Autor : Anna Gumułka
2024-03-28 11:28
Wielokrotne wkłucia w celu założenia wenflonu, powikłania – od krwiaków po zakażenia i obrzęki całych kończyn – tego obawia się wielu pacjentów przyjmowanych do szpitala. Czy da się ograniczyć liczbę wkłuć do jednego na cały pobyt? W Górnośląskim Centrum Medycznym im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach został właśnie powołany interdyscyplinarny zespół dostępów naczyniowych, który ma dbać o komfort pacjentów, dobierając kaniule tak, by w miarę możliwości ta założona w szpitalnym oddziale ratunkowym (SOR) służyła choremu do końca pobytu w szpitalu.
- Już dawno myśleliśmy, co zrobić dla pacjenta, żeby nie musiał być nakłuwany przy każdej interwencji. Wiele wenflonów to trauma dla pacjentów, którzy najczęściej boją się całego pobytu w szpitalu, ale też wielokrotnych nakłuć. Chodziło o to, żeby patrzeć na pacjenta w sposób kompleksowy i zmniejszać liczbę nakłuć – wyjaśnia Jolanta Wołosianka, pielęgniarka anestezjologiczna i przewodnicząca zespołu dostępów naczyniowych w GCM, członkini Polskiego Towarzystwa Pielęgniarstwa Infuzyjnego.
- Ten zespół pełni wiele funkcji, począwszy od kwalifikacji. Wyobraźmy sobie ścieżkę pacjenta, który przychodzi do szpitala - każda pielęgniarka, ratownik medyczny potrafi założyć kaniulę, ale czasami to jest za pierwszym razem, czasem za piątym. To zależy nie tylko od doświadczenia osoby, która próbuje założyć wenflon, ale również od warunków pacjenta, jakie i w jakiej kondycji są jego żyły, czy są widoczne, wyczuwalne, jaka jest historia tego pacjenta - to wszystko ma znaczenie. Jeśli pierwsza ocena naczyń podczas przyjęcia do szpitala wskazuje, że to będzie trudna kaniulacja, wezwany zostanie członek zespołu dostępów naczyniowych, który zakwalifikuje pacjenta do zastosowania odpowiedniej kaniuli – wyjaśnia.
Każdy zabieg związany z bólem musi być wykonywany ze znieczuleniem
- Zespół powstał z myślą o tym, żeby pacjent przyjmowany do szpitala mógł mieć założone jedno wkłucie, od początku do końca – dodaje Mateusz Majewski, zastępca kierownika SOR w Górnośląskim Centrum Medycznym, chirurg i specjalista medycyny ratunkowej.
- Staramy się traktować pobyt pacjenta w szpitalu jako całość - nie tylko tu i teraz, na SOR, ale też na docelowym oddziale tak, żeby wenflon, kaniula - jakakolwiek by ona nie była, jaką wybierze zespół naczyniowy - była tą ostateczną kaniulą tego pacjenta. Druga funkcja tego zespołu, która jest nie mniej, a może i bardziej ważna, polega na kontroli tego wkłucia i edukacji pacjentów i innego personelu – precyzuje.
Właściwy dobór kaniuli spośród bardzo obszernej gamy takich wyrobów wymaga wiedzy i indywidualnego podejścia pacjenta, tak aby poprzez jedno wkłucie personel mógł następnie pobierać krew do badań, podawać leki, czy kontrast niezbędny do badań obrazowych. Zespół opiera się w tym zakresie na międzynarodowych wytycznych Infusion Nurses Society. Korzysta również z rekomendacji ekspertów grupy roboczej „Bezpieczny dostęp naczyniowy” Koalicji na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali, które są tłumaczeniem wytycznych dostosowanych do warunków w Polsce. Koalicja na rzecz Bezpieczeństwa Szpitali przyznała GCM certyfikat "Bezpieczny szpital to bezpieczny pacjent"; szpital znalazł się w gronie 20 szpitali, które otrzymały najwięcej punktów podczas procesu certyfikacji.
Anestezjologia: Prof. Janusz Andres o standardach i fake newsach
- Naczynia - szczególnie żylne - są bardzo wrażliwe na wkłucia. Jeżeli nie założymy dojścia pierwszy, drugi raz, to to naczynie jeszcze bardziej się obkurczy i nawet zespół naczyniowy sobie nie będzie mógł z tym poradzić, trzeba będzie zastosować większe wkłucia do większych naczyń, co wcale nie jest optymalne dla pacjenta. Nasz zespół ma działać na zasadzie pomocy, na zasadzie takiego koła ratunkowego dla osób, które co dzień zakładają wenflony, żeby wiedziały, że mogą zadzwonić, a ktoś z zespołu przyjdzie, zbada pacjenta i powie, co można zrobić. Musimy przy tym znać historię tego pacjenta - jaką ma chorobę, jak długo będzie w szpitalu, jakie leczenie go czeka. Wtedy możemy zaproponować takie lub inne dojście dożylne – mówi Mateusz Majewski.
Zespół dostępów naczyniowych w GCM liczy obecnie 12 osób, są to lekarze oraz pielęgniarki i pielęgniarze – specjaliści pielęgniarstwa anestezjologicznego i intensywnej opieki. Jak podkreśla szefowa zespołu, aby był naprawdę skuteczny, trzeba stworzyć cały system, co nie byłoby możliwe bez wsparcia dyrekcji i naczelnej pielęgniarki. Dla członków to nie może być kolejne, dodatkowe zajęcie. – Nie da się tego robić, mając jednocześnie obszar w SOR i tam swoich pacjentów, albo pacjentów, którymi opiekujemy się na oddziale intensywnej terapii. Praca w zespole wymaga tego, żeby wyjść poza ten oddział i praktycznie być przy pacjentach na innych oddziałach. Organizacyjnie jest to duże wyzwanie – mówi Jolanta Wołosianka.
Zarówno przewodnicząca zespołu, jak i dr Majewski przyznają, że problemy z założeniem pacjentowi wenflonu to codzienność. – Całkiem często trafiają do naszego szpitala trafiają pacjenci właśnie z powikłaniem. Te powikłania są różne - od krwiaków, uszkodzenia naczynia, przez uszkodzenia nerwów, obrzęki zapalenia, zakażenia, obrzęki całych kończyn - to wszystko może być skutkiem źle założonego wkłucia lub problemów z założeniem dojścia. Dlatego taki zespół jest nieodzowny. Zespół naczyniowy to przede wszystkim komfort pacjenta, ale także oszczędności dla szpitala. Jedna kaniula na jeden pobyt w szpitalu – podsumowuje Mateusz Majewski.
Polecamy także:
Kadry: zmiana przewodniczącego Krajowej Rady do spraw Kardiologii
Dziennikarka z blisko 25-letnim doświadczeniem. W latach 1999-2022 w PAP relacjonowała wydarzenia na Śląsku i w kraju, specjalizując się w tematyce zdrowotnej, społecznej, naukowej i kulturalnej. W 2004 była korespondentką PAP w Londynie. Kontakt: anna.gumulka@cowzdrowiu.pl