odporności. W przypadku choroby nowotworowej i przeszczepienia szpiku mamy do czynienia z najgłębszym zaburzeniem odporności znanym w medycynie. Dlatego u tych pacjentów zakażenie wirusem CMV jest szczególnie niebezpieczne.
Jak wyjaśnia profesor - jeżeli mówimy o profilaktyce zakażeń CMV, obecnie dostępne są leki przeciwwirusowe, ale albo maja ograniczoną skuteczność albo mogą wywołać dużo działań ubocznych. Obecnie ten wirus nie jest dobrze leczony. Jak wyjaśnia ekspert w ostatnim czasie pojawiła się nowa cząsteczka- letermowir, która może istotnie wpłynąć na opiekę nad pacjentami zakażonymi CMV.