Autor : Anna Rokicińska
2021-10-27 11:32
Młodzi lekarze z Porozumienia Rezydentów spotkają się jutro z wiceministrem zdrowia Piotrem Bromberem w sprawie kształcenia podyplomowego. Są zaskoczeni wczorajszą propozycją, ale chcą o niej rozmawiać. - Chcemy do tego podejść na spokojnie, choć ja otrzymuję sygnały, że studenci nie są z propozycji zniesienia staży zadowoleni - mówi nam Mateusz Szulca, przewodniczący Porozumienia Rezydentów. Młodzi lekarze zbierają podpisy pod petycją w tej sprawie. W ciągu niespełna doby zebrali ponad 4 tys. podpisów, a ta liczba rośnie z godziny na godzinę.
Pierwotnie spotkanie było zaplanowane na dziś, zostało jednak przełożone na jutro. Warto zaznaczyć, że organizowanie spotkań z dnia na dzień, nie służy dialogowi. Przypomnijmy: Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych (KRAUM) wystąpiła wczoraj podczas konferencji prasowej z propozycją zniesienia obowiązkowego, 13 miesięcznego stażu podyplomowego dla lekarzy i lekarzy dentystów. Resort zdrowia pozytywnie odpowiedział na ten wniosek. Jak uzasadniał wiceminister Piotr Bromber, stosowne zmiany legislacyjne umożliwią wprowadzenie w życie takiej zmiany być może już w przyszłym roku. Dzięki niej więcej lekarzy trafi do systemu.
Co o zlikwidowaniu stażu mówią młodzi lekarze?
- Chcemy skontaktować się z rektorami i zapytać o tę propozycję, poszukać wspólnych rozwiązań - mówi nam Szulca. - Być może udałaby nam się dojść do jakichś wspólnych wniosków - dodaje. Podkreśla, że na stole leży wiele opcji i można o nich rozmawiać. - Taką propozycją jest m.in. skrócenie studiów. Ten pomysł funkcjonował już wcześniej. Gdy ja zapisywałem się na studia medyczne, miały one trwać 5 lat. W trakcie moich studiów wydłużono je do 6-letnich. Możemy rozważać różne rozwiązania. Wszystko zależy od tego, jaką się chce prowadzić politykę szkoleniową. Jeżeli zmiany będą dobrze zaplanowane, nie przyniosą szkody w jakości kształcenia - mówi nam rezydent.
Jego zdaniem warto stawiać na kształcenie praktyczne. KRAUM twierdzi, że kształcenie jest na wysokim poziomie. - Zdanie studentów jest jednak inne - komentuje Szulca. - Pierwszy i drugi rok na medycynie to kształcenie teoretyczne. Dopiero potem, stopniowo wchodzi kształcenie praktyczne, kliniczne. Ono zwykle odbywa się na szybko. Z moich studiów pamiętam, że nie było to dobrze zaplanowane. Zmiany w kształceniu można przeprowadzać, ale z głową i powoli - wyjaśnia przewodniczący Porozumienia Rezydentów.
Reforma w pandemii i wieczne zmiany
Nasz rozmówca podkreśla, że tak poważną zmianę chce się wprowadzić w czasie, który temu nie sprzyja, czyli w trakcie pandemii. - Jesteśmy zaskoczeni tym, że Ministerstwo wychodzi z tak poważną reformą właśnie w takim momencie. Rozumiemy, że nie jest to pomysł resortu, ale KRAUM. Naszym zdaniem, Ministerstwo powinno powiedzieć: dobrze, będziemy rozważali tę propozycję, ale będziemy rozmawiali o tym w odpowiedniej kolejności, bo to nie jest problem, który jest palący - ocenia Szulca. Zaznacza, ze w kształceniu lekarzy dokonują się nieustające zmiany. - Były zmiany dotyczące lekarskiego egzaminu końcowego, teraz mamy staż. To nie powinno być tak częste - komentuje. - Jeszcze nie tak dawno obecnie rządzący przywracali staż i mówili, że jest on potrzebny. W dodatku z moich rozmów wynika, że zmiany nie były konsultowane ze studentami, choć KRAUM zapewnia, że było - mówi nam rezydent.
Petycja w internecie
W internecie pojawiła się petycja do Ministerstwa Zdrowia w sprawie zaniechania działań legislacyjnych, mających na celu likwidację lekarskiego stażu podyplomowego.
„Wbrew opinii Konferencji Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych oraz Ministerstwa Zdrowia, w obecnej sytuacji, studia na kierunku lekarskim nie przygotowują absolwentów w stopniu wystarczającym do samodzielnego wykonywania zawodu, niezwłocznie po ich ukończeniu. Staż podyplomowy to czas, w którym młodzi Lekarze i młode Lekarki zapoznają się z działaniem polskiego systemu ochrony zdrowia oraz po raz pierwszy w swoim życiu, pod nadzorem opiekuna, zostaje im powierzona opieka nad pacjentami. To wtedy zapoznajemy się z praktycznymi aspektami wiedzy, jaką nabyliśmy w czasie studiów i pod kontrolą doświadczonych kolegów możemy wykorzystać ją w bezpieczny sposób.
Taka praktyka jest dla nas szczególnie wartościowa w warunkach pandemii SARS-CoV-2, kiedy wiele zajęć w procesie kształcenia odbywało się w formie zdalnej, co z konieczności wiązało się ze zmniejszeniem realnego kontaktu z pacjentami oraz placówkami ochrony zdrowia” - czytamy w jej treści. Petycja pojawiła się wczoraj w godzinach wieczornych. Mimo to podpisało ją już ponad 4 tys. tys. osób. Warszawski Uniwersytet Medyczny ma 10 tys. studentów. - Te podpisy są zbierane stosunkowo krótko, a zainteresowanie jest bardzo duże – ocenia szef Porozumienia Rezydentów.
Petycję można znaleźć tutaj.
Dwa roczniki na rezydenturach
Zlikwidowanie specjalizacji dla lekarzy oznaczałoby też inny poważny problem dla studentów. Zakładając, że zmiana weszłaby za rok, to dotyczyłby on studentów obecnego 4. i 5. roku studiów lekarskich. - Problem polega na tym, że dopuszczono teraz studentów 5. roku do zdawania Lekarskiego Egzaminu Końcowego. Jeżeli zlikwidowalibyśmy ten 6 rok, to by oznaczało, że dwa roczniki otrzymują prawo wykonywania zawodu i trafiają do tej samej puli rekrutacyjnej. Studenci bardzo się tego boją, bo liczba miejsc jest ograniczona. Na endokrynologii jest 13 miejsc na całą Polskę - wyjaśnia nam Szulca. - Takie zmiany niewiele poprawią, a wprowadzą jedynie chaos i zamieszanie - dodaje.
Studenci stadami za wykładowcą
Nasz rozmówca wskazuje, że jakość kształcenia to także liczba studentów, którzy podążają za swoim wykładowcą po szpitalnych korytarzach. - Zwiększono nabór na medycynę, a liczba kadry kształcącej jest wciąż ta sama. Jest bardzo wielu studentów w przeliczeniu na jednego nauczyciela akademickiego czy na lekarza w szpitalu. Automatycznie ta jakość spada. Jeżeli 8 osób chodzi za jednym lekarzem po oddziale, to ten poziom nauczania nie jest tak wysoki, jak się go przedstawia - powiedział. Jego zdaniem, trzeba zwrócić uwagę na liczbę nauczycieli akademickich. - W takim tłumie zamiast praktykować zawód i się uczyć, jesteśmy spychani do zadań, które mają niewiele wspólnego z leczeniem - dodaje.
Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to być może chodzi o pieniądze?
Nasz rozmówca nie wyklucza takiej opcji. Przypomina, że za pracę lekarza stażysty płacą wojewodowie, czyli de facto budżet państwa. - Być może jest to dobry trop. Rząd oszczędzi na wypłatach dla stażystów. Część tych pieniędzy mogłyby otrzymać uczelnie, a część zostałaby w budżecie państwa. Taka hipoteza też może mieć swoje uzasadnienie - stwierdza Szulca.
Czego rezydenci oczekują po rozmowach?
Generalnie chodzi im o realny dialog, w którym będą podmiotem. - Ministerstwo stale zapewnia, że jest gotowe do dialogu. - Chcielibyśmy powiedzieć: Panie Ministrze, zastanówmy się jeszcze nad tym. Rozważmy różne opcje. Przeanalizujmy. Byłoby dobrze, gdyby resort zrozumiał nasze argumenty i dał sobie i nam czas. Może warto by było przeprowadzić ankiety wśród studentów, co o tym pomyśle sądzą. Chciałbym normalnego dialogu - mówi nasz rozmówca.
Polecamy także:
Prof. J. Sławek o leczeniu spastyczności u pacjentów po udarze