Autor : Anna Gumułka
2024-04-16 15:39
Nienaturalny wygląd, niska samoocena, trudności z jedzeniem, oddychaniem, bezdech senny – to problemy, z jakimi boryka się wielu pacjentów z wadami i deformacjami w obrębie twarzoczaszki, którzy potrzebują operacji ortognatycznych. Nowatorską technikę ich przeprowadzania zaprezentowano podczas wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach. Opracowane przez polskich inżynierów rozwiązanie pozwala chirurgowi na większą precyzję, a jednocześnie jest wielokrotnie tańsze, niż dostępne na rynku opcje.
Przypomnijmy – ortognatyka jest częścią chirurgii szczękowo-twarzowej, zajmującą się odtwarzaniem prawidłowych relacji kości twarzoczaszki. Celem zabiegów otognatycznych jest uzyskanie właściwego zgryzu i estetyki rysów twarzy, a także poprawa podstawowych funkcji pacjenta – oddychania, wymowy, połykania, gryzienia i żucia. Ich zaburzenia to efekt wad wrodzonych, a czasem narastających z biegiem życia dysfunkcji.
- Wady ortognatyczne twarzoczaszki to wady, których nie można, a raczej nie powinno się leczyć ortodontycznie. W pewnych przypadkach lekarze ortodonci podejmują się wycofania zębów do wzajemnego kontaktu, robią tzw. kamuflaż ortodontyczny, ale przez to nie poprawiają się rysy twarzy i proporcje kostne, tymczasem zaburzenia czynnościowe często wcale nie ustępują, a wręcz się pogłębiają. Wady ortognatyczne zaburzają nie tylko estetykę, ale też funkcje organizmu – powiedziała prof. Iwona Niedzielska, kierownik Oddziału Chirurgii Szczękowo-Twarzowej Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego im. A. Mielęckiego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Przypominamy: Saper ranny w wybuchu odzyskał normalny wygląd
Kiedy wiadomo już, że pacjent został zakwalifikowany do operacji, kluczowe jest jej dokładne zaplanowanie i precyzyjne przeprowadzenie. Choć na rynku jest kilka programów do analiz zaburzeń poprzez pomiary kątowe i linijne kości twarzoczaszki i struktur miękkich, to - w ocenie prof. Niedzielskiej - programy te są jednak nieprecyzyjne i mają wiele wad. - Bałam się operować takie wady - choć na sali operacyjnej czuję się jak ryba w wodzie - bo brakowało mi stosownych narzędzi, które pozwoliłyby mi przesuwać przestrzennie bryłę odciętą od podstawy czaszki i rozszczepioną żuchwę. Potrzebowałam narzędzia, które pozwoli mi przeprowadzić symulację, przesuwając odłamy w każdym punkcie przestrzeni tak, by nie popełnić błędu – relacjonowała.
Opracowana we współpracy z inżynierami ze spółki Ortolab z Częstochowy nowa technika pozwala z mikrometryczną precyzją nawigować zabieg i zestawiać przesunięte odłamy szczęki i żuchwy dzięki cyfrowemu planowaniu i nawigowaniu. System nawigacji mikrometrycznej zabiegów ortognatycznych opiera się na polskim, niedrogim oprogramowaniu, z lokalnym wsparciem technicznym, wykorzystuje druk 3D. Nie ma konieczności korzystania z zewnętrznych, zagranicznych laboratoriów, a cykl planowania i przygotowania zabiegu jest szybki. Twórcy rozwiązania poradzili sobie z głównym czynnikiem ryzyka błędu – ruchomością żuchwy.
- Nasze podejście do procedur chirurgicznych jest inżynierskie - podążamy za rutyną lekarza i wymyślamy rozwiązanie technicznie poprawne z inżynierskiego punktu widzenia i proponujemy je lekarzowi – powiedział inżynier Tomasz Janikowski z Ortolab.
- Z dostępnej mi wiedzy wynika, że zastosowaliśmy tę technikę jako pierwsi w Polsce. Jej koszty są minimalne i dotyczą procesu wydruku części składowych przymiarów i modeli stereolitograficznych. Zabiegi odbywają się w ramach NFZ. Każdy pacjent znajduje się pod opieką rehabilitanta oddziałowego, co jest również ewenementem na skalę kraju w odniesieniu do oddziałów chirurgii szczękowo-twarzowej - informuje prof. Iwona Niedzielska.
25-letnia pani Katarzyna opowiadała podczas konferencji, że przez długi czas nosiła dwa aparaty ortodontyczne, ale to leczenie nie przyniosło oczekiwanego efektu - nadal nie miała prawidłowego zgryzu, zęby nadmiernie się ścierały, a ona nie akceptowała swojego wyglądu. - Po operacji odzyskuję pewność siebie, to dla mnie największa zmiana - opowiadała.
33-letni Piotr Czakon z powodu przerostu żuchwy leczył się ortodontycznie od 16 roku życia, ale jego sytuacja wręcz się pogarszała. - Teraz mam inny profil zębów, inny profil twarzy, mogę się swobodnie uśmiechać i swobodnie oddychać nosem, nie mam już bezdechu sennego, nie boję się już o recesję dziąseł i o to, że zęby mi powypadają - mówił.
Prof. Iwona Niedzielska zwróciła też uwagę na znaczenie właściwego przygotowania do operacji oraz rehabilitacji - w jej zespole pracuje rehabilitantka. - Proces rekonwalescencji trwa długo, a rehabilitacja odgrywa tu ogromną rolę. Największą satysfakcję daje nam poprawa jakości życia pacjentów, to, że mogą normalnie jeść, spać, oddychać - podsumowała. Zaapelowała też do stomatologów i ortodontów, aby w trudnych przypadkach wad zgryzu brali szybciej pod uwagę skierowanie pacjenta do chirurga szczękowego.
Polecamy także:
Izabela Leszczyna: nie tylko minister Cieszyński będzie miał problemy
Atlas porodu 3D tworzą naukowcy Śląskiego Uniwersytetu Medycznego
Samorząd ratowników: problem z przetwarzaniem danych rozwiązany
//