Autor : Anna Rokicińska
2020-10-14 12:25
Ministerstwo zdrowia zapowiada, że w przychodniach POZ będzie mierzona saturacja. Wszystko po to, by skrócić proces diagnostyczny związany z COVID-19. Jutro około 100 powiatów znajdzie się w czerwonej strefie.
Rzecznik resortu Wojciech Andrusiewicz mówił dziś, że do przychodni ma trafić 9,6 tys. pulsoksymetrów. Chodzi o szybszą diagnozę pacjentów.
Dlaczego mamy tak dużą liczbę przypadków?
Rzecznik powiedział, że na te wyniki duży wpływ mają duże miasta takie jak: Warszawa, Kraków czy Poznań. - Na te dobowe wyniki i na te wzrosty wpływa dość duża liczba osób kierowanych na testy z POZ-etów – powiedział Andrusiewicz. Minionej doby było to 24 tys. osób. Około 50 proc. pacjentów wykonuje te testy od razu w pierwszej dobie, a trafność skierowań sięga 60 proc. - Ten jutrzejszy wynik też będzie wynikiem wysokim – stwierdził Andrusiewicz. Obecnie dla pacjentów z COVID-19 dostępnych jest 14 tys. łóżek i 1020 respiratorów. Zapewnił, że Agencja Rezerw Materiałowych ma jeszcze bufor tego sprzętu. Zmartwieniem resortu jest to by miał kto obsłużyć ten sprzęt. Zapowiedział, że dodatkowe przeszkolenia w tej materii przejdą pielęgniarki. Odnosząc się do pytania o to czy będzie miał kto obsłużyć pacjentów przy tych respiratorach stwierdził, że to szpitale deklarują liczbę łóżek respiratorowych. - Jeżeli szpital deklaruje x dostępnych respiratorów, musi mieć x personelu, który go obsłuży – stwierdził.
Co z kolejkami do punktów pobrań drive-thru?
Andrusiewicz powiedział, że graniczna możliwość wykonania testów to obecnie około 70 tys. - Jeżeli będzie taka potrzeba to ją zwiększymy – stwierdził rzecznik. - W tej chwili nie ma punktów które działają 2 godziny – mówił Andrusiewicz. Standardowo to minimum 4 godziny. Narodowy Fundusz Zdrowia przygotowuje dodatkowy produkt rozliczeniowy związany z testowaniem. - Przygotowywana jest dodatkowa wycena, która spowoduje większą dostępność, poza godzinami które są teraz standardem – powiedział. Obecnie działa 460 takich punktów.
Co ze szkołami i zdalnym nauczaniem?
Rzecznik zapowiedział, ze jutro około 100 powiatów może trafić na tzw. czerwoną listę. - Nie zakładamy aby jutro cały kraj stał się czerwony – zapowiedział. Przypomniał, ze czerwona strefa nie oznacza zdalnego nauczania. - Na pewno bierzemy pod uwagę różne rozwiązania – odniósł się do propozycji wprowadzenia zdalnego nauczania Andrusiewicz. Według niego, wszystko zależy od jutrzejszego wyniku. - Na pewno zapadną nowe decyzje. Jest spory wachlarz możliwości – stwierdził.
Rząd nie rozważa zamknięcia cmentarzy 1 listopada.
Polecamy także:
COVID-19 w Polsce: 6526 nowych zakażeń. Dziś padł kolejny rekord