Autor : Magdalena Kopystyńska
2021-09-20 13:22
Leki przyczynowe dają szansę pacjentom z mukowiscydozą na dożycie wieku podeszłego – mówili eksperci na XX Konferencji Naukowo-Szkoleniowej Polskiego Towarzystwa Mukowiscydozy w Brzegu. Modulatory CFTR to przełomowa terapia chorych na mukowiscydozę, pozwalająca znacząco wydłużyć życie przy równoczesnej dużej poprawie jego jakości. W Szwecji, gdzie te innowacyjne leki są refundowane, praktycznie nie ma osób ciężko chorych, dorośli pacjenci prowadzą normalne życie zawodowe, są aktywni fizycznie, a kobiety rodzą dzieci. Tego oczekują też chorzy w Polsce i m.in. piszą do decydentów.
O polskich doświadczeniach z innowacyjnymi lekami przyczynowymi mówiono na XX Konferencja Naukowo-Szkoleniowa Polskiego Towarzystwa Mukowiscydozy w Brzegu. Zebrani na konferencji specjaliści podkreślali, że możliwość leczenia przyczynowego w mukowiscydozie jest przełomem, który pozwala chorym na istotnie dłuższe życie. Być może nawet na osiągnięcie wieku sędziwego.
– Już od dłuższego czasu obserwujemy poprawę sytuacji chorych na mukowiscydozę, ale możliwość terapii przyczynowej z pewnością jest rewolucją, o której jeszcze kilka lat temu nawet nie marzyliśmy. Za jej sprawą mediana wieku zgonu oraz przewidywana długość życia tej populacji chorych z pewnością ostro poszybuje w górę – komentowała prof. Dorota Sands z Zakładu i Kliniki Mukowiscydozy Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Profesor zaznaczała, że specjaliści, którzy zajmują się mukowiscydozą, są tą szczęśliwą grupą lekarzy, którzy doczekali się efektywnego leczenia dla swoich pacjentów. Wcześniej choroba była jak wyrok dla osób w młodym wieku.
Leczenie skutkuje poprawą funkcji życiowych
Zebrani eksperci podkreślali, że odkrycie modulatorów białka CFTR, pozwala na poprawę jego działania. - Chorobę wywołują mutacje w genie CFTR, który wytwarza białko CFTR. To zaś działa na powierzchni komórek, regulując wytwarzanie śluzu i soków trawiennych - tłumaczyła prof. Sands zaznaczając, że leczenie przyczynowe możemy podzielić na dwie grupy. Mowa o wzmacniaczach – lekach, które przedłużają czas aktywności kanałów CFTR oraz korektorach, które zwiększają liczbę kanałów CFTR.
Jak podkreślała specjalistka IMiD, lepsze działanie białka CFTR poprawia ważne funkcje organizmu, jak m.in. oczyszczanie oskrzeli czy wchłanianie pokarmów. Dobór tego leczenia jest uzależniony od typu mutacji jaka występuje u chorego. -Jednak w przypadku ok. 10 proc. mutacji nie mamy wciąż dostępnego leczenia przyczynowego – przyznała.
Wyniki budzą ogromne nadzieje chorych
O swoich doświadczeniach z przyczynowym leczeniem mówili dr Wojciech Skorupa z I Kliniki Chorób Płuc w Instytucie Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, dr med. Katarzyna Walicka–Serzysko z Centrum Leczenia Mukowiscydozy w Dziekanowie Leśnym oraz dr Adam Słowikowski z Centrum Medycznego w Karpaczu.
Dr Wojciech Skorupa, powołując się na przykład swoich pacjentów, którzy otrzymują lek Symkevi (z substancjami czynnymi w leku: tezakaftor/ iwakaftor) przypomniał, że mutacje ograniczają liczbę białek CFTR na powierzchni komórek lub wpływają na sposób działania białka. Zastosowanie leku sprawia, że jedna z substancji czynnych tezakaftor, zwiększa liczbę białek CFTR na komórce, a druga, iwakaftor, zwiększa aktywność wadliwego białka CFTR. -Te działania pozwalają przywrócić aktywność białka CFTR i następuje rozrzedzenie śluzu w płucach i soków trawiennych. Tym samym niwelowane są objawy choroby – wyjaśniał i dodał, że efektem tego jest zwiększenie transportu i funkcji CFTR, poprawa transportu jonów chlorkowych, czyli zbliżenie składu wydzieliny w drogach oddechowych do jej prawidłowego składu.
Dr Skorupa przekonywał, że u pacjentów, których włączano do tego leczenia obserwowane są spektakularne efekty. – Mamy do czynienia z poprawę jakości życia i to znacząco większą niż wskazywały na to wyniki badań klinicznych. Sam tak dobrych wyników się nie spodziewałem – mówił ekspert.
Jak przypomniał dr Skorupa, głównym kryterium oceny skuteczności terapii u pacjentów z mukowiscydozą jest poprawa FEV1 (miara prawidłowego funkcjonowanie płuc, czyli maksymalna ilość powietrza, jaką osoba może wydmuchnąć w jednej sekundzie – red.). - U wszystkich objętych leczeniem ten wskaźnik znacząco zwiększył się - o ponad 10 proc. Standardem diagnostycznym jest też badanie poziomu chlorków w pocie, i tu także widać poprawę – komentował.
Dr Skorupa dodał, że u chorych na mukowiscydozę z czasem dochodzi do obniżenia wskaźników spirometrycznych, u chorych objętych leczeniem przyczynowym zaś widać ich olbrzymią poprawę. – To co udało się dzięki tej terapii uzyskać, to także obniżenie liczby zaostrzeń infekcyjnych u chorych, poprawa masy ciała, a w końcu pacjenci ci przestają wymagać nieinwazyjnej wentylacji i poprawia się ich tolerancja wysiłku – wyliczał.
Dodał, że podobne efekty daje terapia lekiem Kaftrio, który jest kombinacją iwakaftoru, tezakaftoru i eleksakaftoru. -Terapia ta może być stosowana u pacjentów od 12 roku życia ze stwierdzoną co najmniej jedną mutację F508del genu CFTR. Chcielibyśmy, żeby wszyscy chorzy, którzy mają tę jedną mutację mieli dostęp do tego leku. Czekamy z niepokojem jak ministerstwo zdrowia podejdzie do refundacji tej terapii – mówił doktor.
Nowe leki skuteczne także w zaawansowanym stadium choroby
W tym samym tonie wypowiadała się dr med. Katarzyna Walicka–Serzysko z Centrum Leczenia Mukowiscydozy w Dziekanowie Leśnym. Doktor mówiąc o swoich doświadczeniach z terapii modulatorami CFTR Symkevi wskazywała również na spektakularną poprawę parametrów FEV1, które jak zaznaczała są obserwowane w 15 dobie leczenia. - Terapia pozwala na szybką stabilizację parametrów, istotną poprawę jakości życia nawet u pacjentów w zaawansowanej chorobie – mówiła i przekonywała, że modulatory mogą być stosowane także u pacjentów po przeszczepie innych narządów miąższowych niż płuca. Jak przyznała dr Walicka- Serzysko w jej placówce takie leczenie z sukcesem wdrożono u chorego po przeszczepie wątroby.
Dr Adam Słowikowski z Centrum Medycznego w Karpaczu zaznaczył, że w sytuacji, gdy w kraju mamy już program przesiewowy, który pozwala na zdiagnozowanie choroby na bardzo wczesnym etapie to konsekwentnie powinniśmy bardzo szybko wdrażać leczenie modulatorami, które pozwala skorygować skutki defektów genetycznych leżących u podstaw mukowiscydozy. Jak przekonywał, takie postępowanie daje szanse na to by zatrzymać proces rozwoju choroby na wczesnym etapie. Doktor przekonywał do tego powołując się na własne doświadczenia ze stosowaniem leku Orkambi (iwakaftor + lumakaftor) w grupie pacjentów, którzy rozpoczynając leczenie byli w wieku od 2 do 5 lat. - Włączenie tego leczenia sprawiło, że wszystkie dzieci rzadziej zaczęły chorować, rzadziej bolał je brzuch, lepiej rosły, poprawiło się ich BMI. Widząc jak stan dzieci poprawia się, wszyscy rodzice byli za kontynuowaniem tego leczenia już po zakończeniu badania – komentował dr Słowikowski.
Eksperci przyznali, że chorzy, którzy mieli szansę na leczenie modulatorami bardzo dobrze zaczęli przybierać na wadze, na fali entuzjazmu zaczęli odrzucać suplementy enzymatyczne. - Musimy pamiętać, że modulatory białka nie wyleczą choroby i powinny być podawane razem z lekami objawowymi i jest to w tej chwili ogromne wyzwanie, by chorzy chcieli dalej stosować terapie objawowe – podkreślała prof. Sands, która przyznała, że w dobie zmian, jakie szykują się w terapii chorych z mukowiscydozą olbrzymią rolę będzie odgrywać także ich edukacja.
Tu pacjenci już „nie chorują”
Jednym z państw, na którego modelu opieki nad chorymi na mukowiscydozę moglibyśmy się wzorować jest Szwecja. Dr Aleksandra Kowalik ze Szpitala Uniwersyteckiego Karolinska w Sztokholmie wskazała, że w Szwecji jest obecnie 720 chorych na mukowiscydozę i wszyscy dorośli pacjenci normalnie pracują, a 13 pacjentek jest w ciąży. – Dzięki kompleksowej opiece nad chorymi i wdrożeniu 3 lata temu leczenia przyczynowego – terapia lekiem Orkambi - dla wszystkich osób, które się do niego kwalifikują i które jest praktycznie darmowe, w kraju nie ma pacjentów ciężko chorych. Duża część osób nie wymaga nawet inhalowania. Pacjenci są też bardzo aktywni fizycznie, co myślę, również pomaga im utrzymać ten dobrostan – przekazała Kowalik.
Profesor Sands przyznała, że w Polsce potrzebna jest lepsza organizacja opieki nad pacjentami z mukowiscydozą. System bowiem musi odpowiadać na potrzeby pacjentów. Potrzebna jest sieć wyspecjalizowanych ośrodków, zespoły wielodyscyplinarne, w skład których wchodzą posiadający doświadczenie w pracy z chorymi na mukowiscydozę: lekarze, fizjoterapeuci, dietetycy, psychologowie, farmakolodzy kliniczni, specjalnie wyszkolone pielęgniarki, ale także pracownicy socjalni.
Jaka będzie potencjalna przyszłość chorego z mukowiscydozą?
Biorący udział w spotkaniu eksperci przewidywali, że będzie mniej zaostrzeń, mniej hospitalizacji, niższa częstość różnych powikłań. – U pacjentów, którzy będą mieli skutecznie wdrożone leczenie przyczynowe z czasem w ogóle na początku nie powinno być przypadków choroby oskrzelowo-płucnej. Oczywiście pamiętając, że odpowiedzi na leczenie są bardzo indywidualne i dziś też nie wiadomo, jak długo będą działały nowe leki – podsumowała prof. Sands.
Dodała, że niemniej już obecnie bardzo ważnym wskaźnikiem używanym do oceny jakości opieki nad chorymi jest zmiana proporcji między dziećmi a dorosłymi pacjentami. I tu nawet w krajach, gdzie dostęp do nowoczesnych terapii nie jest dobry ten odsetek dorosłych chorych zaczyna rosnąć – wyjaśniała profesor, co jak tłumaczyła ma związek z poprawą diagnostyki i skuteczniejszym leczeniem objawowym. Zaznaczyła przy tym, że w Polsce chorzy mają zapewniony dostęp do refundacji do większości leków objawowych.
Przypomniała, że od 2009 r. w kraju działa program badań przesiewowych u noworodków w kierunku mukowiscydozy. Dzięki temu możliwe jest wdrożenie leczenia zanim pojawią się objawy kliniczne choroby. - Polska jest jednym z pierwszych krajów, w których wprowadzono tak dokładny panel genetyczny, który dostarcza bardzo dobrych danych, co w perspektywie leczenia przyczynowego może diametralnie zmienić sytuację chorych – zaznaczała prof. Sands i dodała, że mamy też bardzo dobrze rozwijający się program przeszczepów płuc.
Mukowiscydoza to choroba uwarunkowana genetycznie. Rodzice są nosicielami wadliwego genu, a choruje statystycznie jedna czwarta ich potomstwa. Choroba zdarza się raz na niespełna 5 tysięcy urodzeń. Na tej podstawie szacuje się, że w Polsce żyje około dwa tysiące chorych.
magdalena.kopystynska@cowzdrowiu.pl