Autor : Maja Marklowska-Tomar
2020-06-16 22:04
O bezpieczeństwie, skuteczności i innych korzyściach z podawania leków w formie podskórnej rozmawiamy z prof. dr. hab. n. med. Sebastianem Gieblem, kierownikiem Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach.
Eksperci podkreślają, że w dobie pandemii COVID-19 szczególnego znaczenia nabiera stosowanie form podskórnych leków, zwłaszcza w terapiach hematoonkologicznych. Czy Pan Profesor może wyjaśnić, dlaczego?
Podanie leku w formie podskórnej trwa znacznie krócej w porównaniu z wlewem dożylnym. Dotyczy to zwłaszcza leków biologicznych. Terapia podskórna może być realizowana w trybie ambulatoryjnym, podczas gdy infuzje dożylne wymagają nierzadko hospitalizacji. W przypadku szpitali z oddziałami onkohematologicznymi oznacza to skrócenie czasu przebywania na terenie placówki i potencjalnie ograniczenie kontaktów z innymi pacjentami oraz personelem. To z kolei zmniejsza ryzyko transmisji wirusa SARS-CoV-2. Ryzyko to dotyczy z jednej strony zakażenia pacjenta przez inne osoby, z drugiej – przeniesienia infekcji na innych w sytuacji, gdy zakażony jest pacjent.
Aktualnie w programach lekowych, również dla pacjentów hematoonkologicznych, uwzględniono terapie stosowane w formie iniekcji podskórnych. Jak bardzo ich zastosowanie zmieniło życie pacjentów?
To jest pytanie raczej do pacjentów… Niemniej można zakładać, że stosowanie leków w formie podskórnej przyczynia się do poprawy jakości życia, co wynika głównie ze skrócenia czasu pobytu w szpitalu.
Czy podskórna forma podania leku jest dla pacjenta bezpieczna i równie skuteczna, co stosowanie tego samego preparatu w postaci wlewu dożylnego?
W przypadku produktów zarejestrowanych do stosowania w formie podskórnej bezpieczeństwo i skuteczność zostały zweryfikowane w badaniach klinicznych.
Jakie jeszcze inne korzyści, poza wygodą i bezpieczeństwem dla pacjenta, daje zastosowanie podskórnej formy leku? Pytam o to między innymi w kontekście zwiększonych wydatków Narodowego Funduszu Zdrowia, związanych z walką z pandemią COVID-19. Czy iniekcje podskórne mogą dać jakieś oszczędności publicznemu płatnikowi?
Terapie w formie dożylnej są zazwyczaj realizowane w formie hospitalizacji, o ile to możliwe – jednodniowych. W przypadku niektórych leków wlewy kroplowe muszą jednak trwać kilka godzin, co jest wyzwaniem organizacyjnym. Angażuje personel i zasoby strukturalne. Jeśli leczeniem objętych jest wielu chorych może to oznaczać ograniczenie liczby możliwych do zrealizowania świadczeń dla innych pacjentów. W praktyce niektóre placówki są zmuszone do podawania tych leków w trybie hospitalizacji stacjonarnej. Wpływa to oczywiście na sposób rozliczania terapii z płatnikiem.
W wielu krajach europejskich podskórne formy leków są w obecnej sytuacji epidemiologicznej preferowaną opcją terapeutyczną. Ze względu na skrócenie czasu pobytu pacjenta w szpitalu formy podskórne leków rekomenduje Amerykańskie Towarzystwo Hematologii. Czy uważa Pan, że podawanie leków nie w ramach hospitalizacji, ale w trybie ambulatoryjnym lub w warunkach domowych może stać się stałym trendem po wygaśnięciu pandemii? Jakich decyzji oczekują w tym zakresie eksperci i pacjenci?
Stosowanie - tam, gdzie to możliwe - terapii w warunkach ambulatoryjnych lub domowych powinno być preferowane niezależnie od okoliczności. W stanie pandemii wydaje się szczególnie uzasadnione. Z perspektywy płatnika wymaga to oczywiście weryfikacji w analizie kosztowej.
Dziękuję za rozmowę.