Autor : Aleksandra Kurowska
2020-05-04 14:42
Staż podyplomowy. 13 miesięcy, w trakcie których młody lekarz pod okiem doświadczonych kolegów powinien stawiać swoje pierwsze kroki w pracy zawodowej. Powinien po 6 latach nauki i zdobywania - przede wszystkim podręcznikowej - wiedzy nauczyć się jak wykorzystywać ją w praktyce, czerpiąc z lat pracy starszych koleżanek i kolegów, poprzez badanie chorych, stawianie hipotez, zlecanie badań i udowadnianie bądź też obalanie wcześniej postawionych hipotez. Niezwykle ważną rzeczą jest ćwiczenie umiejętności praktycznych. Tyle, jeżeli chodzi o szlachetne założenia. W praktyce - różnie - pisze Adrian Szkudlarek, który obecnie jest na stażu, a równocześnie działa w projekcie „Liderzy Ochrony Zdrowia” Fundacji im. Lesława A. Pagi.
Pomimo znaczących zmian w prawie na przestrzeni ostatnich lat, w dalszym ciągu lekarz-stażysta w szpitalu jest traktowany jako PODpracownik niczym w czasach, gdy feudalizm miał się bardzo dobrze. I nie jest to reguła dotycząca wszelkich oddziałów i klinik, jednak jest to zjawisko, które zdarza się, a każde takie zdarzenie jest przecież niedopuszczalne. Niestety stoją za tym lata zaniedbań oraz "przyzwyczajenie" kadry zarządzającej jednostkami ochrony zdrowia do faktu, że lekarz-stażysta jest darmowym pracownikiem, który niezbyt wiele może. To fałszywe przekonanie bierze się z braku elementarnej wiedzy dotyczącej regulacji prawnych, jakim podlegają lekarze stażyści.
W 2016 roku Sejm RP przyjął uchwałę o nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza i lekarza-dentysty. Skończyło swój byt tzw. Ograniczone Prawo Wykonywania Zawodu, przyznawane lekarzom na czas stażu. Zmieniły się także uprawnienia i obowiązki lekarzy stażystów. Z jednej strony były to zmiany niezwykle oczekiwane, ponieważ nowelizacja przywróciła "staż podyplomowy" zlikwidowany kilka lat wcześniej na rzecz "stażu klinicznego", odbywanego w warunkach Centrów Symulacji na 6 roku studiów.
Dzięki wprowadzonym zmianom stażyści rozpoczynający swoją pracę od 2017 roku mogą:
wydawać samodzielnie skierowania na badania laboratoryjne, a w przypadku badań o podwyższonym ryzyku dla pacjenta, po uzgodnieniu z lekarzem posiadającym Prawo Wykonywania Zawodu na czas nieokreślony,
wykonywać zlecone przez lekarza z PWZ na czas nieokreślony metody diagnostyczne i lecznicze bez podwyższonego ryzyka dla pacjenta, ale tylko pod warunkiem, że opiekun stażu potwierdził umiejętność ich wykonania,
razem z lekarzem posiadającym PWZ na czas nieokreślony wykonywać zabiegi diagnostyczne i lecznicze o podwyższonym ryzyku dla pacjenta, jak i zabiegi operacyjne określone programem stażu,
prowadzić wraz z opiekunem historię choroby i inną dokumentację medyczną,
samodzielnie udzielać informacji o stanie pacjenta,
samodzielnie stwierdzać zgon,
samodzielnie wystawiać recepty, opinie i orzeczenia lekarskie po uprzednim uzgodnieniu ich treści z opiekunem.
Wszystkie te zadania może realizować pod okiem lekarza, który swoje PWZ na czas nieokreślony uzyskał co najmniej 5 lat temu i jest opiekunem stażysty. Założenia są wspaniałe, pozwalają stażyście na faktyczne przygotowanie do przyszłej pracy... i na tym w wielu przypadkach się kończy.
Na temat problemów pracowników sektora ochrony zdrowia można by napisać nie jedną trylogię. Opasłe tomy nie pomieściłyby skali absurdu. Przedstawione poniżej problemy to wynik cierpliwego słuchania koleżanek i kolegów oraz własnych obserwacji w trakcie tych kilku miesięcy "stażu".
Karta? Fanaberia wcale (NIE)potrzebna
W większości szpitali drzwi wejściowe czy to na oddział, czy na blok operacyjny, a zdarza się, że i do samego szpitala są "bronione" przez elektroniczny system kart dostępu. Znakomita większość pracowników takowe karty posiada, połączone z identyfikatorem. Nagminnie zdarza się jednak, że lekarze-stażyści takowych kart nie otrzymują. Ich identyfikatory są naprędce drukowane na drukarce przez panią kadrową lub opiekuna. I tak rozpoczyna się pierwszy staż. Młody lekarz przychodzi na oddział i ze zdziwieniem dzwoni dzwonkiem. Ktoś go uprzejmie wpuszcza. Wpuszcza raz, drugi, trzeci. Ale ile można korzystać z uprzejmości innych? Uprzejmie prosi więc o wydanie karty, w końcu jest pełnoprawnym pracownikiem szpitala, a inni swoje mają. Zderza się z murem. Dyrekcja milczy, a dział informatyki twierdzi, że stażystom kart wydawać zakazano. Błędne koło.
Komputer? A po co...
Komputer. Obecnie nieodzowne narzędzie pracy każdego lekarza. Obserwacje, zlecanie badań, wypisy. Wszystko to jest jednak zakazane dla młodego stażysty. Dyrekcja w jakimś absurdalnym amoku wydaje zakaz za zakazem dopuszczając stażystów tylko i wyłącznie do dostępu do drukowanej dokumentacji medycznej. Czyli takiej jaką ktoś już stworzył. Czy wobec tego udaje się spełnić założenia stażu związane z prowadzeniem przez młodego lekarza wraz ze swoim opiekunem dokumentacji medycznej? Wątpię.
Recepta. Luksus dla nielicznych.
Jednym z ostatnich punktów zawartych w rozporządzeniu o stażu podyplomowym lekarza i lekarza-dentysty, który mówi o obowiązkach jest samodzielne - pod czujnym okiem opiekuna - wystawianie recept. W chwili obecnej większość z wystawianych w Polsce recept jest refundowana przez NFZ. Aby takową wystawić pracodawca, czyli szpital powinien zgłosić młodego lekarza i wnioskować o nadanie mu numerów recept. Czy to robi? Czasami. Dotyczy to zwłaszcza mniejszych jednostek, gdzie każdy dodatkowy pracownik jest na wagę złota. Wtedy lekarz-stażysta, wystawiający recepty dla pacjentów z oddziału jest niezwykle cenną osobą. Sam nauczy się jak poprawnie wykonywać tą czynność w przyszłości, a z drugiej strony odciąży starszych kolegów od żmudnego wpisywania kolejnych pozycji. Większość stażystów słyszy tylko, że nie da się, ponieważ byłoby to dużo pracy dla działu kadr.
Ale ja chcę popracować...
Wielu ze starszych kolegów i koleżanek żywi dogłębne przekonanie, że lekarz-stażysta to osoba, która nic nie potrafi. Jest tylko maskotką. Ma siedzieć grzecznie do wyznaczonej godziny na kanapie i raz po raz przydać się jako kurier, wędrujący między gabinetem lekarskim a sekretariatem oddziału lub ladą pielęgniarską. W przeciwnym przypadku coś jeszcze popsuje, będzie trzeba napracować się, by przywrócić wszystko do ładu. W tym samym momencie koledzy i koleżanki w Wielkiej Brytanii przyjmują porody, zaopatrują rany w SOR czy też pomagają prowadzić pacjentów. Nie inaczej jest w innych zakątkach globu.
Mobbing. W wielu odcieniach.
Zaczyna się niewinnie. W końcu każdy stażysta chce być przydatny, chce się wykazać (większość!). Zaczyna się od prośby starszego kolegi o zrobienie kilku wypisów lub obserwacji. Potem jest tego coraz więcej. Młody lekarz musi zostawać po godzinach, podczas gdy inni wychodzą wcześniej. Jest też inny odcień mobbingu. Gdy lekarz-stażysta, pełnoprawny pracownik szpitala cały swój staż spędza na szpitalnym korytarzu siedząc i "odsiadując" swoje. Nie może wejść do gabinetu lekarskiego ani gdziekolwiek. Ma siedzieć i czekać na oddziałowym korytarzu, bo być może ktoś będzie czegoś od niego potrzebował. Nie jest wpuszczany nawet na poranny raport. Jest też odcień epidemiczny mobbingu. Wszyscy boimy się o możliwość zarażenia. Jednak, gdy młody lekarz słyszy od swojego przełożonego "pan mi nie wchodzi na oddział, bo panu coś zrobię jak mi pan wniesie ten syf" powinna mu się zapalić czerwona lampka. Jednak jest już tak przyzwyczajony do chamstwa i prostactwa, że nie robi to na nim żadnego wrażenia. Przecież jak udowodnić słowa rzucone w rozmowie w cztery oczy?
Czyli?
Uważam, że staż lekarski jest wspaniałym okresem, niezwykle potrzebnym młodemu adeptowi medycyny. Pozwala na poznanie w praktyce tego wszystkiego o czym do tej pory uczył się tylko z książek. Równocześnie pozwala na nabranie praktyki w redagowaniu obserwacji, epikryz, zaleceń. Ponadto jest to czas poznania wielu wspaniałych osób - lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów. Nowych znajomości, a także przygotowania do przyszłej samodzielnej pracy. Wiele ze staży cząstkowych jest wspaniałych, przeżytych w dobrej atmosferze. Niestety te, w trakcie których dochodzi do zgrzytu odbijają się najmocniejszych echem, powodując przedwczesne wypalenie zawodowe u młodego lekarza. Bo jaki sens ma on widzieć w dalszej pracy, jeżeli ciągle ma przed sobą tylko problemy? Obecnie w systemie ochrony zdrowia brakuje jasnych wytycznych i rozwiązań dotyczących pracy lekarzy-stażystów. Brak jest narzuconych na szpitale obowiązków w zakresie tego, co powinny młodemu pracownikowi zapewnić.
Redaktor naczelna, od ponad 20 lat pracuje w mediach. Była redaktor naczelna Polityki Zdrowotnej, redaktor m.in. w Rzeczpospolitej, Dzienniku Gazecie Prawnej. Laureatka branżowych nagród dla dziennikarzy i mediów medycznych oraz Polskiej Izby Ubezpieczeń. Kontakt: aleksandra.kurowska@cowzdrowiu.pl