Autor : Agata Szczepańska
2023-11-29 09:49
- Wykszatłcona i doświadczona pielęgniarka to warunek bezpieczeństwa pacjentów – przekonywała Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPiP, zachęcając posłów do poparcia rozwiązań, które powiązać mają wynagrodzenia z posiadanymi kwalifikacjami. Większość klubów chce dalej nad nimi pracować, ich przedstawiciele pytają jednak: co z innymi zawodami medycznymi?
- Czy miejsce pielęgniarek i pielęgniarzy jest na salach rozpraw czy na salach chorych? – pytała Krystyna Ptok, nawiązując do tego, że obecnie ta grupa zawodowa zmuszona jest walczyć w swoje prawa w sądach pracy.
Przypominamy: Adekwatne do wykształcenia płace albo… tachografy dla pielęgniarek?
To już drugie podejście do obywatelskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych, przygotowanego z inicjatywy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. To też zarazem drugi z obywatelskich projektów wniesionych w poprzedniej kadencji, nad którym prace podjął nowy Sejm (pierwszym był projekt ws. in vitro).
Zasadniczym celem zmian zawartych w projekcie, który pielęgniarki i położne złożyły w Sejmie w czasie majowego protestu, jest powiązanie wynagrodzeń pracowników objętych ustawą z faktycznie posiadanymi kwalifikacjami (a nie wymaganymi) - jako podstawą ustalenia współczynników pracy. Współczynniki te służą do ustalania minimalnych stawek, które wylicza się, mnożąc przez nie kwotę bazową, równą średniej krajowej. Zaszeregowanie poszczególnych grup pracowników uzależnione jest od ich kwalifikacji. W ustawie mowa jest jednak o „kwalifikacjach wymaganych na danym stanowisku pracy”. To, zdaniem pielęgniarek, daje pole do nadużyć. Dyrektorzy szpitali mogą bowiem uznać, że na danym stanowisku nie potrzebują magistra pielęgniarstwa ze specjalizacją, a pielęgniarki po licencjacie. W efekcie osoba z wyższymi kwalifikacjami jest wynagradzana tak samo jak osoby z niższymi kwalifikacjami. W przypadku pielęgniarek jest to szczególnie odczuwalne, gdyż system ich kształcenia dość znacząco się zmienił na przestrzeni ostatnich lat. Na rynku pracy są wciąż pielęgniarki i położne po liceach medycznych (co nie wyklucza zrobienia specjalizacji), choć obecnie kształcenie w tym zawodzie odbywa się na dwustopniowych studiach.
- Nam nie chodzi tylko o pieniądze. To naprawdę trudna i wyczerpująca praca i chcemy, by była uczciwe wynagradzana – mówiła Krystyna Ptok w imieniu wnioskodawców.
Przypominała, że na całym świecie system wynagradzania opiera się na dwóch filarach: kwalifikacjach i doświadczeniu. Tymczasem obowiązująca ustawa idzie wbrew tej zasadzie, degradując zawód pielęgniarki i położnej.
Większość klubów zadeklarowała poparcie dla projektu. Padały także obietnice, że prace będą prowadzone szybko, na czym zależy pielęgniarkom. Może to jednak nie okazać się proste, bowiem - na co zwracała uwagę m.in. Elżbieta Gelert z KO - po pierwsze jest on kosztowny, po drugie nie odnosi się do innych grup zawodowych. Pytała przedstawicielkę wnioskodawców czy inne grupy zawodowe brały udział w przygotowaniu go lub konsultowały.
Na inne grupy zawodowe zwracała uwagę także Katarzyna Sójka z PiS, do poniedziałku minister zdrowia. Wskazywała, że proponowane przez pielęgniarki zmiany nie były uzgodnione z innymi zawodami. Przypominała, że prace nad ustawą o wynagrodzeniach w ochronie zdrowia, a także jej nowelizacjami, były prowadzone na forum Trójstronnego Zespołu ds. Zdrowia i właśnie to gremium, zrzeszające przedstawicieli równych zawodów medycznych, pracowników i pracodawców, jest jej zdaniem najwłaściwsze, by dyskutować nad zmianami w tej regulacji.
Katarzyna Sójka przekonywała, że płace w ochronie zdrowia w ciągu ostatnich lat znacząco się podwyższyły, dotyczy to również pielęgniarek. Michał Szczerba z KO mówił jednak, że choć życie i zdrowie są najważniejsze, to pielęgniarki "ratują je za 30 zł za godzinę". Z kolei Elżbieta Gelert przyznawała, że płace pielęgniarka od 2017 r. owszem, wzrosły, ale jednocześnie skutkuje to sprawami w sadach, gdzie musiały one walczyć o wynagradzanie zgodne z przepisami.
Z kolei Marcelina Zawisza z klubu Lewicy apelowała, by w pracach nad ustawą uwzględnić i znaleźć pieniądze na godne wynagrodzenia także dla pracowników niemedycznych - zarówno tych objętych już ustawą (np. salowych, opiekunów medycznych), jak i nią nieobjętych (np. pracowników administracyjnych, informatyków).
W projekcie częściowo uwzględniono inne zawody medyczne, przez zmianę dotyczącą współczynników dla tych grup. Nie dotyczy to jednak wszystkich grup zaszeregowania.
Choć debata nad projektem nie cieszy się dużym zainteresowaniem posłów i na sali plenarnej jest pustawo, przysłuchiwał się jej premier Mateusz Morawiecki, który potem wyszedł do pielęgniarek obserwujących obrady na galerii i rozmawiał z nimi przez dłuższą chwilę.
Polecamy także:
Władysław Kosiniak-Kamysz o projekcie pielęgniarek: to ważne zmiany
Sejm: ruszą prace nad obywatelskimi projektami z poprzedniej kadencji
Zastępczyni redaktor naczelnej; specjalizuje się w tematach związanych z prawem medycznym i procesem legislacyjnym, szczególnie zainteresowana psychiatrią. Wcześniej dziennikarka i redaktorka w Dzienniku Gazecie Prawnej oraz Polskiej Agencji Prasowej. Kontakt: agata.szczepanska@cowzdrowiu.pl